sobota, 5 października 2019

Zaczal sie pazdziernik.

W sumie zadne odkrycie ;)

Mój zaczal sie w pracy, i to dosc szalenczo. Bo ze "ludzi nie ma", w sensie personelu, to ja to widze tak, ze jak nie ma, to trzeba zatrudnic, a tych, co jeszcze sa, zatrzymywac za wszelka cene, a nie odpychac np innym systemem wynagrodzen. Sprawa miala sie tak, ze po jednym dyzurze z Matthiasem, mialam 3 sama, po czym na piaty dyzur przyszla planowanie Ulrike, który na mój ostatni dyzur odciagneli na izbe przyjec, bo tam 5 ludzi chorych, co bylo niczym nowym. Wkurzylam sie jak rzadko kiedy i mówie do mojego szefa, dzwon do wyzszego szefa i powiedz mu w te slowy, ze ja nie wiem, co on sobie mysli, czy za jaka maszyne mnie ma, ale ja nie maszyna, i po prostu jestem fizycznie wykonczona i nie w stanie zastapic dwoje ludzi- jednego na oddziale, drugiego na izbie przyjec, bo tam tez normalnie jest dwoje. I jak w pewnym momencie fizycznie (bo psychicznie pomijam sprawe) nie dam rady, to pakuje moje manatki i ide do domu na zwolnienie lekarskie, burn out czy cos tam mój lekarz domowy wpisze. Szef faktycznie zadzwonil i przekazal- normalnie ma pelne majty. Poranione czolo tez jeszcze ma, a owy pacjent, który mu przywalil szklanka, faktyczne dyzur wczesniej trafil znowu do szpitala, ze zwichnietym biodrem. Szef wyzszy ponoc wyrazil zrozumienie dla mojej sytuacji, zarzadzil, ze na mój oddzial w ten dyzur zadnych nowych przyjec, chyba, zeby swiat sie walil, to z jedno, poza tym popoludniowe kolezanki popylaly jak motorki, pozostajac oczywiscie dluzej, i duzo juz mi przygotowaly i odfajkowaly, oczywiscie kosztami resztek swoich sil. Do tego z dniem 1 pazdziernika przyszla nowa apteka, czyli program w komputerze do zamawiania, który w sumie jest ok i bez wiekszych ceregieli do ogarniecia, ale nie w takim cyrku, na nowe rzeczy najlepiej jest miec czas. Ale ogarnelam i zrobilam 2 zamówienia, na kazdy odcinek po jednym.
W miedzyczasie minister zdrowia pojechal do Meksyku, zwerbowac tamtejszy personel pielegniarski do pracy w Nieczech. Niech tylko zabiora ze soba wystarczajaco duzo Tequilli, dla spokoju nerwa...
Teraz odsiaduje w domu, a raczej- "odlezywuje" moje 5 dni wolnego, przed poniedzialkiem. Odlezyny nie dostane jednak ;) gdyz w domu troche sie nazbieralo, prania czy wiekszego sprzatania (z oknami i firankami jeszcze czekam), wczoraj zakupy. Ludzi bylo co niemiara, po czwartkowym swiecie. Zdaje mi sie, ze gdy sklepy na jeden dzien zamykaja, to na drugi dzien ludzie postanawiaja wszystko wykupic, czy co? W kazdym razie, w Kauflandzie byly masy ludzi, których tam jeszcze tak nie widzialam. Najchetniej lubie kasowac sie u Pani Turczynki Hüsne, poniewaz w odróznieniu od innych kasjerek, ona kasuje powoli, widocznei ma czas i nie kreci ta tasma jak szalona. Trwa to oczywiscie dluzej, takze u klientów przede mna, ale ten czas jest mi tego warty.
Przy okazji Pani Turczynki Hüsne, w sumie szkoda, ze 3 pazdziernika, czyli w swieto Dnia Zjednoczenia Niemiec, nie poszlam z tatem na impreze otwartych meczetów, która to jest zawsze tez w swieto 3 pazdziernika. Obejrzelismy na drugi dzien jedynie w gazecie zdjecia, jak fajnie bylo, i jaki swietny poczestunek mieli ;) a Hüsne byla jedna z glównodowodzacych. Ludzie chodza na takie imprezy, z prostej ciekawosci, takze z pewnymi obawami, jak np poprawnie zachowac sie w meczecie, ale nie ma problemu, muzulmanska parafia jest w tej kwestii pomocna. A ja jakby nie bylo, juz kilka Swiat Cukru przezylam (koniec ramadanu), znaczy kulinarnie, takze cowieczornych laman postu podczas ramadanu, do tego wiem, w jakim kontekscie mówi sie inszalla, a kiedy bismilla, i pierwsze zdanie nawolywan muezzina tez umiem ;) tak wiec. No nic, trzeba sobie zaplanowac taka impreze na 3 pazdziernika 2020.
Buty na zime dla taty tez kupione, wczoraj zabralam go na szoping, ale juz w pierwszym sklepie znalazlysmy pasujace, ku jego uldze. Schudl ostatnio bardzo, nie dziwota, przy okazji sortowania mamy ubran przesortowalam i jego rzeczy, i faktycznie wyrzucilam sporo podkoszulek, majtek w starym rozmiarze 8 i kupilam mu nowe rzeczy w rozmiarze 6.
Orzechów nadal zatrzesienie, ta zielona skrzynka jest juz pelna, wysypuje sie juz uchwytami, wiec co tam jeszcze jest, zostawiamy wiewiórkom, których u nas jest spora liczba.





