Jako, że w Dolnej Saksonii Wszystkich Świętych nie jest świętem, a w Bawarii tak, to wczoraj odbyliśmy uroczystości na grobie rodziny Tobiego, znaczy ojca, dziadka i mamy, a dzisiaj rano po śniadaniu pojechałam w kierunku Eschershausen, na groby rodziców. Tutaj WŚ świętuje się najczęściej w niedzielę po 1 listopada.
Będąc w piątek w Bamberg, zapaliłam świeczkę ku pamięci zmarłych w katedrze, przed ołtarzem Wita Stwosza.
Dzisiejsza podróż była przednia, 330 kilometrów, autostrada prawie pusta, bo to niedziela rano, do tego w piątek zaczęły się w Bawarii ferie jesienne, i prawdopodobnie, komu było w drogę, ten już w sobotę wyjechał. W każdym razie, nigdy nie jechałam tak samotnie w tunelu Rennsteig, ponad 8 kilometrów trasy.
Pogoda też dopisała, nawet słońce się pokazywało, Indian Summer w Dolnej Saksonii, we Frankonii drzewa prawie kompletnie łyse, prawdopodobnie przez październikowe nocne przymrozki.
Na cmentarzu coroczne obchody, nabożeństwo, poświęcenie grobów. Rodzice i dziadek.
Spotkałam znajomą, Umówiłyśmy się jutro na śniadanie w piekarni, a na dzisiejszy wieczór zaproponowała mi koncert utworow Brahmsa i Mendelssohna w kościele ewangelickim.
Poszłam. Pokoik air bnb jest superancki- Arleta już trochę żałuję, że się nie zabrała, ale ma jutro dalsze zawirowania w pracy- ale siedzieć to teraz sobie siedzę i nawet telewizor mam włączony, leci na Arte Jedyny Świadek, film, który uwielbiam od lat...



Piękny czas spędzony z znajomymi ,zapewne wspomnienia i super pogaduchy.Szkoda ze tak podupadł ten szpital jednak kawał serducha w nim zostało.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń