Od wczoraj po południu nie jestem właścicielką mojego domu. Termin u notariusza w Rinteln nad Wezerą w Dolnej Saksonii, oddalonego ponad 60 km od Eschershausen, tego notariusza wybrali nowi właściciele, bo mieszkają tam w pobliżu. To młoda para 30 i 34 lata, i dwóch chłopców, jeden jeszcze w przedszkola, drugi już w szkole. On jest zawodowym żołnierzem, ona jest wykwalifikowaną opiekunka osób upośledzonych. Dom im bardzo pasuje, bo nieduży, i cała reszta w sensie dwóch garaży, ogromnego podwórka i nie za dużego ogrodu.
Oglądali dom z rodzicami, rodzice stwierdzili, że powinni brać, bo jest ok.
Ona powiedziała mi wczoraj, że widać, że ktoś włożył w ten dom wiele serca. Mój tato.
Teraz czekam na przelew sumy na konto, i jadę tam ostatni raz z kluczami do przekazania, odczytania liczników, podpisania przez obie strony umowy na śmieci i wody, bo gaz i prąd są bezproblemowe w zmianie.
Ucieszyli się, że w styczniu zmieniłam polisę ogniówki- w Niemczech jest to obowiązkowe ubezpieczenie i nie ma ten tego, przy tej jest też ubezpieczenie od innych żywiołów. Moje stare ubezpieczenie zawołało ostatnio ponad 500 euro, nowe 370 przy tych samych warunkach.
Mirka 11 lat temu na starych śmieciach. Wczoraj jak zwykle zdziwiona i ucieszona przy wysiadaniu z auta.
Nie boi się pani zmian.Ja (wdowa)spotykam się z wdowcem od dwóch lat.Spędzamy ze sobą bardzo dużo czasu .Jest nam dobrze.Jednak nie myślimy o ślubie czy o wspólnym zamieszkaniu.Serdecznie panią pozdrawiam.Wszystkiego dobrego.
OdpowiedzUsuńNie, bo zmiany należą do życia, a uporczywe trzymanie się idei powoduje zastój. Moja historia życia na północy Niemiec skończyła się ¾ roku temu, a na południu zaczal się nowy rozdział.
UsuńPozdrawiam również serdecznie i wszystkiego dobrego życzę.
To już takie finalne pożegnanie z domem rodzinnym , chyba poszedł w dobre ręce .Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTeż tak mi się zdaje, że pokochali ten dom i będą w nim szczęśliwi, czego im z całego serca życzę. Pozdrawiam!
UsuńNiech im się dobrze mieszka, i niech się Tobie na nowym miejscu mieszka jak najlepiej:)
OdpowiedzUsuńCo czułaś sprzedając swój dom? Czy to było trudne doświadczenie?
Dziwnie mi bylo, bo kiedyś nawet przez myśl by mi nie przeszło, że w ogóle się z niego wyprowadzę. Ale jak niżej pisze BBN, poszedł w dobre ręce, i będzie miał dobrze z nimi, a oni z nim.
UsuńOch, no to super. Super, że nie bolało :)
Usuń
UsuńNie bolało, ale zadumałam się. Jak to ja.
Dobrze, że dom poszedł w dobre ręce. Łatwiej się rozstać.
OdpowiedzUsuńTak jest.
UsuńNiebylo sensu uporczywie się go trzymac, ponad 300 km, 4-5 godzin jazdy, obciążenie finansowe...
Jak wiesz, że poszedł w dobre ręce, to dużo łatwiej zaakceptować fakt, że już nie Twój. Teraz Twoje miejsce i dom jest tu gdzie Twoje serce. A ono poszli z Wami. Uściski
OdpowiedzUsuńTak. Dziwne uczucie, ale kamień z serca, że skończył się pewien obowiązek, bo na te odległość, i w zimie, było to stresujące. Raz wysiadło ogrzewanie. 3 tyg temu porządna zimą że śniegiem, sąsiadka się troszczyła. Teraz finał. Po tylu latach dziwne uczucie. Pozdrawiam serdecznie.
Usuń