wtorek, 27 marca 2018

Temat aborcji

chyba juz sie wyczerpal... ja nawypowiadalam sie na zaprzyjaznionym blogu i na fejsie, gdzie uswiadomilam pewnego durno powtarzajacego, o co w tych protestach polskich kobiet dokladnie chodzi.

W swoim czasie dwa razy moglam zainicjowac akcje "zatrzymaj aborcje", ale, jako ze nie jestem fanatyczka, i troche pojecia o zyciu tez zdazylam posiasc, to po prostu wysluchalam historii tych aborcji, i tez sie nimi podziele, ot tak gwoli zastanowienia sie, zanim znowu ktos kosciólkowy wyskoczy z haslem "prostytutki, alfonsy i kurwice wylazly znowu na ulice", jako komentarz Czarnego Piatku w Polsce.

Jakies 15 lat temu, moze i 20, nie wiem juz, dostalam na nocna zmiane ucznia na praktyke. uczen byl okolo trzydziestki, mial zone i malego synka. W kazdym razie, dokonczylismy te nasze szychty, wtedy i na oddziale jakos mniej stresu bylo niz dzisiaj, i tak sobie rozmawiamy, a co robisz teraz w wolne grafikowo dni? On mi na to, ze maja z zona termin na aborcje. Ups, co i jak, i w ogóle? Okazalo sie, ze dziecko planowane, oczekiwane, dziewczynka, i bezmózgowiec. jak takie dziecko wyglada jak sie je rodzi, mozna sobie wyguglowac. Faktem jest, ze po ciezkim porodzie, dziecko z automatu umiera, bo jak ma zyc bez centrali sterujacej wszystkimi funkcjami zyciowymi? Czy mozna zmuszac kobiete do przezycia takiego nieszczescia?

Jakies 5 lat temu Gabriela, moja turyngijska przyjaciólka, miala nagle i niespodziewanie zostac babcia, u starszego syna i jego przypadkowej dziewczyny. Problem tkwil w tym, ze oboje, znaczy syn i dziewczyna, uzaleznieni byli od methu. Jakie rodza sie dzieci po tym, gdy matka pije alkohol w ciazy, jakie maja deficyty, jest chyba ogólnie znane, ale po crystal meth, to strach sobie wyobrazic... do tego dochodzi, kto niby mial byc opiekunem tego chorego dziecka, który z rodziców- narkomanów? W miedzyczasie Michel jest na odwyku, i póki co, clean. Dziewczyna zginela w wielkim swiecie.

Dwa przyklady, i w obu nie czulam sie powolana "zatrzymac aborcje". 

9 komentarzy:

  1. Wcale o aborcję nie chodzi, tylko o uwiązanie kobiet. Mają się bać ciąży jak za czasów Boya Żeleńskiego. Bo urodzonymi wcześniakami, dziećmi nie wiem jak chorymi ani żadnymi sprawami po narodzinach nikt się już nie przejmuje poza pracodawcami: matek chorych dzieci się nie zatrudnia. A ojcowie zwykle odchodzą. Kobieta w ciąży jest żywym inkubatorem poddanym takim obostrzeniom, że strach się bać, moja gruba i wesoła bratowa na oficjalnej ciążowej diecie schudła na wiór, jak z Auschwitz wyglądała. Trzeba przeciwdziałać emancypacji, tak energicznie jak się da.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ile ja juz atramentu wylalam na swoim blogu!
    http://swiattodzungla.blogspot.de/2014/07/o-co-chodzi-obroncom-zycia.html
    http://swiattodzungla.blogspot.de/2014/08/wiezienie-za-edukacje-seksualna.html
    http://swiattodzungla.blogspot.de/2012/10/z-glowa-w-majtkach.html
    Nie chce mi sie wiecej szukac.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, tych starszych wpisów nie znam, chętnie poklikam

      Usuń
    2. Anno Mario P, święte słowa że chodzi tu o władzę nad ludźmi a nie o żadne świętości. A ludzi można łatwo złapać za pieniądze i za seks. Wprowadzić takie obostrzenia/ podatki/ utrudnienia żeby ducha zupełnie stracili i stali się ludem, który ma długie, szare uszy.

      Usuń
  3. Wiem, a najgorsze w sumie jest to, ze i matkom, i tym dzieciom, tyle kamieni na drodze się rzuca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Porzuca się je zupełnie na pastwę losu i ewentualnie babci.

      Usuń
  4. To rodzaj znęcania się nad kobietami,które i bez tych problemów łatwo w życiu nie mają. A patriarchat nadal trzyma się nad podziw dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  5. Trudny temat i ostry.W pełni zgadzam się z Waszymi pogladami,zero pomocy,zdarzyło sie moim bliskim,dobrze że było trochę kasy,wspierania się młodych,dzienny dojazd 60 km do dziecka z mlekiem(które i tak czasami nie było podane).Leżała w inkubatorze łonowym z WOŚP.Mała jest super,wszystko ok jedynie jeszcze z odpornością muszą powalczyć.Moje pokolenie nie wiedziało co dokładnie się dzieje z dzidziusiem,jedno z moich 3 dzieci musiano mi odebrać,było już w rozkładzie ale INSTYNKT MACIERZYŃSKI dał o sobie znać,co się ze mną działo.Było to lat 30 temu,do dzisiaj jak przychodzi koniec października myślę jaki by był lub była.Takie zachcianki aborcja na życzenie do mnie nie przemawiają,jak się taka kobieta potem czuje?Denerwują mnie zbyt młode osoby które jeszcze nie mają dzieci,niech się zastanowią czy w ogóle będą miały bo połowę par powoli się leczy aby mieć dziecko.No i babcie też nie powinny brać udziału.Jest tyle środków antykoncepcyjnych ,nawet te prezerwatywy a w sumie są wskazane.Takie moje zdanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To bedzie drugui problem, nie bedzie dostepu do srodków antykoncepcyjnych, takie mam obawy.
      Strata dziecka jest dla kobiety bolesna, ale czy nalezy potepiac wywazona aborcje z np powodów, jakie opisalam wyzej?
      W swoim czasie, jeszcze w Polsce, mialam praktyki takze w przyzakladowej przychodni zdrowia. Jak wiele pamieta, byl tam lekarz ogólny, dentysta i ginekolog. Któregos dnai przyszla na wizyt mloda kobieta, trzymala za raczke córke w wieku przedszkolnym (przedszkole przyzakladowe tez ten zaklad mial, matka byla widac w drodze do niego), i na rejestracji zagaila: przyszlam na badanie, bo nie wiem, czy nie jestem w ciazy, a jak bede, to chce skrobanke. To bylo okolo 85- 86 roku.
      I to nie byly jednostki. Nie zapominajmy, ze kobiety w tych czasach, jako srodki antykoncepcyjne, mialy jedynie dostep do "kalendarzyka malzenskiego", a kondomy byly juz deficytowe.
      Dzisiaj nie wydaje mi sie, ze kobieta o okreslonym poziomie umyslowym zoszczedzi na srodkach antykoncepcyjnych, i najwyzej pójdzie na aborcje. Tutaj swiadomosc, ze aborcja to nie wyprawa do piekarni po bólki, u kazdej kobiety chyba jest.

      Usuń