niedziela, 3 września 2023

Mój sąsiad


Dietmar, ten jeżdżący po festynach i jarmarkach, umarł dzisiaj po południu. Niestety lekarze nie dali radę go uratować...

Ten Dietmar, który ponad 10 lat temu leżał wiele tygodni na moim oddziale z ręką przyszytą do podbrzusza.

Moje ostatnie spojrzenie na niego było wczoraj w drzwiach OiOM- u w szpitalu w Westfalii, gdzie Tobi i ja zawieźliśmy jego żonę, bo szpital wolał...

Dzisiaj opiekowaliśmy się "jego dziewczynką", Sunny. Nie chciała w sumie ani jeść, ani pić, ale cieszyła się, jak jej rzucałam gumową świnią, I łapała też zajączki robione moim zegarkiem w słońcu. 

Odpoczywaj w pokoju, mój niezwykły sąsiedzie. 

3 komentarze:

  1. Smutne to co piszesz, pamiętam jak opisywałaś tego pana.Niech spoczywa w spokoju

    OdpowiedzUsuń
  2. Przykre chwilę. Współczuję zwyczajnie po ludzku.

    OdpowiedzUsuń
  3. Współczuję, Sunny będzie tęsknić...

    OdpowiedzUsuń