poniedziałek, 13 lutego 2023

Drugi weekend tutaj

Tobi przyjeżdżał w oba dni wczesnym popoludniem, oczywiście z panną Mirosławę na pokładzie. Szkoda, że pieski nie mogą wchodzić do kliniki. Tak więc dużo czasu na świeżym powietrzu, pogoda się zlitowala, i chociaż dni stosunkowo ponure, bo brak slonca, ale suche.

Mam tutaj sporo czasu na rzeczy, na które w domu czasami czasu mi brakowało. Na przykład nałożenie odżywki we włosy. Z powrotem w domu, wygispodaruje sobie więcej czasu na takie różne drobne sprawy. Redukcja etatu powinna też dać się odczuć. 

Ranki w klinice, jakie lubię. 



W niedzielę poszłyśmy Ścieżką Filozofów, prowadzącą wzdluz rzeki Gande i przez biotop, do oddalonego jakiś kilometr klasztoru Brunshausen,  który jest kolebką miasta. 




















Tam też wypiliśmy kawę, zjedliśmy po kawałku świetnego ciasta, a Mirka też mogła z nami wejść. Powróciliśmy inną ścieżką,  mianowicie Drogą Skulptur, która kiedys była trasa kolejową. Co kilka kilometrów stoi tam jakas skulptura nowoczesnej sztuki. Znam jedną z ulotki, bo stoi niedaleko kliniki. Jelenie z górnego parku też chętnie schodzą z góry aż do płotu,  oglądać turystów. 

W muzeum miasta też byliśmy,  ja zdołałam wejść po schodach do komnatki stróża miejskiego, z której to okien roztacza się wspaniały widok na miasto. Te zdjęcia akurat jeszcze nie załadowały mi się w Google, więc potem czy innym razem, a teraz co nieco z soboty, to jest najpierw budynek starej poczty, królewsko- cesarskiej, i dworzec kolejowy. 






Ciekawe zastosowanie wanny. 

Acha, teraz załadowały się zdjęcia panoramiczne miasta. WLAN nie rozczarował 😊





Jak już żartobliwie powiedzialam Tobiemu, mój czas ochronny tutaj się e skończył,  I w tym tygodniu mam codziennie, znaczy w dni robocze, jeden termin przed śniadaniem, czy to indywidualna fizjo, czy siłownia. Spać tak czy inaczej nie mogę, to mi wsio rybka. Między szóstą a wpół do siódmej przychodzi pielęgniarka z heparyną,  tak więc wylegiwanie się w betach i tak nie wchodzi w grę. 

Nie jestem w stanie sama sobie te zastrzyki robić, bo jest tak, że są ludzie z Borderline, a ja mam dokładnie odwrotnie,  nie jestem w stanie zadać sobie sama ból i się okaleczyć. Próbowałam z tą heparyną, nie idzie i koniec kropka. Po dwóch artroskopiach Tobi się nauczył i zastrzyki robił. 

Kolano pielęgnuje, blizna ma 21, 5 cm długości, jeszcze w niektórych miejscach spuchnięta i zdeformowana, ale idzie ku lepszemu. Mam nadzieję na basen w tym tygodniu. 



11 komentarzy:

  1. Interesujaca okolica. Zastrzykow tez bym sobie nie dawala, innym tez nie, nawet stawianie baniek mi nie wychodzilo. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bańki to ja się nawet uczyłam. Ale chyba zapomniałam. Zastrzyk sama sobie kompletne no go. Pozdrawiam.

      Usuń
  2. Mieliście piekny weekend i piękne spacery.Mirka zadowolona.Mnie też ślubny dawał heparyne do brzucha.Noga już ładnie wygląda i tak trzymaj Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tibi całkiem szybko się przełamał i nauczył zastrzyków, I teraz stwierdził, że za jego zastrzyków mój brzuch lepiej wyglądał 😄.
      Weekendy zawsze fajne o obfite w atrakcje.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  3. Mirka mnie rozczula jak patrze na te jej piekne i madre oczy. Jak dobrze ze T moze Cie odwiedzac w weekendy i mozecie zwiedziec te interesujace miejsca a i my tez, tak przy okazji.
    Pieknie wygladasz na zdjeciu; wcale nie widac braku snu a wrecz przeciwnie. Noga tez fajnie sie goi.
    Milego tygodnia zycze Aga T

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda tylko, że Mirka nie może jesc do mnie do pokoju, ale rozumiem, już same alergie przyszłych pacjentów itd. Ale do wielu lokali można już z psem, tak wiec ok.
      Na zdjęciu jestem po maseczce odmładzającej, to pewnie dlatego 😂
      Dziękuję i nawzajem życzę.

      Usuń
  4. Ładnie tam. Jak lubię. I panorama i muzeum i ścieżki. Korzystaj. Zastrzyki robię i sobie i innym a zwłaszcza V. Poza dożylnymi oczywiście. To w Italii konieczność. Znalezienie kogoś kto przyjdzie do domu graniczy z cudem. To Włosi są samowystarczalni. Prawie wszyscy potrafią. Naszemu Billy też robiłam. Uściski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Luciu tutaj jest prowincja, jaką lubię. A że miasto szykuje się na te pokazy ogrodowe, to wiele się dzieje. Niestety sporo ścieżek I park z powodu przebudowy zamknięty. A szkoda, bo praktycznie za oknem miałabym no cóż.
      W Niemczech głównymi zastrzykami są heparyną i insulina, które to ludzie sami zwykle sobie robią, oprócz mnie 😱 domięśniowe rzadkie, zwykle szczepionki. Bo tutaj każdy po 60 chyba, bierze coś na rozcieńczenie krwi. Serio. Aspiryna, eliquis, xarelto, clopidogrel, lixiana, marcumar, i jak się te tabletki jeszcze nie wabią. Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  5. Lucy, bezustannie się zachwycam miasteczkami, które pokazujesz. Fajnie, że Tobi z Mirką mogą do Ciebie przyjeżdżać i przy okazji zwiedzacie ciekawe miejsca. No i my możemy się załapać na wycieczkę 🙂 Nóżka się pięknie goi, a więc niech jak najprędzej wróci do formy.
    Serdeczności 💗

    OdpowiedzUsuń
  6. Chętnie dzięki się urodą mojej kochanej prowincji. Nie wiedziałam, że mam taki klejnocie niedaleko od nas, to wina obwodnicy, definitywnie...
    Nadchodzący weekend chce wstąpić do domu.
    Dziękuję i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń