piątek, 26 kwietnia 2019

2019-13

W Langen kupilam skarpetkowa bawelne, z Regii. Jest swietna na letnie skarpety. Dlaczego jednak te skjarpety nalezy prac na lewa strone, jest mi zagadka.



Powracajac do poprzednich komentarzy- odpowiem teraz gromadnie ;)

Lubie robic nie tylko skarpety, ale te najbardziej, bo mnie taka robótka niezmiernie uspokaja. Taka joga dla mnie. Swetry i inne tez robie, ale to wieksze projekty, i musze miec wolniejsza glowe. Nie, nie robie zadnych wykrojów, najczesciej w raglanie ide na zywiol. Ale zrobilam juz jeden sweterek dokladnie tak, jak bylo w przepisie ;)
Te sa rozmiaru prawie 45. wiec tez sluszny rozmiar. A co do czubków üpoprzednich, które wyszly mi róznie, pomimo, ze od poczatku wlóczka "zgadzala sie", to tez jest mi zagadka, dlaczego czubki wyszly inne. W pierwszym porywie mialam w planie odciac kawalek welny i dorobic koniec ta ciemna, ale rozmyslalam sie, bo nie ma nic bardziej upierdliwego w bucie, jak jakis guzel w strategicznie waznym miejscu. Tak wiec, ma sasiad skarpetki na prawa i lewa noge :D ale jak widac, nawet komputerowe farbowanie welny ma swoje braki.
Z choroba mamy jest jak jest, od dwóch dni jest bardzo cicha i milczaca, czyli mniej absorbujaca. Byc moze te plastry w podwójnej dawce tak dzialaja?
Wyslalam papiery na zwiekszenie stopnia pielegnacji.
Mirka co prawda uwielbia, jak ja ide do pracy, bo wtedy moze spac z dziadkiem w lózku- spi na waleta, przykryta pod szyje, i z szerokim usmiechem na pysku- jednakze moje podróze mniej jej sie podobaja, bo tesknila i wygladala mojego auta. A radosc byla wielka, jak juz wrócilam po prawie 3 dniach. Tak wiec :))

W pracy- akurat przedtem telefonowalam z kolezanka z rady zakladowej, co i jak jest. Bo jest tak, ze nie ma ludzi, znaczy brakuje personelu. I ostatnia informacja jest taka, ze jak ktos zastepuje brakujacego, a ma juz nadgodziny, które normalnie ma sie dostac z powrotem jako wolne grafikowe, to teraz nie ma za nie juz wolnego, lecz te nadgodziny beda wyplacane, i to 160%. Dla mnie nie wchodzi to wcale w gre, bo ja na urzad finansowy nie mam w planie robic. Ja sie jeszcze nie otrzasnelam psychicznie po moim jubileuszu 3 latat temu, jak tak mi pojechali po podatku, ze az wybralam sie do finansowego spytac, ocochodzi. Chodzilo o dodatkowe pieniadze... Jest tak, jak jest. Pieniedzy jubileuszowych odmówic nie moglam, chociaz wolalabym zamiast tych pieniedzy, np jeden dzien urlopu. Ale wszystkie inne dodatkowe pieniadze nie wchodza w moim przypadku w gre. Juz 10 lat temu, mój syn dostawal stypendium na studiach, a syn kolezanki nie. Bo ja pracuje niecaly etat, i mam mniejszy dochód, a kolezanka pracuje na caly etat, do tego dorabia w laboratorium, wiec ma duzo pieniedzy i moze syna na studiach finansowac, proste. Teraz moze byc tak, ze w pewnym momencie moja mama musi isc do osrodka pielegnacyjnego na stale, i sytuacja sie powtarza: im wiecej ja mam dochodz, tym wiecej musze do tego pobytu dopalcac. Tak wiec, dla mnie rachunek jets prosty, do tego oszczedzam sily i zdrowie. Wole siedziec w domu i dziergac skarpety, o ile znajde chwile czasu. Bo zmeczona jestem czasami jak pies. Niby mam energie, ale to wiecej "schein als Sein", czyli niby wygladam na energiczna osobe, ale w sumie malo mam w sobie tej energii. Dzisiaj rano zasnelam w kurtce na szezlongu, bo chcialam na chwile przysiasc, i... po godzinie sie przebudzilam, i poszlam do lózka, i spalam jak susel do wpól do trzeciej po poludniu.

