wtorek, 5 czerwca 2018

Zielono i czerwono mi

Czyli dzisiejszy spacerek z Mirka. Po powrocie z Urlopu wpadlo mi w oko pole rzepaku z czerwonymi elementami ;)









Wspanialy widok, nieprawdaz? A slyszalam badz czytalam, ze w Polsce takie ilosci maku za zabronione, prawda to?

Nie zdaje mi sie, ze ktos w sposób szczególny wykorzystuje ten mak. Ot, rosnie,kwitnie, przekwitnie, makówki zetna wraz z rzepakiem. Ale- kilka tal temu, ktos pilnie wycinal mi zeschniete kwiatostany hortensji przed domem, nie tylko u mnie. Ponoc mozna je mielic i palic, i jakis haj tam jest.


Pierwszy pourlopowy dzien w pracy, nic ino siasc i wyc do ksiezyca, gdybym miala na to czas... a tak sobie popracowalam od a do zet, czyli od po wpól do ósmej wieczorem do prawie wpól do siódmej rano, bez przerwy oczywiscie; kanapke zjadlam grzebiac w kompie i próbujac rozwiazac zagadke, dlaczego nie moge wklepac EKG wysilkowego i EKG na 24 godziny u nowego pacjenta- wywalalo mnie z systemu, pod pozorem, ze musze zaznaczyc, jak pacjent tam ma dotrzec, wedle mnie na nogach, próbowalam tez lezaco, ale nie, wszystko kompowi nie podobalo sie, wiec pocalujta wójta, niech sie rano sekretarka tym klopocze. Na przygotowanie badan laboratoryjnych tez zabraklo mi czasu, mialam 4 nowoprzyjecia, z czego jedna byla po operacji i z OIOM- u; te pacjentke znalam, gdzies z Balkanu, o malowniczym imieniu Slobodanka. Takie szczególy zawsze pozostaja mi w pamieci, nazwiska mniej, zreszta przy tym przelocie pacjentów stacjonarnych....

Wkurzylo mnie to, o czym gadam i napominam od ponad 20 lat, mianowicie: jesli na oddzial przybywa pacjent z anus praeter, czyli "sztucznym odbytem", psim obowiazkiem personelu tej czy nastepnej szychty jest postaranie sie o material do tego, czyli worki i plytki do zaklejenia tego otworu. I stalo sie, jak stalo, pacjent po poludniu z bloku operacyjnego, nie dosc, ze na "normalnym" oddziale lezy, to jedynie z tym, co mial tam naklejone. Sam anus praeter olbrzymi, dopiero kilka dni po operacji usuwa sie zewnetrzne szwy i wtedy wystajaca kiszka nieco cofa sie wglab, zmniejszajac otwór. U niego nie dos, ze niezle wywinieta, to jeszcze jakby prolaps. No i stalo sie, co sie dzieje, worek z plytka stracil szczelnosc i odpadl, i nic nowego do naklejenia pod reka (po uprzednim oczyszczeniu, umyciu brzucha pacjenta, przebraniu lózka itd.). W oddzialowym magazynku jednyie malenkie plytki, które mozna se na oko nakleic, otworek pasuje, na OIOM- ie nieco wieksze, ale nie te pooperacyjne, i po prostu za male. Summa sumarum nie pozostalo mi nic innego, jak w srodku nocy krótko po trzeciej zerwac spiaceggo we wlasnym lózku w domu i dyzurujacego na wezwanie (do operacji) pielegniarza, aby przyniósl mi z bloku taki pooperacyjny worek, z gigantyczna plytka, w której nalerzalo wyciac gigantyczny, dopasowany do prolapsu otwór. Nie musze wspominac o jego entzujazmie ;) no ale co ja mam robic, nie zostawie pacjenta z dziura w brzuchu pod koldra, i niech mu sie tam smierdzaco do lózka leje, w ilosciach znakomitych. W miedzyczasie dochodzila juz czwarta rano, innych kilku, tych dzien wczesniej operowanych, czekalo na swoje kroplówki przeciwbólowe, w sensie, ze nie czekali w bólach sie wijac, bo najczesciej spali, ale do standartu nalezy wlasnie kroplówka przeciwbólowa co 6 godzin. Oczywiscie polatalam sobie jeszcze, organizujac dla dwóch z nowoprzyjetych szafki nocne, bo u nas na pietrze "wyszly", zreszta rano bylo wolne jeszcze tylko 4 lózka, potem potelefonowalam sobie i polatalam za morfina w granulacie, która otrzymywal od dni juz, inny pacjent z gastrostomia, czyli rurka w brzuchu- tez nikt nie wpadl na pomysl, aby to cudo zamówic, a ja nawet nie wiedzialam, ze to istnieje, i w sumie mozna by tabletke morfiny jak i inne tabletki rozbic i zemlec, no ale niech bedzie jak jest. Acha, mala, znaczy bardzo wolna plukanka urologiczna tez byla, pacjent byl po raz drugi operowany, a dzisiaj po raz trzeci byl w planie, czyli bedzie sie plukac nieco szybciej. Ale przy roz´kladaniu tabletek zdazylam juz co nieco na brudno zapisac, co potrzebuje zamówic w aptece, czyli dzisiaj w nocy jedynie wklepnac w komputer. Jedynym swiatelkiem w tunelu byly przed koncem dyzuru odwiedziny milego pana w warsztatów, co cztery tygoodnie chodzi i ostrzega przed gromkim walnieciem w calym szpitalu, polaczonym z zatrzaskiwaniem sie wszystkich drzwi przeciwpozarowych, w ramach kontroli agregatów, bo to jest naprawde jeden wielki bummmm. Slepy widzi kijem, ze pan bardzo mnie lubi, szczególnie, jak jakis rok temu, opiekowalam sie jego ojcem i przenioslam go do pokoju dwuosobowego, gdzie w nocy zawsze ktos z nim spal, on sam, albo jego matka, czy inny czlonek rodziny, gdyz ojciec mial bardzo posunieta demencje, tez byl rocznik mojej mamy. 

