niedziela, 15 lipca 2018

Bedzie wiecej piesków...

Nie u nas, bo Mircia jest zapalona jedynaczka, i rodzenstwa nie lubialaby wcale. Widze to, gdy czasami jakis piesek przyjdzie w gosci. Ostatnio frankfurcka ciotka wspomniala, ze chetnie przyjechalaby na jakis tydzien na te nasza prerie, ale musialaby wziac swoja Trixi, to taki maly terierek Yorkshire. Nie powiem, troche mnie to niepokoi, bo Mirka raz w zyciu widziala Trixi, byly u nas jeden dzien przelotem, i Mirka odetchnela, jak maly nerwus zostal zapakowany do samochodu i pojechal hen. No cóz, w razie czego bedzie sie psy izolowac, jst pokoik na podwórku...

Piesków bedzie wiecej u kolezanek. A zaczelo sie to tak, ze moja pracowa kolezanka o imieniu Andrea (Andrejów ci u nas masa), z która pracuje dosc rzadko, bo jest w innej weekendowej szychcie, do tego na pól etatu, ale czasami zbiegaja nam sie dyzury, to sobie pogadamy przy chwili czasu. Andrea ma dwie starsze córki, w miedzyczasie tez juz po trzydziestce, mezatki, matki dzieciom, i w swoim czasie, juz w nienajmlodszym wlasnym wieku, przytrafil jej sie synek. I kiedys na wakacjach bylo tak, ze Andrea z mezem i dosyc malym synkiem Timem, pojechali na dwutygodniowy urlop, pozostawiajac w domu dorosle, znaczy akurat pelnoletnie dwie dziewuszki, które to owa rodzicielska nieobecnosc bezwstydnie wykorzystaly, przyprowadzajac do domu malego psa. Gwoli scislosci, w schronisku odeslano je z kwitkiem, ale trafil sie jakis bauer z miotem kundelków, który wiele nie pytal, i stamtad pochodzil Carlos.

Zaskoczenie i pierwsze oburzenie wróconych rodziców nie mozna im bylo brac za zle, ale co robic, fajny maly kundelek biega radosnie po domu, po ogrodzie, a jak go dorwal maly braciszek, to bylo po ptokach i trzeba bylo sie zaaranzowac. I tak sie zaaranzowali, ze wkrótce zycie i dom bez Carloska byly nie do wyobrazenia sobie juz, a Andrea zaczela uwielbiac lazikowanie z nim po bloniach i nad rzeka. Dziewczeta po kolei wyprowadzily sie, zalozyly wlasne rodziny, Tim tez wyrósl, ma obecnie 22 lata, jeszcze mieszka w domu, a Carlos? Na starosc ogluchl, co Andrea skwitowala stwierdzeniem, ze to zaden problem, po prostu trzeba miec na niego lepsze oko, i w przestrzeni publicznej smycz obowiazkowa. Jesienia zeszlego roku Carlos podupadl z dnia na dzien na zdrowiu, okazalo sie, ze mial nowotwora oskrzeli, skad? W krótkim czasie trzeba bylo Carlosa uwolnic od cierpien, które nadchodzily.

