wtorek, 19 września 2023

Mamy i krzesła

Tych nam bowiem brakowało w nowej kuchni. Stare nie wchodziły w grę, gdyż były ciemne, a poza tym poszły dzisiaj do ludzi, pewien pan z pobliskiego placu kempingowego zainteresował się naszym ogłoszeniem na eBay Kleinanzeigen. Portal, który zmienił sobie nazwę na jedynie Kleinanzeigen, czyli drobne ogłoszenia, bez eBay. 

Meble kuchenne też poszły na sprzedaż, mlody chłopak na swoje pierwsze mieszkanie zabrał. To w sumie dosyć rzadkie zjawisko w Niemczech, chociaż... coraz częstsze. Być może, ludzie bardziej liczą pieniądze i oszczędzają, w sumie te ogłoszeniowe portale coraz bardziej pełne ogłoszeń, dużo rzeczy oddawanych jest też za darmo. Kiedyś beż szans, stare nikt nie chciał, wszyscy kupowali nowe, niezależnie jakiej jakości, a stare się wyrzucało,  albo na smietnisko komunalne za opłatą,  bądź wystawiało na ulicę, bo 3 razy w roku wystawianie wielkogabarytowych rzeczy i sprzętów do wyrzucenia, czyli Sankt Sperrmüll. 

Cieszę się, że komuś te rzeczy jeszcze się przydały.  W czwartek przyjedzie ktoś po grzejnik, bo musieliśmy go wymienić na mniejszy. Stary ma kilkanaście lat, ale jest w nienagannym stanie. No i chcemy za niego ⅕ ceny za taki nowy, więc...

Krzesła prezentują się tak, i są z drugiej ręki, a cztery kosztowały tyle, co normalnie kosztuje jedno takie krzesło, z manufaktury stolarskiej. Kilka dni szukaliśmy już krzeseł, ale to co oferują sklepy meblowe, można zapomnieć. Krzesła do składania samemu, co już wiele mówi o ich stabilności. Jasne najczęściej z drzewa sosnowego, czyli zajedziesz pazurem, to masz szczerby. Duzo krzesel tapicerskich badz z wyplatanym, jasnym siedzeniem. Nic dla nas. Te są dębowe, i do tego jasny dąb, co zdarza się rzadko w dzisiejszych czasach, bo teraz co dębowe, to "miodowe", czyli bylyby za ciemne dla nas. Krzesła odkupiliśmy od młodego mężczyzny w Detmold, czyli przy okazji wycieczka do Westfalii. 

Po drodze zażyczyłam sobie zatrzymania się we wsi o wdzięcznej nazwie Belle, bo jest tam na jednej posesji przy drodze, żydowski cmentarz, który zawsze widziałam z auta, i ciekawił mnie on bardzo. 









Po Belle auto marudziło, że chce być tankowane, więc w jakiejś innej wsi przy drodze napełniliśmy tank, cena ON to rozbój w biały dzień, 1,80 i więcej € za litr. Stacja benzynowa miała w drugiej części małą piekarnię/ cukiernię,  wieczorem już zamkniętą,  ale leżało jeszcze kilka paczuszek chleba na ladzie, do sprzedaży, i nabyłam tam świetnie smakujący, bo lekko "przypalony" chleb jęczmienny. Przy wyjściu mieli też regal z książkami do wzięcia sobie, kilka desek zapełnionymi Norą Roberts, nie wiedziałam, że autorka ma tak ogromny repertuar, ale też jej raczej nie czytam, za to wyłowiłam tam kryminałek Sabiny Thiesler i niezbana mi książkę V. C. Andrews, której przynajmniej jedną książka zrobiła furorę- "Kwiaty na poddaszu". 
Aktualnie czytam niewiadomo którą część kryminałów Tess Gerritsen. 




Do domu wróciliśmy wpław Wezerą,  bo prom miał jeszcze minutę...