A te orzechy wszystkie z tej leszczyny...

Bylam krótko na targu Swietego Michala, jest takowy u nas od kilku lat, ale na ten weekend zawsze musze pracowac, bo mam regularne dyzury (jeszcze...), ale w tym roku postanowilam przynajmniej zajrzec. Wyszlam stamtad z filizanka z podgrzewaczem. Teraz herbata czy cappu nie wystygnie mi wieczorem, przy dzierganiu i ogladaniu Netflixa ;)













Swiecowanie uszów tato tez sobie zazyczyl, tak wiec nabylam te swiece, wykonalam pod strachem, ze chalupe spalimy, ale sie udalo bez, jednakze tato byl mniej zachwycony i stwierdzil, ze reszte swieczek dousznym moge dac Nusce, czyli ciotce; ona mu bowiem naopowiadala, jake to fajne i w ogóle... pomijajac fakt, ze ciotka jest bardzo zabobonna, ale nie z rodzinnego domu. Po prostu, wujek byl z za Buga, i ona wszystko przyjela na klate, co on jej opowiadal, i zyje w ciaglym strachu przed postawieniem torebki na podlodze, i nosi oko od zlego spojrzenia ;) ja przy tym wybornie sie bawilam.





14 komentarzy:

  1. Jesiennie u Ciebie.Bałagan w służbie zdrowia przenosi się też do Was.Masakra i współczuję.Orzechów to masz zatrzęsienie. A na co to woskowanie uszów ?
    Nie dziwię się że tato schudnął , stres, przezycie,śmierć mamy.Zdrowia dla Was.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świecowanie uszu to taki pic na wodę, niby czyści ta procedura tak dogłębnie.
      Chaos w szpitalu, nie tylko w moim, ale i w domach starców, coraz wiekszy.
      Muszę podroczyć troche szefowskie piętro.

      Usuń
  2. No pewnie, ze na nic to świecowanie nie pomaga za to same świece są fajne, bo są z prawdziwego pszczelego wosku i ładnie pachną gdy się palą.Innych pożytków z nich (oprócz tego zapachu) nie znam.
    Europa starzeje się na potęgę, procedury medyczne coraz droższe bo coraz nowocześniejsze i tego nie mogą unieść budżety państwowe. A może czas uświadomić ludziom, że mocno zużyty organizm nie da się naprawić i może byłoby zdrowiej skupić się na środkach łagodzących dolegliwości wieku starczego - będzie to zapewne mniej kosztowne i mniej dolegliwe dla samego pacjenta. Co pacjentowi przyjdzie z tego, ze wpierw go przebadają na 100 sposobów drogą aparaturą, skoro i tak mu zdrowia nie przywrócą a leki i tak więcej mu zaszkodzą niż pomogą.
    Nie jesteśmy zaprogramowani na życie wieczne i trzeba się z tym pogodzić. A jak komu zależy na długim życiu, to niech się "prawidłowo prowadzi" całe życie. Niech nie palą, nie chleją, nie przejadają się stale to i zdrowsi będą.
    Stres świetnie odchudza,ja też schudłam. Z 46 zjechałam na 42.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety na badaniach szpitale najwiecej zarabiaja, i na operacjach, a najwiecej na pacjentach pid respiratorem, tak wiec...

