środa, 4 września 2019

Nadal Opus

Zadzwonilam do kliniki w Getyndze, przedstawiajac problem, pani Blum, jeszcze w ten sam dzien oddzwonila, i sprawa ma sie tak:
- jeszcze wczoraj zostal zamówiony w Starnberg zastepczy procesor,
- dzisiaj procesor zostal wyslany do kliniki w Getyndze, gdzie zostal zaprogramowny na moje ustawienia,
- jutro dociera kurier do mnie z zastepczym procesorem, i szafa gra.

Z Sonnetem wstrzymujemy sie do zaplanowanej wymiany w listopadzie, co pani Blum obmówila ze mna jeszcze w marcu.
Tak wiec stres wybierania kolorów Sonneta i przede wszystkim ustawienie go na moje potrzeby i mozliwosci, póki co odpada.
Pani Blum jest tecznikiem- akustykiem i ustawiaczka procesorów, byla tez na sali operacyjnej pod koniec mojej operacji we wrzesniu 2013, i podlaczyla pierwszy sprzet, aby zbadac, czy implant w ogóle pracuje, a mój nerw sluchowy odbiera impulsy. Wszystko bylo wtedy okej, co mi przekazala zaraz po operacji, i od tego momentu moglam sie cieszyc na odzyskanie sluchu, które bylo oczywiscie dluga droga, ale oplacalna. Ze bardzo pania Blum lubie i powazam, nie musze chyba podkreslac :))


Pierwsze dwie ksiazki dotarly, ale musze dokonczyc aktualna. Trzecia jeszcze w drodze, pod tytulem: Mój dziadek zastrzelil by mnie, autorstwa wnuczki Amona Götha, komendanta z Plaszowa. 

9 komentarzy:

  1. Wszystkie problemy jakoś się rozwiązują ;) Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie czytam książkę Emilii Smechowski "My, super imigranci".
    Niestety zastanowił mnie początek- po prostu ja chyba wtedy żyłam i mieszkałam w innej Polsce niż autorka. Nie sądzę by pomiędzy Warszawą a Trójmiastem była aż taka różnica. Mam podejrzenie, że wspomnienia tej pani z okresu dzieciństwa są oparte na notkach IPNu.
    Chyba zmobilizuję się i wezmę skierowanie do laryngologa, bo na jedno ucho juz nic nie słyszę i nim mi sie pogorszy słuch w drugim powinnam chyba dac sie przebadać.
    Co prawda w Polsce byłam pacjentka Instytutu Patologii i Fizjologii słuchu, ale tamte panie nijak nie mogły dojść do wniosku z jakiego powodu straciłam słuch w jednym uchu. Być może, że to pamiątka po przebytej i niczym nie leczonej szkarlatynie. W każdym razie poinformowały mnie, że nic na to nie mogą poradzić. To świetnie, że tak prężnie działa tu służba medyczna, zawsze mnie to zadziwia po doświadczeniach z polskiego podwórka.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ufff... dobrze współpracować z ogarniętymi specjalistami:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Swietne uczucie miec do czynienia z osobami kompetentnymi i sympatycznymi zarazem :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak to dobrze, że wszystko pozytywnie się ułożyło! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Niesamowity jest postęp w dziedzinie pomocy człowiekowi w odzyskaniu zdrowia, mozliwości "naprawienia" tego co się "popsuło". Gdyby tak ludzkość szła w tym kierunku tylko, bez nakładów na broń i niszczenie...Pomarzyć można...
    Sciskam serdecznie i z radością,że problem zmierza ku pozytywnemu zakończeniu :)))

    OdpowiedzUsuń
  7. Tempo macie niesamowite , szybko działa służba zdrowia.

    OdpowiedzUsuń