Zdążyliśmy,  zresztą przewoźnik jest dobrym znajomym Tobiego. Uroki prowincji 😎

10 komentarzy:

  1. To kuchnia fertig, posprzątane i stare rzeczy też wybyly, gratuluję.Cmentarz jest dziwnie usytuowany ,na posesji ?pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano prawie, jeszcze listw podłogowych brakuje. Muszę przedzwonić do malarza, kiedy planuje.
      Cmentarz był kiedyś pewnie poza wsią, jak to zwykle urządzano żydowskie cmentarze, a potem wieś się rozrosła, podejrzewam, że po wojnie, no i jest tak trochę dziwnie, I wpada w oko, bo przy krajowej drodze.
      Pozdrawiam również!

      Usuń
  2. Tylko raz mialam duza kuchnie, wiec przyzwyczailam sie do stolkow, na krzesla nigdy nie bylo miejsca. U nas wynosi sie przed dom zawsze znajdzie sie ktos chetny. Mamy lokalna online sprzedaz, ale nic nie udalo mi sie sprzedac.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem ciekawa, jak potocza się moje inne aukcje- man na zbyciu dwie porządne kurtki, ale wczoraj już zablokowałam i zameldowakam niby potencjalba klientkę- adres miała taki do czapy, że już po samym kodzie pocztowym ślepy laską zobaczył, że taki adres w Niemczech nie istnieje. Tak więc, trzeba mieć oczy szeroko otwarte. Pozdrawiam!

      Usuń
  3. Bardzo ładne krzesła! Mam podejrzenie, że coraz więcej i coraz częściej będziemy wszyscy oglądać dokładnie portfele i szanować pieniądze. Serdeczności;)
    anabell

    OdpowiedzUsuń
  4. Też mi się tak zdaję, ja tam zawsze oszczędna byłam o nie wydawałam na widzimisię, bo podobamisie 😄 w sensie, co tu jeszcze 30 lat temu było popularne, że np kolor czerwony modny, więc kupujemy wszystko czerwone do kuchni, garnki, talerze, solniczki, oczywiście wyrzucamy z łazienki wszystko, co inne niż czerwone, I kupujemy czerwone dywaniki, I ręczniki, i kubki do mycia zębów... za 3 lata zmiana dekoracji na niebieskie, I wyrzycamy wszystko co czerwone, i kupujemy niebieskie, nie zapominając oczywiście o modzie dla choinki na Boże Narodzenie... tak serio było, za duży dobrobyt, I mówiąc potocznie, ludziom się w dupach przewracało. Trochę pokory zawsze narodowi dobrze robi. Pozdrawiam serdecznie do Berlina 😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. BBM: U nas dwukrotnie w roku można wystawić do zabrania duże rzeczy, typu: wersalka, telewizor czy inne, takie, których normalna śmieciarka nie zabiera. Ale wystarcza, żeby się niepotrzebnych rzeczy pozbyć.

      Usuń
    2. U nas w sumoe tylko meble i zabawki, rower itp. Nie zabiorą ani telewizora czy pralki, ani umywalki czy paneli, te trzeba ekstra wywieźć i zapłacić za zutylizowanie. Sprzęty elektryczne oddaje się bezpłatnie, ale trzeba wywieź bądź oddać przy wymianie na nowe, sprzedawca musi stare zabrać.

      Usuń
  5. Krzesła są bardzo ważne. I pewnie są wygodne. Autorki kryminałów nie znam, natomiast Tessa sporo zaliczyłam. Coś tam jeszcze mam. Natomiast Kwiaty na poddaszu zaliczyłam i Norę czasami czytam. W sumie też ją lubię. Uroki prowincja ma niewątpliwie. Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te krzesła udały nam się, są szalenie wygodne, do tego klasyczne, a trudni takie znaleźć w normalnym sklepie za przystępna cenę.
      Kryminałów jako filmów nie za bardzo lubię, ale książki tak. Tess Gerritsen uwielbiam!
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń