Nasz sąsiad Thorsten, z wyboru komediant, rozwalił salę. Ale tego nie dało się nagrać, za długie, i mówił saksonskim dialektem, bo że wschodu Niemiec pochodzi. Na zakończenie kilku artystów do kupy śpiewało, co na szybko wymyślili.
Takie koncerty odbywają się jako "otwarta scena", czyli każdy, kto ma coś do powiedzenia czy zaśpiewania, może tam wystąpić.
Thorsten pracuje dużo fizjonomią i jest wspaniałym imitatorem głosów.
Taka weekendową odskocznia, przez przypadek. Po południu bowiem wpadł do mnie mój mały przyjaciel, Jason od Thorstena, to dziecko w ramach rodziny pielegnacyjnej; robiliśmy pizzę i czytaliśmy dzieciecie strony w gazecie od Rossmanna. Jason jest opóźniony szkolnie, chodzi do trzeciej klasy, a w grudniu skończy 10 lat. Opowiedział mi o swojej starszej siostrze, która mieszka z tatą.
Niezwykle fajny i grzeczny chłopczyk. Jak cos chce, to pyta, i akceptuje też nie. Umie po sobie posprzątać. Jest ciekawy i wchłania odpowiedzi na pytanie. Jest ponoć legastenikiem, ale temu przyjrzymy się dokładniej i poczytamy coś fajnego razem. Renate Bergmann to raczej nie na jego pojęcie o życiu 😅
Ciekawy koncert, zapewne miło się słuchało, macie urozmaicone życie.Maluch fajniutki I ładnie że utrzymujecie taką więź.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńTobi już się śmieje, twój mlody przyjaciel był i o ciebie pytał 🙃
UsuńDobrze działają takie koncerty. Też lubię.
OdpowiedzUsuńU nas w prowincji atrakcje skąpo siane, ale jak się poszuka, czy w temat wejdzie z kimś, można odwiedzić całkiem fajne perełki..
Usuń