Kiedys juz pisalam o przypadkowo napotkanych ruinach obozu jenieckiego, przy wiosce Lenne. Jadac do pracy, przejezdzam regularnie obok fundamentów baraków i innych ruin, egzystujacego w tym samym czasie, jak i Lager Lenne, obozu pracy wiezniów z Hameln, ciezkich zbrodniarzy, usadowionych tam za morderstwa i temu podobne/ obywatele Niemiec. W latach 50- tych ubieglego wieku w tymze obozie, i 10 lat po zakonczeniu wojny, zapelniono pustostan w lesie sierotami i nie tylko. Sierociniec nazywal sie Rübezahl, czyli Liczyrzep, dlaczego tak, musze jeszcze poszukac zródla. W kazdym razie, byl nie mniej straszny dla dzieci, jak poprzedni obóz. Guglujac "Kinderheim Rübezahl" znajduje sie wiele informacji bylych podopiecznych, i wiele bardzo smutnych i tragicznych historii. Najsmutniejsze w tym wszystkim jest, ze sierociniec dzialal do poczatku lat 70- tych, i pomimo, ze w srodku lasu, niedaleko wsi, dzieci chodziły do miejscowej szkoły, raz w roku była organizowany festyn dla wszystkich-znowu nikt nic nie widział ani nie słyszał.
Greitberg/ Hils, Holzen
To smutne i tragiczne, niestety o u nas też takie perełki były.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWszędzie było, niestety. Siostra Bernadeta, coś o niej czytalam.
UsuńBernardeta akurat odsiedziała za swoje.
UsuńTak też mi się przypomina, była książka o niej, ale niestety nie czytałam.
UsuńLucy, cieszę się, że u ciebie w porzadku i Mirka mam nadzieję też ok? Pozdrawiam bardzo :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam również, wszystko ok oprócz konieczności nowego kolana i cieśni nadgarstka oburęcznie 😅 a u Ciebie?
UsuńOooo, tak mi przykro z powodu twojego kolana... Mam nadzieję, że jak już zdecydujesz, żeby "zrobili" to wszystko będzie dobrze, ale wiem, jakie to bolesne :( A u mnie... zaczynam wstawać z wózka, choć sił mi brak i zapomniałam jak się chodzi, a mięśnie zanikły zupełnie, hihihi. No i rak w kościach, ale co tam, byleby do Krainy Deszczowców można było jechać :) Całuski dla was.
Usuń