Mammografia odbębniona, wynik był listownie już wczoraj, oczywiście negatywny, znaczy pozytywny, czyli raka nie ma i nie będzie, bo niby skąd. Mam to genetyczne szczęście, że z obu stron w rodzinie, nikt nie miał żadnego nowotworu w żadnym narządzie, w ostatnich 120 latach według moich obserwacji i przekazanych opowieści. Umieramy "na serce".
Podróż pociągiem do Bamberg to dobry pomysł, porównując wycieczkę autem, ķtora sprawiliśmy sobie wczoraj. Sąsiadka jest pedagogiem (czy gożką) w szkole Montessori, i mieli wczoraj obligatoryjny dzień otwartej szkoły. Owa sąsiaduje z górą katedralną, więc... stare miasto, wąskie, brukowane uliczki, światowe dziedzictwo= trzeba parkować w jakimś podziemnym garażu, z kolumnami, schodkami, węgłami, w mega ciasnych zatoczkach, że sobie tak pomyślałam, jak okazało się, że po zaparkowaniu mam w tylnych drzwiach taką kolumienkę, jak z tego auta wyciągnąć np 2 dzieci, jak ja do plecaka dostać się nie umiem z żadnej strony?
Do tego to parkowanie kosztuje tyle, co bilet na pociąg, a dworzec jest jak zwykle centralnie położony, tak więc, krótka piłka. Jak już Bamberg, to tylko koleją. Hallstadt z centrum handlowym to już inna bajka, luksusowe parkingi i bezpłatne ileś tam czasu.
U mnie też sercowcy. Nowotworu nie było. Ale już moje dzieci są obciążeni po babci że strony ojca i jednym i drugim. Czyli wycieczka przy okazji. Uściski
OdpowiedzUsuń