Kilka migawek z popołudniowego czwartku. Ebing to mała wioska, 3 km od nas, 700 dusz, a poprzez nowe osiedle domków jednorodzinnych praktycznie łączy się z Rattelsdorf, który też z pewnością jeszcze pokaże, jak tylko będzie ciepłej i więcej kwiecia przed figurą maryjną.
Tak więc Ebing, czy jak mówią tubylcy, Aibich.
Opuszczony dom, sklep albo "CPN"?
Kościół św. Jakuba
Cmentarz dookoła kościoła, jak to dawniej bywało.
Ołtarz z popularnym tutaj podczas postu tzw. Hungertuch, obrazem głodu?
Konfesjonał. Te muszle w bocznych ołtarzach są znakiem kościołów pielgrzymkowych, ten też leży na szlaku do Santiago de Compostella.
Popularne tutaj albumy, gdzie wkleja się zdjęcia zmarłych. Rodo nie ma prawa bytu.
Pamięć poległych na obu wojnach mieszkańców wsi.
Wieża, widok z tylnego cmentarza.
Kaplica pogrzebowa. A ten żółty dom z prawej, to dom parafialny z biblioteką.
Uliczka i dom z budleją.
Życzę miłej soboty. U nas pogoda iście marcowa w pozytywnym znaczeniu, znaczy słonecznie i chłodno, ale sucho, i tak lubię.
Dzieci sąsiadów w liczbie 3, wiek przedszkolny i wczesnoszkolny, upiększyły sobie podjazd. Mnie się podoba.
Ładna wioska, ten album ze zdjęciami zmarłych to ciekawa rzecz, podoba mi się.Podworko upiększone kredkami bądź popisane jest często u syna, pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńTeż mi się ten album zmarłych podoba, rodzina wkleja te karty. W Eschershausen mieliśmy księgi, gdzie zmarli byli wpisywani wedle dnia śmierci, i kartkowalo się na rocznice, codziennie teoretycznie. Ale to były jedynie wpisane naszynowo imiona, nazwiska, daty i miejsca urodzin i śmierci. Czyli czarno- biało.
UsuńA ten album jest kolorowy.
Pozdrawiam.