Do jedzenia. Ja preferuje szparagi, z sosem holenderskim, niestety mlodych ziemniaków jeszcze nie ma... taka byla moja oddzialowa kolacja we wtorek wieczorem. Do tego piekna pogoda, cieplo od kilku dni. Czasami wrecz upalnie. W czwartek i w piatek zrezygnowalam z popoludniowego spaceru z Mirka, bo po prostu za upalnie bylo- poczekalysmy do po kolacji. Dzisiaj bylo juz chlodniej, ale caly czas od poludnia ponad 20 stopni.
Mirka przezyla cala i zdrowa kapiel w balijce, przed garazem! Ale trzeba bylo zmyc zimowy brud.
Wysyp chrabaszczy, nawet u mnie w ogrodzie. Mirka lapie i pozera, do tej pory na spacerach, teraz dotarly i do nas do ogrodu. Szczególnie wieczorem, tak przed dziewiata, gdy ona wychodzi na ostatnie sikanie, trudno ja zagnac do domu, bo jak tu odejsc od pysznego latajacego bialka ;)
Ludzie w ostatnim tygodniu fotografowali pierwsze chrabaszcze i wysylali zdjecia do lokalnej gazety- ja nie mialam szans, bo Mirka od razu zre, przed zrobieniem zdjecia. I jak tak dalej pójdzie, to zezre wszystkie chrabaszcze w poludniowo- wschodniej Dolnej Saksonii ;)
Faktycznie bardzo duzo, co roku coraz wiecej tych chrabaszczy, obijaja sie o czlowieka w locie. Dzisiaj rano Mirka pociagnela mnie na miasto, ona ma takie regularne obchody, i tam tez lezaly padniete, na glównej ulicy, chmary chrabaszczy, takze na schodkach do domu kultury, czego do tej pory nie bywalo.
Jutro swieto kwitnacych czeresni, na udzial w festynie nie mam ochoty, bo to zawsze jedno i to samo, do tego tysiace aut, i brak miejsca do parkowania. Ale przejechac sie alejka z kwitnacymi drzewami, wzdluz sadów czeresniowych i wisniowych, to mam wielka ochote, bo naprawde slicznie to wyglada.
Ciocia Agata te uchole przyslala ;)
Tato pracuje w ogródku. Groch juz wyszedl.
Krajobraz bez debu ;)
Nasza czeresniowisnia.
Z wiadomosci ciekawych, przeglad ostatniej prasy:
Jako, ze jest temat obowiazkowych badan kierowców po 60- tym roku zycia. W Niemczech móglby byc to niezly samopbój, bo skoro ktos w wieku 61 lat np nie nadaje sie do kierowania autem, to do pracy tez chyba juz nie? A tu wiek emerytalny 67 lat. Komunikacja publiczna odpada na prowincji, ja mam do pracy 22 ki,lometry, i zero, ZERO szans na dojazd autobusem, bo taki autobus nie jezdzi, ot po prostu, bo to inny powiat, a to wtedy jak zagranica, ba! jakby inny kontynent ;D
Ale ze dopatrzyli sie zdolnosci jazdy u gluchych, to respekt. W Niemczech jakis czas temu byl proces, gluchy sadzil sie o odebrane mu z powodu gluchoty prawo jazdy, i sad przyznal mu racje, prawko dostal z powrotem. Gluchota nie jest przeciwwskazaniem do jazdy autem. Notabene daltonizm tez nie.
Mirka przezyla cala i zdrowa kapiel w balijce, przed garazem! Ale trzeba bylo zmyc zimowy brud.
