47. RS- wirusowo

bo takiego sobie złapałam. I siedzę na chorobowym. Męczy mnie niebotyczny katar i kaszel, ale ten zwykle w pozycji horyzontalnej. Gorączki nie mam, właściwie szkoda, bo to pomogłoby trochę w przetrzebieniu wirusów. Głowa mnie pobolewa w stylu piekącym,  wczoraj wieczorem wzięłam 1g paracetamolu w tabletkach, poza tym kuruję się kroplami do nosa, jakąś zawiesiną antykaszlową na nic, właściwie od popołudnia, bo rano pije oranżadkę ACC sześćsetkę,  która odksztusza. Oczywiście imbir i miód, tutaj sobie ułatwiłam nieco sprawę,  bo kupiłam coś gotowego w Edece, mają taki regał witaminowo- tabletkowy/ bezreceptowy. Przy mojej awersji do łykania leków, to aktualnie biorę ich całkiem sporo. 

Oczywiście byłam u lekarza, osłuchała mnie, oskrzela i płuca zdrowe. 

Raz dziennie, zwykle wczesnym popołudniem, jak słońce przegrzewa, wychodzę na świeże powietrze ku wielkie radości Mirki. 

Poza tym, wiosna nieubłaganie się zbliża,  i pomimo, że co wiosnę i lat, i niedolegliwości mi przybywa, cieszę się nią. 

Wykorzystując wolny czas i siły,  czytam, dziergam i oglądam jakieś filmy na DVD.  Najczęściej stare, ale Kwiat Pustymi znałam np tylko jako książkę. 

Analogicznie jestem w sensie papierowej przy "In Schatten von Notre Dame ", czyli "W cieniu Notre Dame", autor Jörg Kastner. Czytałam już kiedyś, ponad 20 lat temu z pewnością, bardzo ciekawa książka, akcja rozgrywa się równolegle do książki V. Hugo, z wszystkimi jej bohaterami, i  z jedną dodatkową postacią,  która obserwuje zdarzenia w Paryżu od święta Trzech Króli w roku 1483. 

Elektronicznie jestem przy lekturze psychologicznej, temat: Narrative Exposure Therapy, autorstwa Maggie Schauer i Nataly Bleuel, propagującą "najprostszą psychoterapię świata". Elektronicznie i po ciemku czytam w nocy, jak nie mogę spać, a papierowo w dzień. 

Zapfendorf City 🙃

Życzę miłego i zdrowego dnia.