poniedziałek, 1 lipca 2019

Dz- ks podsumowanie czerwca

Dzierganiowo dzialo sie wiecej niz w maju ;) skonczylam bowiem zaczeta tygodnie temu strzalke, i zrobilam jedna pare skarpet. Teraz narzucilam kolejna strzalke, kolory czerwono- pomaranczowy i szary. Taki sobie wybralam moteczek w Hameln w sklepie welnianym.

Ksiazkowo slabiutko, przeczytalam "Aquila" Ursuli Poznanski. Pierwszy raz czytalam ksiazke tej autorki, która ma dobre krytyki, i gdy Aquila juz lezala u mnie do przeczytania, a szperalam w moim ulubionym antykwariacie, i tam znalazlam kilka innych jej ksiazek, i nawet moment myslalam, zeby ze dwie wziac... ale nie wzielam, i w sumie dobrze, ze nie. Niby ksiazka fajna, ciekawa, ale jakos nie mój klimat. Nie wykluczam jednak za jakis czas. Póki co, jedna pozycja Ursuli Poznanski wystarczyla.

Druga ksiazka byla (oczywiscie!) Rosamunde Pilcher, "Wechselspiel der Liebe", tytul oryginalu: Under Gemini, i... jak zwykle, niezwykle fajnie kojaca ;)

Aktualnie czytam Sodome Frederica Martela. Strzal w dziesiatke! Tylko czyta sie powoli, bo to nie Rosamunde ;) powoli takze dlatego, ze czytam z telefonem w rece, znaczy gugluje to i owo, takze, zeby zobaczyc jeszcze raz szalonego Burke w sredniowiecznym ornacie i kapeluszu koloru czerwonego z bimbolkami :D kompletny odjazd!

U nas festyn strzelecki w pelnej gali, obejrzalam wczoraj skrócony pochód, skrócony z powodu goraca. Jak by nie patrzyl, strzelcy to czesto starsi panowie, idzie takze duzo dzieci. Te byly co jakis czas pryskane przez opiekunów woda z karabinów wodnych i mialy przy tym kupe radochy.

Oczywiscie Mirka marudzila i namawiala mnie na pójscie troche na festyn, ja nie wiem, co to za cyganski pies, normalnie psy nie lubia takiego cyrku, wrzawy, glosnej muzyki, migajacych swiatelek, a dla mojej to po prostu raj. Ubralam ja wiec w szelki, i poszlysmy. I tyle dobrze, ze nie chce karuzelami jezdzic, bo to by mi juz bylo za duzo i za drogo ;) jak pojedziemy kiedys do ciotki i kuzynki, to sobie (chetnie) pojezdzi winda.

W Hanowerze z kolei najwiekszy na swiecie strzelecki festyn, 3 i pól kilometrowy pochód, w którym idzie okolo 12 tys. ludzi, czemu to przyglada sie i do cwierc miliona ciekawych na poboczu. Jakos nigdy nie trafilam na ten pochód, bo na festynie raz juz bylam, i nawet jechalam diabelskim mlynem.

Mirka otrzymala dzisiaj swoja tabletke Bravecto, tak wiec pilnujcie sie kleszcze i inne pchly. W ostatni czwartek kuzynka dokonczyla mojego dziela na Trixi, twierdzac, ze to trzeba na zero, i wygolila pieska, który mial z tego wielka radoche, wreszcie chlodniej, i poskakac mogla jak zajac. W drodze powrotnej do domu, zatrzymaly sie gdzies na piatce na sikanie, i spotkaly innego teriera yorka, który byl tak samo wygolony.


Ostatnio znowu wiecej ogladalam telewizje i Netflix, co oznacza i ze 2- 3x w tygodniu ;)
Na Netflixie odkrylam film oparty na faktach, pierwsze homoseksualne malzenstwo, zawarte w roku 1901. Ale sie dzialo! Odsylam do filmu "Elisa i Marcela".


To jest prawdziwe zdjecie slubne obu pan, sciagniete z Wikipedii. Niezwykla historia. 

21 komentarzy:

  1. Macie zdrowie z Mirka, ja omijam jak najszerszym lukiem wszystkie pochody, rummle i inne demonstracje. Kiedy bestie byly male, trzeba bylo z nimi chodzic na te karuzele, to byl dla mnie prawdziwy dopust. Nienawidze tlumow i halasu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pantero, siostro moja duchowa!

      Usuń
    2. Moje drogie panie, nie ja i Mirka, lecz sama Mirka ma zdrowie do takich wściekłych atrakcji 🤪 trzeba mi zawsze raz z nia isc i nie ma zmiluj sie, nie moge tez udać, ze nic sie nie dzieje, gdyz w domu i na podworku u nas slyszy sie i widzi 👀👂a Mirka skowyta w takt, a smieje sie, jak wchodzimy na plac. Normalnie boki zrywac. Wie tez, ze nasza, jej ukochana sasiadka ma tam tez stragan, i jest frajda w szukaniu tego miejsca, taki man trailing w mirczynym wydaniu 😁 skad u niej te festynowe upodobania, tez sie zastanawiam, czy w Bośni i Herzegowinie duzo takich widziala, jesli tak to zakodowala sobie byc moze, ze gdzie duzo swietujacych ludzi, tam zawsze jakies jadalne odpadki, i mozna przeżyć. Na miejscowy kiermasz bozonarodzeniowy tez z nia ide na chwile. Taki pies mi sie trafił i kuniec 🤗

      Usuń
  2. W takie upały to i tak jesteś aktywna, podziwiam. Skarpety cudowne, sporo przeczytałaś, ja już jestem ukiszona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! U nas po prostu ciepło. Mam nadzieje na chlodne noce od jutra, w pracy... 10 st. byloby swietne.

