poniedziałek, 8 września 2025

124. Wczorajszy

"krwawy księżyc" i jego czesciowe zaćmienie, widziane z wyżyny koło Ludwag. Wcześniej pojechaliśmy na zamek Giechburg, gdzie czekało na spektakl jus sporo ludzi, ale doszliśmy do wniosku, że drzewa przed barbakanem raczej będą nam zasłaniać, i sama wysokość nie wystarczy. 







Tak więc kilka zdjęć i do Ludwag. Notabene staliśmy tam w polnej drodze, jakieś 100 metrów od wiatraków. Szum, jaki produkują, obok prądu, to 40 decybeli. 







Koniec spektaklu był jus na tarasie, czyli wychodzenia księżyca z cienia ziemi. Był już on na tyle wysoko, że szczyt domu Chrissy nie zasłaniał nam widoku.

Sertib w podziękowaniu za zorganizowanie transportu jego rzeczy do Danii przysłał nam puszkę duńskich ciasteczek i zgrzewkę duńskiego piwa- tu zdaję nam się, że się nieco wykosztował, bo alkohol, piwo w krajach skandynawskich jest raczej drogie- i przy tym akompaniamencie zakończyliśmy wieczór. 

Jestem zmęczona jak rzadko, ale od dzisiaj piano, piano. Nie będzie tak, że nie będę robić NIC, ale powolutku. 


1 komentarz:

  1. W Dani wszystko drogie. Patrzyłam na księżyc, ale byl jasny jak zwykle.

    OdpowiedzUsuń