poniedziałek, 25 czerwca 2018

To i owo, i festyn

Musialam pieska ucieszyc, wczoraj poszlysmy zobaczyc pochód, i pozwolilam Mirce zjesc jednego ludzkiego cukierka, bo jak juz nimi rzucali...


Mirka to bardzo rozrywkowy pies, jedynie sylwestra nie cierpi, bo boi sie wystrzalów. Poza tym, taki festyn na wlasnej ulicy, to jest dla niej to. Lubi przejsc sie miedzy budami, popatrzec, jak karuzele sie kreca... na szczescie, nie mazgai sie, ze tez chce jechac. Chetnie poslucha muzyki, stanie jak cielatko,  blogi wyraz twarzy, i merda ogonem... Marite tez odwiedzamy na jej stanowisku. To jest nasza sasiadka, która wraz z mezem para sie zajeciem rozrywkowym, maja jeden wagon z grami, w drugim smaza takie a la faworki. Mircia staje przed lada, skowyta radosnie do Marity, ta jej opowiada zza lady pierdoly, widowisko dla przechodzacego narodu.


Pochód strzelców i innych, jest niewielki, bo to i male "miasto", trzy i pól tysiaca ludzia z Murzynami ;)


W pracy posiedzialam ponad 6godzin, czyli przez trzy dni weekendu, u alkoholików, i nadrobilam nieco lektur, gdyz tam nalezy po prostu byc, a roboty konkretnej nie ma. Przynajmniej o tych porach, gdy ja tam odbebnialam moje godziny, nad ranem i w srodku nocy. Pomiary i rozdawanie lekarstw odbywa sie do jedenastej wieczorem, wtedy wysylano tam kogos z geriatrii. Stresujace w tym wszystkim jest, ze ja i kolezanka, idziemy kazda na 2 godziny, co znaczy, ze przez 4 godziny jedna z nas jest sama, to w sumie lata tylko od dzwonka do dzwonka, badz przyjmuje nowych pacjentów na jedna czy druga strone, i nie ma szans wykonywac swoja planowa, wlasciwa robote. Do tego trzeba sobie szukac "jelenia" do pomocy przy obracaniu obloznie chorych na boki, zmiany pampersów, bo Madonna numer 2 (wielu z czytaczy pamieta te przeboje z jej niezmierna glupota...) o takiej prostej sprawie, jak wlasnie zapewnienie pomocy, nie pomyslala, wychodzac z zalozenia, z jakos samo sie ulozy. A do obracania i pampersowania mialysmy w ostatnia noc juz 10, z czego jedna pacjentka ponoc 130- kilowa. Czyli sama nawet sie nie rzucam na taka robote. Tak wiec, odliczajac te 4 godziny samotnosci plus czas na przekazanie raportu, zostaje nam jakies 5 godzin, aby wykonac wszystko to, na co normalnie jest przeznaczone 10 godzin dyzuru. Juz o godzinie 22 ja mialam do przygotowania, podlaczenia, odlaczenia 12 kroplówek z antybiotykami, a na rano jest tych kroplówek juz 24, które musze przygotowac i idealnie byloby, gdybym jej juz rozniosla po salach i pozawieszala przynajmniej. Jak ide z oddzialu o 4 na dwie godziny do alkoholików poczytac jakas ksiazke ;) to oczywiscie ten plan pada, bo wczesniej nalezy po raz drugi poobracac tych boroków i pozmieniac im papmersy, i to jest niezla jazda, i przynajmniej o tej porze jestesmy obie z kolezanka, czyli wydzwanianie o pomoc odpada.

Czytam aktualnie "mezczyzna o imieniu Ove"- taki mój wolny przeklad- autorstwa Hannesa Holma (Szwed).

"Zanim sie pojawiles"- u nas pod tytulem: "Cale pól roku"- nie wywalilo mnie z kapci, byc moze dlatego, ze temat taki a nie inny, akurat z tetraplegikami nie mam do czynienia, ale samego tematu mam po kokardke ;) jednakze ksiazka naprawde dobra, swietnie przybliza problemy takiego zycia, plus zycia z takim czlowiekiem, i przy okazji wezme w reke czesc druga, bo juz chyba nie bedzie w niej tematu chorób i pielegnacji Willa ;) 

8 komentarzy:

  1. To ci rozrywkowy pies z tej Mirki! Melomanka do tego i towarzyski gadulec.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, wlasciwie to juz powinan ludzka mowa wladac ;)

      Usuń
  2. Tak te Twoje Madonny zniknęły na jakiś czas,powracają do gry.Harówka straszna,potem ma kręgosłup nie boleć.Mirka towarzyska,fajna koleżanka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, Madonny wiecznie zywe ;) konkretnie numer 2, ona teraz menedzerka z czyjejs laski.

      Usuń
  3. Fajne są takie festyny! U nas w I fazie były dość przemyślane i z ambicjami, z latami przerodziło się to w piwo pod parasolami i umfa-umfa! Szkoda! ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas tez odchudzili, co to sie dzialo jeszcze 30 lat temu...

      Usuń
  4. fajne są takie pogodne, zadowolone z życia psy jak Mirka. moja psina okropnie humorzasta i niezbyt towarzyska.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tam humorzasta od razu, ot jamnik i tyle :D Mirka jest towarzyska ludzko, miedzy psami ma kilku, doslownie kilku, których lubi i powaza, i chetnie "pogada". Czasami jak z jasnego nieba, spotkamy obcego psa, i ona uwaza, ze jest ten pies sympatyczny, i swiat w porzadku, to juz cos. Ostatnio z pogarda obejrzala szczeniaczka, taki bolonka cwetna, z dzieciakiem nie chciala sie nawet zajmowac, ot zadufana w sobie.

      Usuń