10 komentarzy:

  1. I to jest wlasnie to, czego nie lubie - powroty z urlopu. Zawsze ktos nabalagani, bo to tylko zastepstwo, a Ty czlowieku musisz nie tylko pracowac ze zdwojona sila, ale jeszcze sprzatac balagan po zastepcy. Ehhh...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogarnelam. I nawet wsyzstko zamówilam, mam nadzieje, ze starczy do nastepnego poniedzialku, bo znowu spojrze w oko cyklonu.

      Usuń
  2. Piękne te maki łąkowe,to dziczki ale cudne.Za dziećinnych lat były maki które kwitły w kolorze lekko fioletowym,siało też się wszędzie ale były też pola takowe,jako dzieci jedliśmy i białe ziarenka i czarne co tam było.Na te maki jest zakaz,musisz mieć zgodę a po zbiorach to przyjeżdżają ze straży i gminy aby oficjalnie te makowiny spalić,teraz głonie hodują taki w wschodniej Polsce,mamy dużo maku z importu,nie lubię burdelu gospodarczego.Tak ,kochany urlop a potem cierp jak Ci się chciało urlopu,tak to bywa chociaz w szpitalu powinno być co potrzeba( u nas teoria),

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, slyszalam cos o tych akcjach, na serio to sie jeszcze "bierze"? Kurcze, to prawie jak w "Czas dojrzewania".

      Usuń
  3. Piękne pejzaże! Oczy wypoczywają przy takich obrazach przyrody.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, czlek regeneruje sie fizycznie i psychicznie. Ja doceniam okolice, w której zyje.

      Usuń
  4. Czyli po urlopie prosto z grubej rury. Biedny stomik. Biedna Ty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od tego czasu mamy w szafce zaopatrzenie pooperacyjne, widac niezle wkurzyl sie ten z bloku, ze o trzeciej rano z lózka go wywalilam ;)

      Usuń
  5. fantastyczne te maki!
    tak sobie myślę z iloma tragediami ludzkimi masz do czynienia w pracy i jak doskonale sobie z tym wszystkim razisz...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tez mi sie zdaje, ze sobie radze, ale jak bedzie, zobaczymy- niewykluczone jest przeciez, ze kiedys moze mi niezle walnac.

      Usuń