Późniejsze ranki, śniadania przy kawie, bądź dla odmiany, przy termosie herbaty. Spacery z Mirką i spotkania z piękną kociczką bauera.
Czytanie, gazety, reklamy, książki. Papierowo "Demon Copperhead", a ebookowo- "Teddy".
Okazało się, ze jedna z geriatrycznych koleżanek, Ramona, też jest molem książkowym i po naszych kiedyś wspólnych nocnych dyżurach też się zapisała do ebookowej biblioteki scoobe, i "Teddy" też jej się spodobała.
Praca, stres i napięcie ostatnich tygodni zaowocowały opryszczką na ustach. Tak więc dużo odpoczynku i zdrowe jedzenie, mam czas i próbuje nowe przepisy, ale też znowu pasta rybna w produkcji była.
Dzisiaj popołudnie w uroczym miasteczku Seßlach. 3,8 tysiąca mieszkańców, zachowana stara architektura, przez co chętnie jest kulisami przy kręceniu historycznych filmów i bajek.
Bardzo lubiłam bywać w bawarskich małych miasteczkach - czyściutko, porządek wszędzie, spokój a w kawiarenkach pyszne ciasta do kawy, tyle tylko, że porcje były nienaturalnie duże jak dla mnie. Zawsze miałam wrażenie, że mieszkańcy nie tylko u siebie w mieszkaniu szorują podłogi ale ulice też szorują.
OdpowiedzUsuń