      Usuń
  3. Jak otworzyłam Twoją stronę, w pierwszej chwili, jeszcze przed czytaniem posta, pomyślałam sobie:"oho, Lucy stare fotografie rodzinne znalazła"! A dopiero po chwili okazało się, że to o zupełnie coś innego chodzi. zaciekawiłaś mnie tym filmem, i już poprosiłam Synka-Muminka, aby mi ściągnął na pendriva!
    Mirka widzę wymiata! Światowy piesek Ci się trafił! ;-)))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam co prawda damsko- damskie malzenstwo w rodzinie, ale zadna nie udaje mezczyzny, jak Elisa wtedy... Film jest bardzo dobry, do tego czarno- bialy, zeby bardziej oddawal ducha czasów. Tu mi przyszlo cos na mysl, ale kiedys napisze znowu wiecej na temat 😀
      Mirka jest jedyna w swoim rodzaju 💗

      Usuń
  4. Mirka naprawdę jest jedyna i niesamowita:) Może ona w cyrku występowała i uciekła bo miała dość przymusu, ale jej się tłumek dobrze kojarzy i ją tam ciągnie?
    Też pomyślałam, że stare rodzinne fotografie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nasze rodzinne fotografie na podobny temat są stosunkowo młode, bo mają raptem 20 lat 😁

      Usuń
  5. Nie miałaś nudy w czerwcu, super! Pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Rzeczywiście niezwykła historia-szczególnie na tamten czas!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie ludzie zawsze tacy sami, te same pragnienia i tęsknoty, wtedy wcisniete w inny gorset obyczajowy.

      Usuń
  7. 1901? W jakim to kraju, nie moge znalezc.
    Mirki nie rozumiem, moze ona nie jest psem??? :))))
    Rosamunde czytam chetnie, mam duzy zbior jej ksiazek, zreszta po niemiecku to tylko obyczajowki czytam. A zaopatruje sie w nie w ulicznych szafkach :)
    Podziwiam samozaparcie w strzalkach!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 8 czerwiec 1901 w A Coruna, Hiszpania. Jako para młoda Marcela Gracia Ibeas, i Elisa Sanches Loriga, alias Mario Sanches. Tak sobie babeczki wymyślił 😎 ciekawostka jest, że małżeństwo nie zostało nigdy zanulowane przez Kościół, nadal wpisane w rejestr.
      Mirka jest po prostu Mirką i uwielbia, jak jej się mówi per Mirosław 😁
      Uliczne szafy z ksiazkami muszę zacząć powoli omijać, ale w drodze do pracy mam już dwie, i obok urolog tatowego też jedną stoi...

      Usuń
  8. Widocznie Mirka ma w łebku jakieś kody z wcześniejszego życia. Ale to nic złego, tylko nas trochę dziwi, bo z reguły psy nie przepadają za tłumem ludzi.Sporo yorczków widuję teraz ogolonych na "zero", tylko na łebku jeszcze maja owłosienie dłuższe. Uważam ":biblioteki szafkowe" za świetny wynalazek, w Polsce , w budynku mojej administracji osiedlowej był stolik z "niechcianymi już" książkami.Szafkę wolno stojącą na ulicy czy jakimś podwórku to rodacy albo by zdewastowali, albo- ukradli.Bo co kraj to obyczaj;) Dziś u mnie temperatura do życia =21 i dużo chmur, mało słońca!
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety... przedtem doniosła kolejna książkę z publicznej... 🤪 Ten chłód chyba mną potrzasl 😉 oby tak fajnie zimnawo zostało resztę tygodnia!
      U nas jorczkow prawie nie widuje, ale wszystkie inne teriery.
      Mirka juz drzemie na moim kolanie, czyli ceni i spokój...

      Usuń
  9. wlasnie wrocilam z biblioteki z kolejna torba ksiazek i wiem, ze z czytaniem bedzie tak slabo jak w czerwcu. My obecnie ponownie ogladamy Suits.

    OdpowiedzUsuń
  10. Muszę pogooglowac o tych babeczkach, lubię takie opowieści.
    A z książek mogłabym Ci z czystym.sumieniem polecić 'Opowiesc podręcznej" M,Atwood. Niesamowita książka!

    OdpowiedzUsuń
  11. U ciebie też festyn strzelecki? O matko, bębnili od bladego świtu, aż się pies obudził. Tyle, że u nas malutki ten festyn, ale przy okazji krew można oddać. Dziwnie jakoś. A Quattro się zbiesił i nie chce wskakiwać do samochodu, ani z niego wysiadać. Pewnie łapy mu się zestarzały :-( Ale Mirkę ogonkiem pozdrawia!

    OdpowiedzUsuń