niedziela, 17 września 2017

W drodze do pracy

juz jesien.


W pracy idzie wytrzymac. Ranne kroplówki:


(tabletki dla 30 ludzia pomine)

Wczoraj dwoje nowoprzyjetych pacjentów, organizowanie izolatki, czyli przeniesienie jednego pacjenta do innego pokoju. Jeden z nowych, popoludniowych pacjentów, zmarl o wpól do drugiej w nocy. Byl bardzo stary i bardzo chory, i przy pólnocnym obracaniu na drugi bok mial juz sino- marmurkowe nogi, od stóp do kolan. Poinformowalam lekarza, dla czystej dokumentacji. Element komiczny tez byl, przy innym, starszym i z demencja pacjentem- niech mi siostra tam zajrzy, jakis drut mi tam wlozyli. Nie drut, a cewnik z silikonu ;) 

4 komentarze:

  1. Moja dzisiejsza droga do pracy była przede wszystkim mokra:)))

    OdpowiedzUsuń
  2. No niestety,takie mamy pory roku,gdyby nie obfite deszcze byłoby cudownie,każda pora roku ma swój urok,

    OdpowiedzUsuń
  3. W szpitalu niby ciągle tak samo a jednak za kazdym razem inaczej.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dlatego szpitale nieodmiennie są tematem seriali przeroznych!;-)

    OdpowiedzUsuń