wtorek, 12 czerwca 2018

Moje pourlopowe dzierganie

W koncu warto by nawiazac do tytulu bloga ;)


Bedzie szal, otulacz, taki robiony w poprzek, nic spektakularnego, lubie takie proste i newymagajace myslenia wzory. Welna jeszcze po holenderskiej Sophi, która to ona nabyla jeszcze w Dortmundzie, ze mna tam bedac, na targach Creativa, a miala z niej dziergac modne wtedy poszewki na kanapowe poduszki, takie z warkoczami, badz gladkie, wyraziste. Tak wiec bedzie szalootulacz, tak duzy i dlugi, na ile welny starczy, a mam jej dwa motki po 10 deko, i robie na drutach czwórkach, wiec trzeba sie spodziewac slusznej wielkosci udziergu.



To danie wyzej, to byl mój dzisiejszy obiad ;) dzisiaj bowiem spotkalysmy sie po raz ostatni na wspólnym dzierganiu w domu kultury, bo robimy dwumiesieczna przerwe wakacyjna. Dlatego to wejscie z goframi. Ja te przerwe bede miala nieco dluzej, bo na pierwsze spotkanie w sierpniu nie pójde z powodu dyzuru.

Na urlopie nie przerobilam ani jednego oczka, taki zreszta byl plan i przemyslenie, ale mialam ze soba cos, jakby na serio zalamala sie pogoda i trzeba by bylo w domu siedziec, znaczy w hotelu, to moze byl cos tam zaczela. Jednakze na Wegrzech jeden tylko dzien byl deszczowy, przy ponad 20 stopniach, i poza tym, nudy nie bylo. W niedziele postanowilam cokolwiek zaczac dziergac, aby nie zaczynac czegokolwiek w gwarze i rozgardiaszu, i miec juz cos na drucie, wiec wyszedl ten szalik. Znowu przejrzalam moje welniane zapasy, konkretnie resztki, i wysortowalam cztery moteczki pozostale po sweterku comodo. Najpierw wziela je Helga, potem przekazala je Karin, wiec sa juz zaadoptowane, a co z nich bedzie, zobacze po przerwie.

W pracy znowu przez 3 dni chodzilismy na zmiane na odwyk, czyli pilnowac alkoholików... Monika znowu zachorowala, brak personelu; ja szczesliwym trafem dostalam godziny, gdy oni juz prawie spali, albo jeszcze spali, bo czego nie lubie, to dyskutowac o pierdolach... w sumie mialam jedynie do zeSCORowania jedna babke, znaczy pozbierac jej punkty wedle parametrów jak cisnienie krwi, oddech, pocenie sie, do tego stan mentalny, czy ma zwidy, czy sie trzese i takie tam; tym razem dmuchanie nie bylo potrzebne, bo juz poprzednio miala zero promila. Nie lubie tam do nich chodzic, o nie wiem, co mam robic, dlatego nie robie najchetniej nic, siadam z ksiazka i sobie czytam. Moja poprzedniczka "zawalila", dajac jednemu tam tabletke baldrianu na spanie. Okazalo sie, ze baldrian absolutnie, bo jak te tabletke robia, to jest tam wyciag alkoholowy. Ze jak prosze?? Oni dostaja niezle bomby psychiatryczne, takze na spanie, kolezanka "chciala dobrze", a wyszlo zle, jednak pacjent nie poszedl w zug. Ale tak to jest, jak sie nie zna specyfiki oddzialu, ich metod, doswiadczen, i jest sie tam posylanym na dwie godziny z doskoku. Ja tam oprócz tego, co maja wpisane w akta, nic im nie daje, bo wlasnie nie wiem, co oni tam sobie wyobrazaja. Kiedys, to juz z 15 lat temu bedzie, byla ci u nas taka mala klinika poodwykowa, dla kobiet, i raz byl tam dzien otwartych drzwi dla ciekawych. Ciekawa to ja jestem, wiec poszlam do tych drzwi, które byly zamkniete, ale faktycznie otwarto je, dla mnie i innej pani. Oczywiscie bylysmy umówione, na dzien i godzine, i opropwadzone, moglysmy zadawac pytania. Biekawostka bylo, ze nie spuszczano nas z oczu, a po uzyciu toalety, te skontrolowano, czy nie zostawilysmy czegos tam. Wtedy tez powiedziano nam, ze pacjentki nie dostaja zadnych srodków przeciwbólowych, np przy bólu glowy, maja sie dotleniac, przy bólach brzucha przy miesiaczce, termofor na brzuch i to wszystko. Srodki przeciwbólowe u nich moga miec bowiem dziwne dzialanie, badz stworzyc nowe uzaleznienie. To mi tak jakos w pamieci utkwilo, i teraz, gdy jeden z tych alkoholików przsyszedl po paracetamol na ból glowy, w srodku nocy zadzwonilam do dyzurujacego lekarza po oficjalne pozwolenie na podanie paracetamolu. Bo nie wiem, czy moge, i wogóle. U nas pacjenci maja zaordynowane srodki przeciwbólowe, ci swiezo operowani tak czy inaczej i od razu po kolei trzy leki, i wiem, na jakich nogach stoje. U alkoholików jestem swiezynka.

