piątek, 18 kwietnia 2025

66. Wielki Piątek

W Wielkanoc najczęściej pracuję, tak sobie ustawiłam grafik, że sobotę mam wolną, w piątek na rano, a w niedzielę i poniedziałek na popołudniu, do dziesiątej wieczorem. Nadal uwielbiam te długie dyżury,  także ranne do trzeciej po południu. W tym roku tylko w Wigilię zaplanowałam krótki ranny do 13.30. Ale to jeszcze trochę do grudnia, I być może, jeszcze się z nim rozmyślę. 

We wtorek miałam na popołudnie, pierwszy dzień znowu na chirurgii, patrzę się i rozglądam, znowu w dyżurce pani G., i lekarz, I ktoś jeszcze z EDV, bo od godziny 13 przestawiamy system na elektroniczne akty pacjentów, którzy od tego czasu przychodzą na oddział. Noszsz... dopiero co to na internie miałam. 

I sobie przychodzili... a moich dwóch miało pofyrtaną sytuację, bo pierwszy, operowany na przepuklinę, planowany był ambulatoryjnie, czyli po wyspaniu się na izbie wybudzeń do domu. Ale doktor cos tam gdzieś tam, chciał, aby przez noc został w szpitalu i rano do domu, no i mamy problem administracyjny, bo portiernia wkliknęła go w system stacjonarny, ale karta gorączkowa pusta, bo pacjent lekarsko nie przyjęty, nie ma zaleceń, leków, kroplówek, anelgetyku, no i dupa blada. Wzięłam staroświecki dokument na kontrolę parametrów, i wpisałam tam wszystko inne też, że opatrunek suchy, że sikał, kiedy co mu dałam przeciw bólowi. Jak wieczorem już dyżurujący lekarz pokazał się na horyzoncie, nie był oczywiście ukontentowany, że ma przed sobą całą te robotę, i po co w sumie, jak za 12 godzin pacjenta nie ma. Róbta co chceta, ja o 10 idę do domu. 

Inna pacjentka z intery, gdzie od tygodni już mają elektroniczne akty, z kolei trafiła stamtąd na blok operacyjny z kamieniem żółciowym, i po wybudzeniu do mnie, wszystko pięknie i ładnie, niestety zalecenia pooperacyjne na papierze, a te musi lekarz wkliknąć w system, w jej elektroniczną kartę gorączkowa, gdzie ja z kolei odfajkowuję, co i kiedy... 

No i taki poślizg. Jak pani G. już poszła do domu, a bardzo długo nam pomagała w tej elektronice, za skarby świata nie umiałyśmy znaleźć w systemie formuł do ułożenia planu pielęgnacji, bo to też należy do każdego pacjenta, i też się leci systemem odfajkowywania, że dostał leki, parametry zmierzone, poprowadzenie do WC, postawienie napoju, sam transport na oddział, no w sumie wszystko- notabene, teraz wiele siedzimy przed kompami i klikamy, a mniej u pacjenta jesteśmy, ale to inna bajka...- w każdym razie, jak i Claudia poszła do domu, to ja, Nina i Natalija za Chiny nie umiałysmy dojść, gdzie te "paczuszki" z różnymi czynnościami w różnych sytuacjach się podziały. Bo to w sumie niegłupie z tymi paczuszkami ofert, jest np paczuszka nowoprzyjęcie, czy operacja taka czy inna, wstrząz mozgu- tam np pomiary parametrów, obserwacja, paczuszka administracyjna, raporty, wizyty, wypis- łącznie ze sprzątnięciem pokoju po pacjencie, wręczenie wypisu, i tak dalej. Jest też paczuszka śmierć pacjenta, z toaletą pośmiertną i transportem do kostnicy,  rozmowa z krewnymi. Jak coś się zrobi, to się klika w wykonanie, ale najpierw trzeba z tych paczek wybrać sobie to, co się potrzebuje. 

