środa, 24 stycznia 2018

2018-04

Kolejne mitenki- meskie!- kolor na zyczenie, mialy byc jakiekolwiek neonowe. I sa:




Mialy byc tez dluzsze za nadgarstki, i tez sa takie na zyczenie.

Poza tym... nieco roboty. Poza robota. Po trzech miesiacach przerwy znowu watpliwa przyjemnosc pracowania z Korina. Scielysmy sie w trzeci, ostatni dyzur. Selawi. Do tej pory sciec nie bylo, bo ja jestem baaardzo spokojny czlowiek, jak chce. Ale w pewnym momencie to i swinia nie zje, jak sie mówi.

Z poczatkiem roku jest kilka spraw do zalatwienia, których nie chce powierzac dodatkowo mojemu prawie 80- letniemu ojcu, i robie sama, aby go odciazyc. Nowe karty do lekarza, do apteki, nowa rozpiska wizyt lekarskich...


Taki mój patent do ich kuchni. Co sie odbylo, jest skreslane. mama i tak zazwyczaj daty nie zna, wiec nie uzywa mojego ulepszenia. Demencja postepuje.

Wczoraj Sabinka przyjechala do nas w odwiedziny, ostatnio byla u nas dokladnie dwa lata temu, jak odjezdzala po zrezygnowaniu z pracy w tej wsi za góra. Teraz ma mniej problematyczna podopieczna, ale bardzo oszczedna, i ma nie uzywac domowego telefonu, poniewaz nie ma flatrate. Tak wiec nie pozostalo nic, niz zrobic jej telefon w sensie: kupic tutejsza karte, zarejestrowac na mnie, wlozyc w stara komórke i bedzie sobie mogla dzwonic po Niemczech za 9 centów. Komóra pelny wypas, model sprzed 12, byc moze 15 lat ;)


Ale mozna z niej dzwonic i to najwazniejsze. Poza tym ma oczywicie swój smartfon, podopieczna oczywiscie bezinternetowa, czyli bez- WLAN- owa, to Sabinka szybko sobie wycyka swoje jednostki. A dzieki tej komórce bedziemy miec wlasna linie.

Na widok Sabiny Mirka najpierw zdebiala, cos pomyslala, po czym zrobila wiewióra i zaczela glosno skamlec i skowytac, po czym namietnie lizac Sabine po spodniach, butach, az w koncu i twarzy sie dorwala. Niesamowita jest psia pamiec!



Ja nadal siedze w Netflixie, chyba juz koncze Outlandera, i wbrew przypuszczeniom syna, ekranizacja bardzo mi sie podoba, byc moze badz z pewnoscia, zapomnialam szczególy z ksiazek, które czytalam bodajze 20 lat temu- to mi sie i podoba :)) 

4 komentarze:

  1. My też odkreślamy i odkreślamy: im więcej się zrobi i skreśli, tym dłuższy ogon tej naszej liście wyrasta. Końca nie widać.
    Pozdrów Sabinkę, patentu telefonicznego gratuluję.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mitienki męskie pięknie zrobione ,kolor nie powiem -odważny.Nowy Rok,nowe wizyty,u mnie wpisuję na kalendarzu ściennym.

    OdpowiedzUsuń
  3. Telefon rzeczywiście zabytkowy. A tak na marginesie to strasznie szybko nam się wszystko starzeje. Jeszcze tak niedawno to był cud techniki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja najważniejsze rzeczy do zapamiętania zapisuję w kalendarzu i dodatkowo magnesikiem na lodówce. A mitenki-super.I wyglądają na ciepłe.

    OdpowiedzUsuń