Z tymi zastepstwami u alkoholików wkurzylo mnie jednak to, ze gwoli wymiany, musialam odejsc od umierajacej pacjentki, tak wiec umarla sobie sama, chociaz Korina dogladala, bo jej stan znala, godzinke wczesniej odwrócilismy ja na inny bok, aby nie dostala odlezyn, przy czym ja sie zawsze pytam, czy to nie wszystko jedno, lezec w trumnie z czy bez odlezyn, no ale dokumentacja musi sie zgadzac... tak wiec Korina dolatywala ile mogla, z wlasnego konca do niej, bo pech chcial, ze jedyny wolny dla niej pokój byl ten ostatni na korytarzu. Starsza pani umarla dokladnie 25 minut po moim odejsciu, tak wiec cala z tym zwiazana praca spadla na Korine, powiadomienie lekarza, opatrzenie zmarlej, usuniecie wenflona, sondy zoladkowej i temu podobne sprawy. ja tylko wracajac na oddzial wychwycilam moment, gdy syn i synowa przyszli zobaczyc matke, zanim przeniesie sie ja do patologii. Niefajna taka organizacja, i nie zanosi si ena lepiej. Od poczatku miesiaca mamy nowa kolezanke, ale ile wczesniej odeszlo, to nie skompensuje ubytków w personelu. Na geriatrii tez jest nowa, a nawet byly dwie, z czego jedna obejrzala sobie prace i w tydzien zwinela manele. Ta druga, która mnie zwolnila u alkoholików, ma w planie jakis czas zostac... Skonczyly sie czasy, gdy jak sie cos marudzilo, trzeby sie bylo liczyc ze skwitowaniem: jak ci cos nie pasuje, mozesz przeciej stad isc, na ulicy czeka 10 na twoje miejsce. Niestety na ulicy nie czeka juz nikt na moje miejsce pracy, i o ile latami nie bylo w gazecie ogloszen oferujacych prace pielegniarkom, nie przejmowalo sie uczniów po egzaminie, to teraz mozna przebierac jak w ulegalkach, tyle jest pracy. Tylko, ze wszedzie zupe na wodzie gotuja, a ja z moja stara umowa, mam zarobki, o których niektórzy (jeszcze) marza, ale i to sie tez wkrótce zmieni, bo za pól, czy 3/4 ceny, to nikt tez pracowac w takim zawodzie, z taka odpowiedzialnoscia, nie bedzie chcial. W kazdym razie, w zeszyl roku, jedna z konczacych szkole uczennic wynegocjowala sobie wlasne warunki na umowie o prace, i to jest tez bardzo dobrze.


10 komentarzy:

  1. Moja sasiadka tez jest pielegniarka, a dobra znajoma byla opiekunka w domu starcow, znam wiec mniej wiecej bolaczki tych zawodow, brak personelu, tony papierow do wypelniania w czasie, ktory powinien byc poswiecany pacjentom. Od jakiegos czasu media grzmia, ze nie ma kto pracowac. Oni sie jeszcze dziwia? Za takie pieniadze tak ogromna odpowiedzialnosc? Kto by chcial. Niech wlasciciele domow opieki i szpitali obniza swoje poprzeczki zarobkowe, a dadza wiecej personelowi, to i deficyty sie skoncza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiele ludzi nie ma pojęcia, co to znaczy pracować jako pielęgniarka, szczególnie na takim ogromnym oddziale jak u nas. Kiedys widziałam taki obrazek, wierzchołek góry lodowej nad wodą, a w wodzie ogromna lodowa bryla i zdanie: widzisz tylko czubek tej lodowej góry, jaka a pielęgniarka. I to fakt.

      Usuń
  2. Szal będzie piękny.Spritko ,powinnaś książkę napisać o oddziałach szpitalnych,czyta się super.W sumie od Ciebie się dowiaduję jak faktycznie wygląda praca.A ten oddział alkoholików to jest świetny.Nie daleko mojej miejscowości jest oddział zamknięty dla nich,mają okratowane okna a krzyczą nie wiem o co,chyba są inne terapie jak u Was.Często dużo zależy od ordynatora.No cóż ,a o płacach pielęgniarek nie wspomnę bo to poniżające,narzekają na brak pielegniarek ale w rejestrują pielegniarki np.w przychodniach,przecież tam może być inna osoba nie po tym fachu.A co w moim remoncie Ci się nie podoba?Gotowe jest,czysto i kolorowo, są zabawki w skrzynkach a w komodzie i szafie jeszcze ciuchy dzieci i wnuków.Pozdrawiam.Teraz kupa roboty na działce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to na finiszu już jesteś 😊
      A co miałoby mi sie niby nie podobać 😉 myślałam, żeś jeszcze zajęta, jak to przy takiej robocie. Pooglądamy co nieco u Ciebie na blogu?

      Usuń
  3. Znowu piękności otulacz robisz. Bardzo twarzowe są te szarości. I uniwersalne- do wszystkiego właściwie pasują.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, lubie szary podobnie jak zielony. Jednak nieco uwazam, zeby wpuscic sobie i inne kolory do garderoby.

      Usuń
  4. Poniewieralam sie pare razy w szpitalu, a ostatnio lezala pare dni moja mama i obserwowalam, co, jak i kto robi. Ogolnie wygladalo to tak, ze pielegniarki moze i chcialyby wiecej przy pacjentach robic, ale… no wlasnie: papierki, procedury, brak personelu, brak zez innego personelu i nie ma kto i czym przyslowiowej srubki przykrecic. Mozna sie tylko zdziwic, ze jeszcze sa chetni, chetne do tej pracy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twoje obserwacje jak najbardziej trafne, niestety 😔

      Usuń
  5. Bardzo podobny w szarościach otulacz robię już trzeci rok i końca nie widać! :-( Chyba sie do tego nie nadaję!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och Fusilko, byc moze, zima bedziesz miala wiecej czasu i zaczniesz sie nudzic? ;)

      Usuń