Na drugi dzień miałam w południe dokształcanie zawodowe na temat bezpieczeństwa pracy, pio nim poszłam na oddzial, Natalija też była, no i przy pomocy innych znalazłyśmy ścieżkę do tych paczuszek.

I to wszystko w Wielkim Tygodniu. Na szczęście oddział nie jest pełny. 

Zakupy już odbębniliśmy, wszystko zjeść tylko trzeba będzie, chałupa z grubsza ogarnięta, ale okna nie umyte...

Paczka od Gackowej też jest, z cudnosciami i barankiem z cukru, jakiego już dziesiątki lat nie uwidziałam, ucieszył mnie bardzo. 


My ocukierkowani, Mirka też. 

Od wczoraj wybrałam dwie maszyny prania, druga akurat się suszy. W tych ilościach nie lubię prasować. 


W dzień temperatury powyżej 20 stopni, wieczory chłodnawe. Wczoraj poszliśmy na lody, wszyscy chyba byli, bo i mirkowy weterynarz z całą ekipą, i ewangelicki pastor z rodziną. Tak przed świątecznym dniem. 

Gotowanie. Po linii najmniejszego oporu, szybkie ciasto cebulowe, na gotowcu, czyli ciasto francuskie pochodzi z zamrażarki. 

Na masę jednego pokrajanego pora, 15 deko szynki w kostkach, 3 jajka, 50 deko jogurtu i 1 zupa cebulowa z torebki. Żadnych innych przypraw. 

Na to wszystko tarty ser, i do piekarnika, 150 stopni termoobieg, ja nie nagrzewam wcześniej, piekło się jakieś 35 minut. 


A to wszystkie moje blaszane miski, 3 największe kupione razem na pchlim targu, a te 3 najmniejsze, zbierane. Najmniejszą biorę np na oddzielone żółtka, ma idealną wielkość. 

Moje, nie mirkowe 😉

Dzisiaj ugotuję jajka w łupinach cebuli. Od 2 tygodni pilnie zbierałam. 



Zdrowych i pogodnych Świąt życzę. 


20 komentarzy:

  1. Ten przepis z ciastem francuskim musze wypróbować, wygląda ciekawie.
    Niezły bigos masz w pracy, nie zazdroszczę.
    Tym bardziej miłego świętowania i oby pogoda nas cieszyła!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i nawzajem życzę!
      Pogoda nam się wychodziła. Zobaczymy później, bo musimy na szybko do Bambergu.
      W pracy miałam wczoraj luz, własnych tylko 4 pacjentów, 2 opatrunki (stopy przy cukrzycy...) i masę czasu na zwiedzanie w kompie, I wiele tam zdziałałam. Myślę, że będzie ☺️ pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  2. Widzę, że należysz do osób, które jak pracują, to są w swoim żywiole.
    Ja też tak miałam. Uwielbiałam pracę z dzieciakami. Gorzej szło mi z przełożonymi...
    O, fajne to ciasto cebulowe.
    Takich miseczek też mam sporo. U Ciebie jedna ma niby uszka, takiej nie mam.
    U mnie Jezus nie zobaczy smug, odpuściłam sobie mycie okien, trudno zrobię to po świętach.
    Wczoraj u nas upał jak latem. Z siostrą byłyśmy robić porządki na cmentarzu. Wracałam wieczorem, wszyscy wyszli z psami i spacerowali po chłodzie. Co za widok!
    Dwie kobiety siedziały na ławce. Przy nich dwa pinczery miniaturowe( ale nie te maleńkie sarenki)- moje marzenie!
    Zdrowych i pogodnych Świąt!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami jednak najchętniej dałabym nogi z tego inferno 🏃‍♀️‍➡️ale co zrobisz, nic, trzeba pchać ten wózek, a czas na przyzwyczajenie trzeba sobie wygospodarować 😅 i nie ma, że boli, czy jak wczoraj koleżanka stwierdziła, I to wszystko krótko przed rentą.
      Grób mamy oporzadzilam w zeszłą niedzielę, posadziłam kwiaty, tato ma jedynie płytkę. Kiedy znowu tam będę, nie wiem.
      Pinczerki jak wszystkie mikropsy są słodkie, a ja mam swoją tłustą Mirkę 😍
      Pozdrawiam i spokojnych Świąt życzę!

      Usuń
  3. U mnie też smug nie ma😆- poczekam, aż rzepak przekwitnie. A poza tym jeszcze widzę, jaka pogoda 😂😂😂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to jeszcze potrwa, dopiero zaczyna kwitnąć tutaj, w NDS był dalej 😉

      Usuń
  4. W porownaniu do Ciebie wygladam na leniwca. Po prostu weszlam w okres zycia ze wielu rzeczy juz nie musze robic. Dom mam zawsze wysprzatany wiec nie wymaga "swiatecznego" sprzatania, gotuje rzadko bo tylko dla corki i ziecia, swiat nie obchodzimy szumnie, prawde mowiac niemal wogole. W niedziele bedziemy miec na sniadanie zurek, pozniej rosol i sznycle z kapusta, poza tym wedliny i salatke, buraczki, ciasto z polskiego sklepu.
    Zycze udanych swiat, potraw i pogody.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas tez spoko... bez sałatki, galarety, boczku, koszyczka, ale te jajka w cebuli wczoraj ugotowałam. Na obiad mieliśmy jajka ze szpinakiem i ziemniakowym puree (Tobi), dzisiaj łosoś na szpiczastej kapuście (ja), jutro kwaśny pieczeń z kluskami i czerwoną kapustą (Tobi), a w poniedziałek zobaczymy. Chałupę trochę ogarnęłam.
      Miłego świętowania wam życzę 🐇

      Usuń
    2. Znajoma podrzuciła pomysł na farbowanie jajek - napisać markerem na jajkach kolor - czerwony, zielony, żółty its😂😂😂. Ja w tym roku kupiłam naturalnie kolorowe😏

      Usuń
    3. Noo, a żeby mózg pobudzić do myślenia, napisać te kolory np niebieskim flamastrem: czerwony, zielonym: niebieski, zotym: różowy, i w ten deseń 🙃

      Usuń
  5. Pogodnych i zdrowych świąt

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życzę wam też, świętujcie pogodnie i zdrowo.

      Usuń
  6. Z papierologią to czasem same problemy. Współczuję zarówno pracującym w święta jak i tym którym przyszło je spędzić na łóżkach szpitalnych.
    Wszystkiego dobrego i spokoju na ten czas życzę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano, czasami tak jest. Jak się nie jest bardzo chorym, można sobie wziąć urlop na parę godzin do domu, jeden mój pacjent wczoraj poprosił i może. Mam nadzieję, że będę miała spokojne te dwa popołudniowe dyżury, jutro i w poniedziałek.
      Życzę również dobrych Świąt!

      Usuń
  7. W zasadzie świąt nie obchodzę, bo chrześcijanka ze mnie żadna, ale jaja będą nawet ufarbowane cebulą. A w poniedziałek do Hamburga, bo we wtorek raniutko operacja... Ech, życie. Wesołych dla was i całuski 💖

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymam wszystkie paluchy, kochana... będzie!

      Usuń
  8. Wesołych Świąt i w pracy też ,może spokojnych.Jajka w cebuli zrobilam ,sernik i babka upieczone i okna pomyte, jutro salatka warzywna i galaretka z kurczaka ale mam gości w pierwsze świeto.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula, jesteś nie do pokonania, podziwiam! Jak ja pracuje, to program mam minimalny. My bez gości. Dzisiaj mam wolne i korzystam. Pozdrawiam!

      Usuń
  9. Jak to dobrze, że ja już nie pracuję. 😀 Bo to zaczynanie przerastać. Wesołych Świąt. ♥️

    OdpowiedzUsuń