Wysyp chrabaszczy, nawet u mnie w ogrodzie. Mirka lapie i pozera, do tej pory na spacerach, teraz dotarly i do nas do ogrodu. Szczególnie wieczorem, tak przed dziewiata, gdy ona wychodzi na ostatnie sikanie, trudno ja zagnac do domu, bo jak tu odejsc od pysznego latajacego bialka ;)
Ludzie w ostatnim tygodniu fotografowali pierwsze chrabaszcze i wysylali zdjecia do lokalnej gazety- ja nie mialam szans, bo Mirka od razu zre, przed zrobieniem zdjecia. I jak tak dalej pójdzie, to zezre wszystkie chrabaszcze w poludniowo- wschodniej Dolnej Saksonii ;)
Faktycznie bardzo duzo, co roku coraz wiecej tych chrabaszczy, obijaja sie o czlowieka w locie. Dzisiaj rano Mirka pociagnela mnie na miasto, ona ma takie regularne obchody, i tam tez lezaly padniete, na glównej ulicy, chmary chrabaszczy, takze na schodkach do domu kultury, czego do tej pory nie bywalo.
Jutro swieto kwitnacych czeresni, na udzial w festynie nie mam ochoty, bo to zawsze jedno i to samo, do tego tysiace aut, i brak miejsca do parkowania. Ale przejechac sie alejka z kwitnacymi drzewami, wzdluz sadów czeresniowych i wisniowych, to mam wielka ochote, bo naprawde slicznie to wyglada.
Ciocia Agata te uchole przyslala ;)
Tato pracuje w ogródku. Groch juz wyszedl.
Krajobraz bez debu ;)
Nasza czeresniowisnia.
Z wiadomosci ciekawych, przeglad ostatniej prasy:
Jako, ze jest temat obowiazkowych badan kierowców po 60- tym roku zycia. W Niemczech móglby byc to niezly samopbój, bo skoro ktos w wieku 61 lat np nie nadaje sie do kierowania autem, to do pracy tez chyba juz nie? A tu wiek emerytalny 67 lat. Komunikacja publiczna odpada na prowincji, ja mam do pracy 22 ki,lometry, i zero, ZERO szans na dojazd autobusem, bo taki autobus nie jezdzi, ot po prostu, bo to inny powiat, a to wtedy jak zagranica, ba! jakby inny kontynent ;D
Ale ze dopatrzyli sie zdolnosci jazdy u gluchych, to respekt. W Niemczech jakis czas temu byl proces, gluchy sadzil sie o odebrane mu z powodu gluchoty prawo jazdy, i sad przyznal mu racje, prawko dostal z powrotem. Gluchota nie jest przeciwwskazaniem do jazdy autem. Notabene daltonizm tez nie.
Tutaj na szczescie chrabaszczy nie widzialam, ale chetnie zobaczylabym Mirke w akcji :))
OdpowiedzUsuńU nas 60-latek za kierownica to jescze mlodzieniec, obowiazkowe badania maja osoby po osiemdziesiatce :)
U nas tez mlodzience, w sumie w najlepszym wieku produkcyjnym ;)
UsuńMusze pogrzebac w archiwum, sa zdjecia Mirki pozerajacej chrabaszcza.
Piękna wiosna,u nas dalej nie spotkałam chrabąszczy a było i sporo za czasów dziecinnych.Boże,ta Mirka to żarłok,chyba wszystkie psy nie jedzą chrabąszczy ?
OdpowiedzUsuńTez nie slyszalam, a z ciekawosci sie pytam innych opsionych.
Usuńtak, szparagi z sosem holenderskim to jest to! nigdy nie słyszałam o psie zjadającym chrabąszcze, dzielny zwierzuś:)
OdpowiedzUsuńPanna C. chrabaszczy jeszcz enie próboowala?? ;)
UsuńA ja kiedyś bałam się chrabąszczy.Teraz już mi lęk przeszedł. Może dlatego, że chrabąszczy nie widuję.
OdpowiedzUsuńJa lubie na nie patrzec, ale nie lubie dotykac.
UsuńKiedyś u nas było zatrzęsienie chrabąszczy! Teraz nie ma ich nawet na lekarstwo. Nie wiem , dlaczego... chemia?- może.
OdpowiedzUsuńTez tak mysle, a ich cykl rozwojowy tez trwa kilka lat (7?) i chyba miejscami nie maja szans.
UsuńCiocia Agata wirtualnie głaska rudy grzbiet.
OdpowiedzUsuńRudy ogon odmerdowuje radosnie, jutro w planie kurza nózka z serii dmuchanych ;)
Usuń