Po tygodniu pracy jestem troche jakby wypluta. Niby nic sie wielkiego nie dzialo, ale jakos daje w kosc. Starosc?? I z ordynatorem sie mialam. On taki z gatunku czepliwych i szukajacych dziury w calym. A ze mialam sprawe, to go po wysluchaniu jego madrosci na temat kurków przy zentralnym doplywie przyszyjnym... przyskrzynilam o pare organizacyjnych spraw. Z dzika satysfakcja przypatrywalam mu sie, jak sie miota. Sadystka jestem. Jednego pacjenta tez ustawilam do pionu, bo mi sie jego styl mowy i ogólnie zachowanie nie podobalo. Zalapal od razu. No mówie, za stara na pewne rzeczy widocznie juz jestem, a szczególnie na pierdoly, i ze kazdy bedzie mna oral, jak mu sie zachce. O nie.
Wczoraj wstalam tez nieco wczesniej, bo zalegala nam wizyta u urologa, znaczy mojemu tacie. W koncu wychodzimy na prosta, zapalenie pecherza wyleczone, za dwa tygodnie znowu wizyta, dobrze, ze po ostatnim dyzurze, a nie w srodku pracy.
Taka fotke wykonalam wczoraj telefonem w srodku miasta powiatowego, przed rogiem do urologa. U mnie podobny urodzaj, ale nie prezentuje sie tak efektownie ;)
Zaraz- znaczy okolo wpól do dziewiatej, przyjezdza mechanik od kanalów cos tam poprawic przy kanale, który robil w grudniu. Mam nadzieje, ze szybko se wyrobi, ale na wszelki wypadek trzeba jedno auto wystawic na ulice, bo robota w samym zajezdzie.
Poza tym, ostatnio mysle wiele o bliznich i ich sposobach na zycie, i wlaczania mnie w ich widzimisie, ale to temat rzeka i nie zmiesci sie w te notke.
Wczoraj wstalam tez nieco wczesniej, bo zalegala nam wizyta u urologa, znaczy mojemu tacie. W koncu wychodzimy na prosta, zapalenie pecherza wyleczone, za dwa tygodnie znowu wizyta, dobrze, ze po ostatnim dyzurze, a nie w srodku pracy.
Taka fotke wykonalam wczoraj telefonem w srodku miasta powiatowego, przed rogiem do urologa. U mnie podobny urodzaj, ale nie prezentuje sie tak efektownie ;)
Zaraz- znaczy okolo wpól do dziewiatej, przyjezdza mechanik od kanalów cos tam poprawic przy kanale, który robil w grudniu. Mam nadzieje, ze szybko se wyrobi, ale na wszelki wypadek trzeba jedno auto wystawic na ulice, bo robota w samym zajezdzie.
Poza tym, ostatnio mysle wiele o bliznich i ich sposobach na zycie, i wlaczania mnie w ich widzimisie, ale to temat rzeka i nie zmiesci sie w te notke.
Moje "wyplucie" trwa juz przez dluzszy czas, nie widac konca, ani nawet swiatelka w tunelu. Jestem zmeczona. Zyciem.
OdpowiedzUsuńJa po prostu szukam jeszcze pionu, po bardzo trudnym czasie. Wiem, że znajdę, tylko to potrwa, a i z dawnych błędów wiele się nauczyłem, tak więc 👍
UsuńZdjęcie piękne! Aż chciałoby się mieszkać w takim miejscu...
OdpowiedzUsuńZnajdziesz pion. Z Twoją energią i doświadczeniem, zdołasz wszystko wyprostować i odczuwać radość z życia. Ciężkie przeżycia znieczulają człowieka i łatwiej potem odbierać negatywne bodźce z zewnątrz, choćby od innych ludzi, mówię ze swojego doświadczenia. I to jest dobra strona ciężkich przeżyć.
OdpowiedzUsuńTrudne przeżycia są trudną lekcją życia. Ale to przede wszystkim z nich czerpiemy naukę. Mówi to z własnego doświadczenia.
OdpowiedzUsuńOlej widzimisię, mamy tylko jedno życie, więc nie odpuszczaj! Ty jesteś najważniejsza! (sobie powtarzam to prawie codziennie, ale często nie działa :-(
OdpowiedzUsuńMarzy mi sie nudne zycie bez fachowcow, zwierzchnikow...
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem Twoich nowych widzimisie w temacie rzeki :)
OdpowiedzUsuńPrzytulam serdecznie :)
Może ten upalny wakacyjny klimat daje tak w kość, ja też czuję się tak nie za najlepiej, gdy na przykład cały dzień jest się w rozjazdach albo za mną jest pracowity dzień w ogrodzie... Pozdrawiam! ;)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się obraz z wyobraźni - jak ordynator się miota i ma głupią minę :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie to zosatło opisane.
OdpowiedzUsuń