Dyzur byl z serii stresujacych, mamy na oddziale kilkoro pacjentów z chorobami psychicznymi, schizofrenie itd., oczywiscie demencje, delirium ponarkozowe, oczywiscie wszystko to obok wlasciwych chorób, z którymi ci pacjenci leza na oddziale. Jeden w pasach, coby nie uciekl, nie upadl. Urologicznie ;) jest tak, ze mialam jednego do plukania, który tez ma demencje i czasami próbowal wstawac. Drugi, po operacji prostaty z cieciem, wyladowal na OIOM- ie, czyli fajnie tak. Na intensywnym jednak tez brakuje personelu, wiec zredukowali liczbe lózek, i w nocy dostalam pacjenta z bloku operacyjnego w stanie, o którym zaraz zaczelam pyskowac, ze to przeciez nie pacjent dl amnie, to jest pacjent na intensywny, w glebokim snie, w gardle tubus, tlen, perfuzory z heparyna, bo klata tez juz byla rozpruta gdzies wczesniej, zastawki serca kiedys dostal czy co, czyli zalamka na normalnym oddziale i ja sama z ponad 20 ludzia. Ten tubus w pewnym momencie on sobie sam wyciagnal, ale wtedy byl juz bardziej trzezwy. Ale w sumie, noszsz kurde. I wtedy dowiedzialam sie, ze OIOM z powodu braku personelu nie przyjmuje.

12 komentarzy:

  1. Przerażający jest taki nawał pracy, nie do ogarnięcia! A zawsze mi się wydawało, że w Niemczech służba zdrowia jest idealna. I wiele rzeczy, o których piszesz, to potwierdza, ale widać są obszary, gdzie braki w ludziach nie pozwalają na satysfakcjonującą pracę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. BBM, ma byc idealnie, ale nie powinno nic kosztowac w sensie kosztów personalnych. Niech se robotów pielegnacyjnych sprawia ;)

      Usuń
  2. Fajne masz te skarpetki! Ja nie moge sie zabrac do dziergania, od kiedy zgubilam (w domu!) druty, a tyle mam welny, bawelny, tak bym chciala, a nie moge...
    Dopadaja mnie wszelkie mozliwe choroby i zaczelam droge krzyzowa po lekarzach, do konca maja mam zajecie. A na zlosc nie ma kolejek i nawet nie chce mi sie brac robotki na pol godziny czekania, obserwuje sobie ludzi w poczekalni i buduje do nich w glowie rozne historie :)))
    Pozdrowki dla ciebie, uscisk lapy dla Mirci :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj Basiu, druty to do pakunków welny w kazdym Aldim czy Lidlu dokladaja za darmo ;) tak wiec paluszek i glówka... ;)
      Trzym sie dzielnie, bo do chorowania to tez trzeba miec zdrowie w dzisiejszych czasach, ale minimalne kolejki do specjalistów, to juz jest cos.

      Usuń
  3. Oj kusisz tymi skarpetami, kusisz! Jakoś jednak oporna jestem, mimo chęci!
    Z godzinami Wam chyba zrobili na złość , co? A przecież można by zrobić tak, aby pracownik miał wybór, czy woli forse, czy wolne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mój wybór postawilam twardo, za pieniadze zadne nadgodziny! A jak stana mi glupio, to im pomacham moim dowodem niepelnosprawnosci, bo ja to w ogóle nie mam obowiazku zadnych nadgodzin, chocby sie walilo i palilo :P

      Usuń
  4. ło matko, ale kierat się przytrafił, gorzej jak u nas, jesteś twarda i nie daj się.
    Skarpetki znów przesliczne ale o tym wiesz doskonale.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje, fakt, wiem ;) podobaly sie tez obdarowanemu.
      W Polsce tez brakuje personelu.

      Usuń
  5. Ja to i tak podziwiam Twoje siły do zajmowania sie chorymi dzień w dzień i po powrocie do domu także chorą Mamą. Jak czytam, to widzę, ze to zawód dla naprawdę wytrzymałych i cierpliwych. Ja bym się wcale nie nadawała... Ale przeboje z pracodawcą bywają u Was jak w każdym innym.zakładzie pracy, mimo, ze to branża nie taka jak kazde

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami tych sil mi zaczyna brakowac, i wtedy moglabym przespac noc i dzien, ale tak niestety sie nie da.
      Pracodawca jest skapy, ot co.
      Ale teraz nikt nie chce za pieniadze robic nadgodzin, to moze przynajmniej pare granatów wybuchnie ;)

      Usuń
  6. O rany, to u Was na oddziałach szpitalnych zaczyna się tak dziać, jak u nas;(.
    Jak Cię czytam, to tak jakbym słuchała mojej synowej, która tez czasem schodzi z dyżuru zmachana jak koń pociągowy.
    Pielęgniarka to bardzo trudny zawód, powinien być bardziej doceniany.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety jest to zawód niedoceniany, szczególnie przez pracodawców. Nie mamy personelu, gdyz pracodawca nie chce placic nowym wiecej, niz stawke minimalna. A taka to mozna sobie bezstresowo zarobic, wykladajac towar na pólkach w Aldikum, czy sprzatajac, wtedy z odpowiedzialnoscia za mopa, wiadro z woda i wózek z papierem toaletowym, ale nie z odpowiedzialnoscia za zycie i zdrowie ilus tam 30 ludzi.

      Usuń