środa, 9 stycznia 2019

Catharina

jest byla kolezanka z mojego szpitala, prawie dwa lata temu przedluzono jej czasowa umowe o prace pod warunkiem, ze przejdzie wlasnie z naszego szpitala na psychiatrie w sasiednim miescie- oba szpitale naleza do jednej firmy. Catharina zgodzila sie, czasami komunikowalysmy sie z okazji swiat czy urodzin przez WhatsApp, bo w swoim czasie lubialysmy sie, chetnie pracowalysmy razem, tez w nocy, i raz stanelam w jej obronie, jak wyraznie zaczeto ja wykorzystywac w pracy. Jakies 3 tygodnie temu, znowu sie u mnie zameldowala pisemnie w telefonie, ze zdjeciem mitenek, które ode mnie dostala- jak robilam dla calego oddzialu- wybrala sobie te w kolorze wiosenno- zabkowo- zielonym, a która to welne z pewnoscia przypomina sobie Gackowa. Napisala mi, ze ile razy zaklada te mitenki, przypomina sobie o mnie.

Dzisiaj nad ranem, wlasciwie w srodku nocy zbudzilam sie i zajrzalam w telefon, i znowu wiadomosc od niej. Czy to moja mama u niej na oddziale, gdzie ona ma akurat dyzur nocny. Z mety zadzwonilam tam. Jaki przypadek, ze w tej wielkiej klinice, z tyloma budynkami, pawilonami, akurat tam do niej na oddzial trafila. Porozmawialysmy o mojej mamie, Catharina przekaze kilka wiadomosci dyzurowi dziennemu i lekarzowi prowadzacemu, bo w miedzyczasie mame przelozono na inny oddzial, i nie ma juz tego lekarza Egipcjanina, ale innego, który jest jak najbardziej w porzadku i bardzo ludzki, tak twierdzi Catharina. Zauwazyli, ze mama cos nie tak widzi, wytlumaczylam jej, ze miala operacje zacmy i okulary mialy byc teraz robione nowe, w poniedzialek bylby termin u okulisty, ale odwolalam, niestety. I inne sprawy. Okazalo sie, ze pakujac torbe do szpitala, zapomnialam spakowac skarpetek, ale Catharina zorganizowala jej juz nowe, ze starczy do piatku. Ja bowiem jade w piatek do mamy, i akurat tak sie tez sklada, ze i Catharina, i jej kolezanka- nomen jest omen- Agata, maja dyzur popoludniowy. Agata duzo rozmawia z mama po polsku, poza tym jest tam jeszcze pacjent, który tez mówi po polsku, to sobie pogadaja. Cos innego, bo nie jest tak, ze mama po niemiecku nie umie napyskowac, jak trzeba ;)

Tak wiec, uklada sie. Zaraz jade obejrzec osrodek pielegnacyjny nad Wesera, dla ludzi z demencja. Byl to jeden z pierwszych takich i o takim profilu, i nadal ma swietne notowania.

Wczoraj bylam u naszego rodzinnego lekarza, bo chcial ze ze mna i mnie widziec, w poniedzialek wieczorem dzwonil do nas do domu, ale ja jeszcze bylam w drodze- tak wiec poszlam, porozmawialismy o wszystkim, dal mi dwa dni zwolnienia- na poniedzialek i wtorek; chcial dac mi wiecej, ale odmówilam, gdyz i tak mam wolne dni i do pracy ide dopiero za tydzien w srode. Lekarz domowy jest stosunkowo nowy, nasz poprzedni poszedl w kwietniu na emeryture, to byl swietny lekarz, bardzo zaangazowany, a tego trzeba najpierw bylo poznac, co on za jeden i jak rózne sprawy widzi. Moje obadanie nowego lekarza rodzinnego jest bardzo zadawalajace, ma podobne podejscie jak poprzednik, i pytajac sie prosto z mostu, czy jakby kiedys trzeba by mi bylo chorobowe na rózne rodzinne przypadki, czy mi bez krygowania wystawi, odpowiedzial, ze jasne jak slonce. Mojego tate tez zna z cokwartalnych wizyt profilaktycznych (zawal i cukrzyca), tato ma termin na drugi tydzien na badanie. A ze ja juz bylam, to kazal mi pobrac krew na wszystko, mocz, EKG i inne cuda, bo ze niby blada jestem, ale to u mnie normalne. W sumie czuje sie zdrowa, ale zmeczona jak pies, i mam trudnosci z koncentracja, powiedzialam mu, ale potrzebuje po prostu spokoju, i wyjde z tego. Spokój w sumie teraz mam, oczywiscie sa rózne zalatwienia, ale to spoko... bo mam do tego spokój i czas. 

8 komentarzy:

  1. Pamiętam zielone żabki na mitenki. Dobrze, że wszyscy bezpieczni i nikt nikogo nie będzie bił z nienacka. Mamie życzę licznych rozmówców chętnych do konwersacji.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze że masz tam koleżanki bądź znajome,zawsze coś więcej sie dowiesz i dopowiesz o mamie,zawsze to jakaś ulga.A tato,wydaje mi się że nic na siłę?
    Mój tato na starość był niesprawny umysłowo,rak mózgu ale na cmentarz miał straszne opory aby odwiedzić mamę,mózg jeszcze w medycynie jeszcze bardzo nieogarnięty.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wyczerpały Cię fizycznie i psychicznie wydarzenia ostatniego czasu, więc i samopoczucie nie najlepsze. Dobrze, że lekarz zwrócił na to uwagę.
    Spokoju życzę! I odpoczynku.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo mocno Cię wspieram dobrymi myślami! Trzymaj się Kochana!

    OdpowiedzUsuń
  5. dobrze, że masz koleżankę w pobliżu Mamy, dzięki temu możesz być lepiej poinformowana i spokojniejsza. smutne to bardzo, jak życie potrafi doświadczyć człowieka i jego bliskich...

    OdpowiedzUsuń
  6. Niestety, to sytuacja z rodzaju przymusowych. Nie ma innego rozwiazania gwarantujacego bezpieczenstwo Mamie i rodzinie. Przyszedl czas na konkretne decyzje i trzeba było je podjąć. Teraz trzeba odpoczac od ciezkich przezyc i wrocic do rownowagi, bo i tu nie ma innej opcji. Lekarz rodzinny najlepiej wie, co przeszlas, wiec nic dziwnego, ze zwolnienie zaproponował, zatem korzystaj i odetchnij.

    OdpowiedzUsuń
  7. Spie w nocy jak dzidzius ;)
    W dzien robie cokolwiek, w sumie obcykalam juz wszystko, co trzeba bylo z grubsza zalatwic, obtelefonowac, teraz zajmuje sie sprataniem, praniem, jedzeniem, i takie tam. Troche nawet robilam wczoraj na drutach. Ogladam tez telewizje, na swiecie tez dzieja sie ciekawe rzeczy, caly czas w Dolnej Saksonii chodzi o ten (nie)rzad pielegniarski, ogromna haja sie z tego robi, poza tym, pokaleczony posel z AfD, i smierc oldenburskiego dziecka, to byl mlodzieniec 21- letni z trysomia 21, który w swoim czasie przezyl wlasna aborcje, lezal zawiniety w recznik kilka godzin, zaparl sie zyc wtedy ten maluszek nawet nie 70- dekowy; zmarl w zeszlym tygodniu na zapalenie pluc. I oczywiscie tragedia w Koszalinie, nasza prasa tez donosi...

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja to się nieraz boję czytać i słuchać mediów. Tyle tam strasznych rzeczy, jakby człowiek swoich nie miał dość...

    OdpowiedzUsuń