      Usuń
    2. Wyobrażam sobie jak byli tu rozczarowani, że nie mogli mnie zaimplantować, bo na implantach tez dobrze zarabiają. Kiepsko na mnie szpital zarobił. Ze trzy razy kropelki p. bólowe, 3 rtg, zero leków, raz ogólne badanie krwi.

      Usuń
    3. Ktoplevczy tabletki przeciwbólowe to niestety tez minusowy interes, dozylnie, jako kroplówkę, to sie zaczyna opłacać 😁

      Usuń
  3. Szkoda, że nie mieszkam bliżej - ja po prostu uwielbiam orzechy laskowe. I bardzo Ci zazdroszczę takiego plonu!
    Czy też masz takie wrażenie, że Turcy mają inne poczucie czasu? ;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, kompletnie, oni tez maja inne godziny w zegarkach, niz reszta np w szpitalu lezaca 🙃
      A na serio, lubie ten naród, za goscinnosc, rodzinnosc, i kuchnię.

      Usuń
    2. Widać, że i u Was są braki w personelu medycznym. Trochę mnie dziwią zaniedbania w planowaniu /niezależnie zresztą w którym kraju/ różnych rządów, bo przecież nie jest trudno stwierdzić, że zapotrzebowanie na zawody " medyczno- opiekuńcze" zawsze jest duże.
      Fajne jest to poidełko dla ptaków.

      ... A spokojny sen Taty zwyczajnie wzrusza...

      Usuń
    3. Problem jest taki, ze zapotrzebowanie sie widzi, ale najlepiej, jakby za polowe ceny ludzie pracowali. A tutaj wiele ludzi dziekuje. Takie sa efekty prywatyzacji szpitali, moj kiedys tez byl miejsko- gminny, a dzisiaj nalezymy do szwajcarskiego koncernu. Nie, wakacji w Davos nam nie funduja 🤪
      Poidło dosyc stare, ale nadal oczy cieszy, i ptaki do picia i kąpieli przyciaga 🐦
      Przy tych swieczkach powinno sie odprężyć, zasnął na chwilę.

      Usuń
  4. Zza Buga nie jestem, ale torebki na podłodze też nie stawiam:) I świecowania uszu za żadne skarby sobie nie dałabym zrobić!
    A ten otwarty meczet to chętnie bym zaliczyła, lubię oglądać świątynie i dowiadywać się, co do czego służy i jak wygląda obrządek.
    Ty na zwolnieniu odpoczywaj, a nie załatwiaj zaległe prace i sprawy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja ponad 50 lat przezylam, z nieswiadomoscia o tej torebce ;D z pustym wiadrem tez zdarza mi sie isc, i wytrzymuje czyjes spojrzenie, i raczej ten ktos odwróci oczy, bo ja uparta jestem... i tak dalej i te pe ;)
      Swiecowanie uszu chcial, to prosze bardzo. Ja do takich spraw mam bardzo ambiwalentne uczucia, podobnie jak i do stawiania baniek czy leczenie nowotworu jemiola. Po prostu jestem zwolenniczka klasycznej uniwersyteckiej medycyny. Reszta to takie baju baju dla mnie. Ale jak mówi przyslowie, wola czlowieka jest jego królestwem niebieskim.
      Tak, z tym meczetem, to wpisuje w kalendarz na 2020, musi sie udac.

      Usuń
  5. przypomnialy mi sie ostatnio leszczyny, ktore sadzilam w dziecinstwie z dziadkiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, przy takich obrazkach rózne wspominki sie trafiaja. A zdradzisz, gdzie te leszczyne sadziliscie?

      Usuń