W środę rano bylam w domu. Taxi podjechało pod klinikę zaraz po śniadaniu. Notabene mialam w te rano okazję poznać innych sasiadow przy stoliku, bo do ostatniego lutego jedliśmy posiłki w dwóch szychtach, w miedzyczaxie stół był dezynfekowany, I mijaliśmy się. Od pierwszego marca zniesiono obowiązkowe maseczki i inne duperele, I wszyscy mogli jeść razem bez ograniczeń i tak też bezmaskowo chodzić po klinice.
W domu wiosna, a i trochę roboty po rozpakowaniu bagażu, część to tobołków Tobi zabrał już do domu w weekend. Aktualnie stan jest zadawalajacy, wszystko wyprane, wyprasowane i w szafie. Reszta na strychu.
W środę wieczorem jeszcze podskoczyliśmy do mojej dawnej pracowej koleżanki na jej zaproszenie domowego koncertu, grał na gitarze i śpiewał pewien młody Norweg o imieniu Jarle, towarzyszył mu Jan. A na koniec Jarle śpiewał przy pianinie. Bardzo miły wieczór, niezwykły pomysł takich koncertów w salonie, bądź latem w ogrodzie. Następny z innym artystą w maju.
Witaj w domu, zdążyłaś już tyle zrobić? Taki koncert to bajka.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNie lubię siedzieć bezczynnie i patrzeć, jak góra pracy rośnie. Wszystko powoli ale systematycznie. Do tego mieliśmy mała powódź z parteru do piwnicy, na szczęście wyschło i wszystko ok I na starym miejscu
UsuńPozdrawiam serdecznie Ula.
Wszedzie dobrze... koncert ciekawy
OdpowiedzUsuńAle gdzie indziej też ciekawie 😇
UsuńKoncert był świetny, mikroskopijny i artyści na wyciągnięcie ręki. Pierwszy raz tak i chętnie znowu. Pozdrawiam
Koncert w salonie brzmi jak scena z powieści :) Świetny pomysł. Dla mnie dom to najważniejsze miejsce na ziemi, zaś powrót do domu - zawsze chwila radości. Nie rzuć się w wir pracy, żebyś nóżki nie nadwyrężyła. Uściski serdeczne!
OdpowiedzUsuńUważam na siebie. Spokojne wyważone ruchy. Lubię chodzić. Koncert był świetnym zwieńczeniami dnia powrotu do domu
UsuńSerdeczności ślę!
Wspaniały pomysł. Kameralnie, sympatycznie z klimatem. Witaj w domu i powolutku wracaj do normalności zdrowotnej. Uściski
OdpowiedzUsuńTak było. Do tego ludzie znani.
UsuńLuciu, mam nadzieję, że wordpress się wyszalał i nie będę miała problemu z zalogowaniem się i komentowaniem u ciebie, jak i u artdeco, bo ona tez wordpressowa.
Zdrowia w uściskach ślę 🙂
Koncert w salonie - to brzmi tak jakoś "przedwojennie". Dobrze masz z Tobim - wg mnie to właśnie tak powinien mąż dbać o żonę. Serdeczności posyłam;)
OdpowiedzUsuńAno tak. Kiedys to bywały takie ekskluzywne salonowe koncerty. Teraz Suse, ale nie ona sama. Moim zdaniem lubi taki stres 😄
UsuńMam nadzieję, że Tobi nie przestanie dbać.
Pozdrawiam serdecznie
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńSpokojnej rekonwalescencji! :-))))
OdpowiedzUsuńDziękuję, wykonuję, oby nie za spokojnie i nudnie... 😉
UsuńPozdrawiam, Fusilko.
BBM: Dbaj o siebie. Trzeba teraz bardzo na siebie uważać. 😘
OdpowiedzUsuńUważam, Matyldo. Ale bezruch też nie dobrze mi robi. Lubię i umiem dobrze chodzić i chodzę. Ćwiczę wedle appki. A dzisiaj zaplanowałam terminy na fizjoterapię. Pozdrowienia!
Usuń