piątek, 9 maja 2025

77. No i habemus papam

 


Wczorajszy dyżur popołudniowy był na tyle luźny, że podczas wieczornego obchodu mogłam przysiadać się do pacjentów i obserwować balkon w Watykanie. Tak więc widziałam ten moment american dream 🙃 pracowałam do godziny 22, więc nie musiałam siebie i innych "poganiać". 

Dyżur był fajny, byłam znowu w korytarzu prywatno- izolatkowym, bo pokoje jedynki. Miałam 6 pacjentów, nie doszedł nikt nowy, pomimo dwóch wolnych pokoi, ale i nikogo na hurra nie wypisano do domu 😅

Jedną z pacjentek była 96- letnia pani, skierowana do szpitala z fusowatymi wymiotami, czyli krwawienie w żołądku. Ma też niedrożność jelit. Miała już jedną gastroskopię,  odciążającą sondę żołądkową nie toleruje. Na dzisiaj zaplanowana kolejna gastroskopia i transfuzja krwi, obie rzeczy za zgodą i podpisem pacjenta. Pani jest kompletnie sprawna umysłowo i ma testament pacjenta, że żadnych reanimacji i OIOMów. Wczoraj mi powiedziała, że na transfuzję nie podpisze, bo nie chce, na gastro już podpisala, ale odwołuje. Poprzednia była straszna, i bolała. Sondy też. Rozumiem ją. Wie, co robi. Przekazałam to lekarzowi, żeby dali jej spokój. Marzeniem pacjentki jest pójść dzisiaj do domu. Następny dyżur mam w poniedziałek, nocny, to się rozpatrzę, jak się u niej dalej potoczyło. 

Mój komputer, bez którego pielęgniarstwo nic nie jest warte 😅 kompletnie zdatny do dezynfekcji, monitor, klawiatura, myszka, a jak wygląda w szufladzie, ktora jest za mala, to nie chcecie wiedzieć... a może jednak?

Ja tylko przejęłam, ja tam nie sprzątam 🤪 ale podstawowe rzeczy są, i to się liczy. Fajna byłaby druga szufladla, ktora rozdzieliła technikę od farmakologii...

9 komentarzy:

  1. Pewnie, że chcemy, zawartość szuflad jest ciekawa, a i selfie w monitorze Ci wyszło.
    Współczuję tej starszej pani, tyle się nacierpieć pod koniec żywota!

    OdpowiedzUsuń
  2. Pokazuje te szuflady, a dlaczego nie dali tej pani narkozy do gastroskopi ?U nas nie ma z nfz narkozy do tego zabiegu ale ponoć w Niemczech można otrzymać narkozę, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Valium w kazdym przypadku, na odprezenie i uspokojenie, ale narkoza w takim wieku to nie w kij dmuchał. Jestem pewna, ze mikt z przekory starej pani nie zadawal zbednego bólu. Coekawi mnie, co dalej z nia, jesli ma niedrożność.

      Usuń
  3. Poruszyła mnie historia tej pani. Dzielna, odważna kobieta. Ma świadomość własnej trudnej sytuacji…

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ma świadomość końca, i ani śladu zdezorientowania czy demencji. Bo to już tak czasami dziwnie jest, że ci fizycznie popsucia, wszystko przeżywają przy całej świadomości, co się dzieje, a ci z demencją mają zwykle sprawną cielesność.

      Usuń
  4. Oj Boże nie udała się starość Panu Bogu. Teściowa ostatnio znów zaniemogła. Po RTG okazało się że ma poważnie uszkodzony kręgosłup i jeszcze niewiadomo czy nie będzie konieczna wymiana protezy w kolanie. Dopiero co w lecie zeszłego roku miała usuwanego guza na płucu. Strasznie się baliśmy że nie przeżyje. Na szczęście guz nie był złośliwy i wszystko dobrze się skończyło. W tym roku Wielkanoc była na sorze bo miała straszne bóle w nodze i trzeba było jechać. Współczuję tym ludziom starszym że muszą się nacierpiec. Gastroskopię też jej robili i tylko w znieczuleniu ogólnym a ona chciała być do tego badania uśpiona. Mojej świętej pamięci mamę musieli przywiązać bo była okropnie pobudzona kiedy ja przywieźli na sor. Pamiętam do dziś jak krzyczała. Straszne.

    Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego weekendu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Kasiu.
      Tak, niestety...
      Akurat dzisiaj późnym wieczorem mieliśmy gościa do pomocy technicznej, ma dwoje rodziców jeszcze, z postępującą demencja. Na zmianę z siostra śpią u nich, bo mama nocna wędrowniczka. Nie wie, co i jak będzie dalej, oboje mają rodziny, dzieci prawie czy akurat dorosłe, na swoją żonę nie ma co liczyć, bo jak stwierdził, niestety niezaradna życiowo, bo tak wygodniej.
      Ja i Tobi mieliśmy, że tak to nieco przerażająco określę, łatwiej z naszymi rodzicami, troje odeszło nagle o niespodziewanie, chociaż demencja mojej mamy dała mi popalić w ostatnim roku jej życia, a Tobiego tato zmarł na raka płuc 16 lat temu, nie poznałam go.
      Dziękuję i życzę nawzajem, miłego weekendu!
      Naszemu już chyba nic nie stoi na drodze, drugie ciasto wyszło, ale o tym w osobnym wpisie 😉

      Usuń
  5. Stanowczo starość gdy zdrowie nie dopisuje to naprawdę upiorna sprawa. Ja też mam spisany taki testament odnoszący się do stanu, gdy będę zawieszona pomiędzy życiem a śmiercią a ratunek przysparzałby tylko ból a nie "naprawę" zepsutego organizmu.

    OdpowiedzUsuń