niedziela, 11 sierpnia 2019

W miedzyczasie, podczas wolnych dni

Wolny tydzien zlecial jak z bicza strzelil, w sumie nic wielkiego nie robilam, ale zmeczona jestem tak jakos i z tych niewielkich rzeczy. Ot wczoraj wypralam dwie maszyny prania, wysuszylam i wyprasowalam. Przy czym prasuje tylko to, co naprawde prasowac trzeba, czyli o wiele mniej, niz porzadna pani domu ;)

Przedwczoraj poszlysmy z tatem na cmentarz, usunac wianki, które byly juz dojrzale do wyrzucenia, tak wiec usunelismy z grobu, i teraz czekamy na kilka deszczowych dni, aby pagórek ziemi nieco sie osiadl i zmniejszyl, bo na jesien chcemy zrobic drewniane obramowanie, posadzic cos na zime, i tak dalej, jak to sie robi. Póki co, susza, burze przeszly bokiem do Harzu, po drodze niszczac Luksemburg. U nas padalo moze z kwadrans.


Szarfy z wianków, co z nimi zrobic, tutaj zapozyczylam pomysl znad Balatonu, gdzie szarfy wiesza sie na krzyzu, dopóki nie stana sie nieczytelne badz sie rozpadna. Ciekawe, co ludzie powiedza, zamyslil sie tato. A niech mysla, co chca, ja jestem inna niz inne ludzie, to i inaczej robie, niz inne ludzie, ot i tyle.

Najwieksze letnie upaly widocznie minely, chociaz kilka dni temu bylo jeszcze 30 stopni, i Mirka kapala sie w fontannie...


Pomimo suszy w ogródku warzywnym nadal sezon ogórkowo- cukiniowy, do tego pomidory, i licze sie z wieloma kilogramami winogron. Niestety nie dam rady zrobic wina, tak wiec pójda i one do ludzi, bo nie przejemy. Póki co, ogórki w drodze do nowych domów. Nie przejemy, a wiecej kisic nie dam rady. Bo tyle jest co drugi dzien.



... a dzisiaj znowu tak:


Zielony sweter koncze, ale jeszcze nie skonczylam. Bo czasami chetniej dopadam do ksiazki. Do tego w Netflixie znalazlam fajny serie, "Orange ist the new black" i powoli sie wciagam.

12 komentarzy:

  1. Przez cale zycie ograniczamy sie, bo co ludzie powiedza... Ani nie zyjemy pelna piersia, ani po smierci nie bedziemy sie niczym wyrozniac, bo co ludzie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wlasnie, dzien dlugi, to ludzie duzo mówia, na zdrowie im ;)

      Usuń
  2. Wzruszający wpis pełen ciepła i bliskości z tymi, co odeszli. Przytulam Cię mocno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nieodwracalne odejscie... musze to sobie uzmyslowic.

      Usuń
  3. Pięknie to opisałaś, tata to już inna generacja, my wyrzucaliśmy wianki padnięte z szarfami, mamy pojemnik na cmentarzu.Każdy robi jak uważa.I u mnie obrodziło, 3 razy ogórki poszły do ludzi,a i mnie trafiło się dostać ogórki (ślubny wziął od sąsiada ),cóż zrobiłam marynowane.Ja jeszcze mrożę na mizerię, obrane ogórki kroję na ok.0.5 cm plastry.Zjadamy je we wrzesniu i październiku aby lodowka była wolniejsza na BN.

    OdpowiedzUsuń
  4. Och, jaka szkoda, że mieszkasz tak daleko! Ja UWIELBIAM ogórki w każdej postaci i chętnie przyjęłabym każdą ilość!
    U nas od dawna strasznie sucho i ludzie na działkach nie mają nawet dla siebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie szkoda :( dzisiaj znowu cale wiadro do ludzi poszlo.

      Usuń
  5. Ta aura ostatnio męcząca jakaś... A prasowanie nieekologiczne jest, więc nawet dobrze nie być "porządną panią domu" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tam oszczednie zelazkiem operuje, ale bluzki, koszule i T- Shirty mus... spodnie tez.

      Usuń
  6. Takie gorące lata są męczące bardzo, ja sam to nawet teraz odczuwam po kolejnym upalnym dniu, oczy same mi się zamykają i mówią: "dość!". Ogórki masz przecudne! Pozdrawiam niedzielnie! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpozdrawiam późnoniedzielnie, ciesząc sie na nadchodzącą jesień 🍂

      Usuń