Czyli i Heike, i Klausa. Przed piekarnią, w której pracuje Heike i gdzie rano na śniadanie wpada Klaus.
Postępy kuchniowe, pomimo sporo z nimi stresu, bo elektryk nam szwankuje i trzeba wieki na niego czekać. Za to hydraulik był ok, pomimo zalania kuchni- podłoga wytrzymała- a na malarzu też można polegać. Jak co do czego, to i sobotę może trochę pracować, tak powiedział. No to super i cieszymy się bardzo.
Fajna ,sympatyczna para.Remont posuwa się do przodu.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńWspółczuję Ci tego remontu kuchni - dla mnie każdy remont to "dno dnów"- chyba już za stara jestem. Przy remoncie łazienki cierpiałam tak, jakbym go sama robiła. 93 lata- to ładny wiek! Nie wiem czy dociągnę, ale pani doktórka orzekła, że jestem co prawda stara ale zdrowa. Miłego wieczoru Wam życzę!
OdpowiedzUsuńTak dawno mnie u ciebie nie było, ale fajnie jest wpaść i zobaczyć, że u ciebie w porządku :)))
OdpowiedzUsuńPatrzę na nasze ściany i też mi wizja malowania zagada w oczy. Ale teraz przy chorobie V. to problem. Para świetna. Życzę żeby remont szedł bez zakłóceń. Sam w sobie jest już zakłóceniem. Uściski
OdpowiedzUsuńMiłego balowania u 93-latki! A remontu nie zazdroszczę. ;(
OdpowiedzUsuńBBM: zapomniałam się podpisać :(((
OdpowiedzUsuńRemonty kiedyś się skończą! Cierpliwości życzę! :-)))))(
OdpowiedzUsuń