wtorek, 1 stycznia 2019

Nowy Rok

zaczal sie normalnie, ze tak to nazwe, spokojnie, balu nie mialam w planie, bo jak zostawic sama Mirke, czy mame z samym tata, niby by sie dalo, ale jakos nie zdawalo mi sie, ze byloby to ok. No cóz, zycie to nie koncert zyczen, bede coraz bardziej przywiazana do domu, w tym roku nie planuje tez wyjezdnego urlopu, dwa tygodnie to kompletnie nierealne. Ale o tym pisalam juz rok temu, ze ubiegloroczny urlop nad moim ukochanym Balatonem i w miescie moich marzen Budapeszcie, bedzie- racjonalnie podchadzac do sprawy- póki co ostatnim, na jakis czas...

Mozna nad tym debatowac, rozpaczac, smecic... mozna tez podejsc do tego z tej strony, ze jak to dobrze, ze potrafia mnie cieszyc i inne rzeczy, ze mam swoje ksiazki, audiobooki, czy nawet Netflixa, czy to dzierganie, a podczas trzytygodniowych urlopów, wiele czasu na to wszystko, czasu, którego nie mam, gdy pracuje i mam zwykle domowe zajecia na glowie. Na jeden dzien, gdziekolwiek, z pewnoscia dam rade sie wyrwac, czyli nie jest tak zle.

Wczoraj wieczorem, przy lampce wina musujacego, troche poczytalam, zerkajac jednym okiem na telewizor, gdzie jak swietuja, zajmowalam sie tez netowo tym zarzadem pielegniarskim, czyli potworkiem urodzonym przez ministerstwo do spraw socjalnych w Hanowerze. Uformowal sie niezly front przeciwników i mam nadzije, ze cos osiagniemy, a najwiekszym osiagnieciem byloby zniesienie obowiazkowego czlonkostwa.

Tradycyjnie o pólnocy zaczeto strzelac, w telewizorze i na dworze, ale ze pogoda nie byla zbyt zachecajaca, obserwowalam jedynie z okna, a Mirka akompaniowala jazgotem i warkotem calej objetosci jej pluc, a tutaj to ona sile ma, ja zawsze twierdze, ze musiala miec wsród przodków jakiegos wilczura ;)

W pewnym momencie moje uszy wylapaly z telewizyjnego koncertu cos, co mnie kompletnie zniesmaczylo, a bylo to krótko po pólnocy. Na scenie wystepowal niejaki Axel Fischer, którego nie znam jako takiego, musialam sie nieco doksztalcic na jego temat na guglach, któz on, wiec teraz wiem, i dowedzialam sie, ze nie byla to jakas premiera, ale prz ymoim miernym zainteresowaniu telewizja, po prostu fakt mi nieznany, a w radiu nie puszczali, podczas tej pól godziny, gd yjade do pracy czy z pracy. Powodem mojej bulwersacji byl song "Bella ciao" przepisany na potrzeby rozrywkowe. Dla mnie kompletnie no go.... i przypomina mi sie ta scena z filmu "Dom", gdy orkiestra zaczyna grac "Czerwone maki na Monte Cassino", a Basia z przekory wstaje od stolika i chce tanczyc.... no cóz, widocznie nie tylko czasy, ale i ludzie bardzo sie zmienili, a niektórym brakuje po prostu elemtarnego wyksztalcenia.

No tom sobie pomarudzila o zepsutych nowych czasach. Widac sie starzeje...

Ale bardzo mily moment mialam dzisiaj na spacerze z Mirka. Pogoda taka sobie, niby czasami wychodzilo slonce, czasami spadlo kilka kropli deszczu, i w pewnym momencie, dostrzeglam idealna tecze, taka od- do, zamkniety pólkrag na horyzoncie. Jak nie jest to dobrym znakiem, na caly rok, to juz sama nie wiem :) 

9 komentarzy:

  1. Pozdrawiam w Nowym :)
    Wlasnie sie zadekowalam z kawa w lozku, nic nie musze, zadnych planow na dzisiaj, a wczoraj... przespalam prawie caly dzien :)
    Taka tecza specjalnie dla ciebie, to bardzo dobry znak i tego sie trzymajmy!
    Glaski dla Mirki, nech sie dzisiaj wyspi :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez duzo spie, wlasciwie zawsze, gdy mam taka mozliwosc. W dzien i w nocy, przy czym w nocy spie raczej krótko. Z pewnoscia dlatego, ze jestem nocnym Markiem, i w nocy pracuje ;) i zaraz ide do pracy. Milego wieczoru Ci zycze :)

      Usuń
  2. Bardzo Ci jestem wdzięczna za ten wpis, bardzo mnie podbudował, pozwolił zmienić perspektywę spojrzenia. Życzę zdrowia, siły i cierpliwości na ten rok. Niech będzie dobry dla Ciebie i całej Twojej rodziny. A i o tęczy nie zapominaj. Ona JEST dobrym znakiem! Serdeczności. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. BBM, gdzies cos o tym czytalam, nie wiem, czy pozbieram mysli, jak to dokladnie bylo, ale jakos tak, ze jest dobrze spojrzec na swoje zycie przez zwierciadlo innych. Ja czasami tego zwierciadla nie dostrzegam, czasami rzucam w nie przelotne spojrzenie, i pedze dalej, czyli tyle, co nic z tego wynosze. Musze znalezc czas na zwierciadla innych. Obawiam sie, ze ten rok moze byc dla mnie rokiem oddalenia sie od innych, od róznych spraw, od calej pelni zycia. Ale zdaje sobie z tego sprawe, co juz jest pewnym osobistym osiagnieciem, a w tecze jako dobry znak wierze, i to bardzo. Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  3. Pięknie spędziłaś Sylwestra,my też o 11 byliśmy w łóżku,tęcza o tej porze to rzadkie zjawisko,
    Jeszcze raz wszystkiego najlepszego,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzisiaj to wlasciwie same dziwolagi, na niebie i na ziemi ;) ale ucieszyl mnie fakt, ze nasz potok, pod koniec lata kompletnie wyschniety, ma teraz normalna ilosc wody. To tez dobry znak!
      Pozdrawiam Cie serdecznie.

      Usuń
  4. Rok będzie jaki będzie. Ten i może kilka następnych. Nie ma przed tym ucieczki nad Balaton w tym czerwcu. Ale są inne sprawy. Jesteś na nie gotowa, masz przyjaciół, inne lustra w które czasem rzucisz okiem, Mircię która Ci bodaj pokaże jaka naprawdę jest pogoda, przytuli się i psim ogonem i uśmiechem czarne chmury rozgoni. Audiobooka mam doskonałego, książek masę, tęcza kierunek pokaże❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, co mam pewne jak w banku ;) ze Ty zanudzic mi sie nie dasz :*
      Ale Balatonu szkoda.

      Usuń
  5. ciekawe bardzo, że Mirka polemizuje z fajerwerkami. u mnie było wystrzałowo jak nigdy i Panna Cliff cierpiała okrutnie. tęcza to bez wątpienia dobry znak.

    OdpowiedzUsuń