Andrea czesto mówila, jak jej brakuje tego psiaka, i ze najchetniej wzielaby jakiegos, ale jej maz ma objekcje, ze wiek juz nie ten, znaczy ich.. Andrea jesienia skonczy 60 lat. W tym roku tez sie okazalo, ze jej katarakta na oczach zrobila niebywale postepy, i trzeba operowac po kolei oba oka. Z tym powiazane jest dosyc dlugie zwolnienie lekarskie. To wiesz co, rzucilam jej kilka(nascie) tygodni temu, jak juz i tak bedziesz siedziec w domu te 2 miesiace, to moglabyc w tym czasie wziac nowego psa i na poczatek intensywnie sie nim zajac. I to weszlo jej do glowy, a i maz jakos mniejsze opory do nowego psiaka juz mial (jest juz emerytem, przedwczesnym, bo policyjnym). i slowo sie rzeklo, i kobylka u plota. Kilka tygodni temu wypatrzyli gdzies pod Hanowerem miot, matka "szlachetna", bo australian shepherd, a na ojca do dzieci wybrala sobie wsiowego kundla, i wyszedl z tego niesamowity miot, wszystkie formy i kolory, i ciapki, z dlugimi i krótkimi ogonkami, a dwóch szczeniaków jest nawet bezogoniastych. I jeden z tych bedzie Andrejowy i jej meza. Na obecny moment sytuacja jest taka, ze w zeszly poniedzialek operowano jej jedno oko, za dwa dni tez w poniedzialek, bedzie operowane drugie oko, a w piatek przychodzi piesek. Jedynie co do imienia oboje malzonków do kompromisu dojsc nie umie, bo mezowi ubzdyczyl sie "Jackson", a Andrea woli jakiegos "Teddy", czyli Miska ;)

Drugi pies, jaki dojdzie, to u Rity, z która pracowalam wiele lat temu, ale kontakt nadal mamy. W swoim czasie, po tym, jak wraz z mezem wykaraskali sie z ciezkiego wypadku podczas urlopu w Turcji, gdy Rita byla juz poskladana, przetestowana (trepanacja czaszki w Turcji to taka sobie sprawa), jej maz po pól roku wybudzil sie ze spiaczki i üpo jakims czasie i rehabilitacjach zaczal kompletnie normalnie funkcjonowac, dzieci po rozmowie z nimi, czyli rodzicami, przyprowadzily im do domu golden retrivera, suczke o imieniu Kira. Byl to niezwykly pies, co tez bylo spowodowane pierwszorzednym wychowaniem przez meza Rity, który niestety zmarl kilka lat temu, i od tej pory Rita mieszkala sama z Kira. Kira skonczylaby teraz w sierpniu 16 lat. Jakies 3 lata temu miala wylew, z którego faktycznie sie wykaraskala, chociaz od tej pory spacery musialy byc juz troche krótsze. Od ostatniej zimy zaczynala niedomagac, byla juz wbardzo podeszlym wieku, i dwa tygodnie temu zasnela na zawsze. Wczoraj podskoczylam po Rite, i pytam sie, jak jest, dom taki pusty bez tego psa. Kiry bardzo mi brakuje, stwierdzila Rita, w koncu zzylysmy sie tak niesamowicie po smierci mojego meza. I mówi, ze postanowila miec znowu psa, wypatrzony przez kogos tam w necie. Tym razem przesiadka z duzego retrivera na malego terierka Jack Russel. Suczka, zwie sie Jule, ma rok i 3 miesiace, od hodowcy, a dlatego tam jest, bo ktos ja wzial zeszlego roku, i oddal z powrotem, bo niby alergia. Plany Rity sa na ten moment takie, ze odwiedza regularnie hodowce i Julke, w miedzyczasie wyjezdza na 10 dni, a po powrocie bierze Jule do siebie. 

14 komentarzy:

  1. Cooo??? 60-tka i stara? Moj jest juz w drugiej polowie 70-tki i wzielismy Toyke. Ona nas utrzymuje w formie, trzeba wychodzic, trzeba psa wybiegac, bo ona ma niespozyta energie.
    Bardzo dobrze, ze Twoje przyjaciolki zdecydowaly sie na psiaki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tę starość to Andrejowy ślubny wydumał, nie ja ani Andrea 😊

      Usuń
  2. Jest coś w tym,mamy synową kociarę,syn też polubił koty,później olśnienia dostał ślubny i od stycznia mamy ze schroniska kota,za dwa miesiące nawiedziło córkę a właściwie zięć przytargał małego przybłędę którego dokarmiali w pracy,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo jak sie juz zacznie, to sie kreci. A bez zwierzat w domu, to jednak jakos dziwnie. Bylismy prawie 2 lata bez, po smierci kota. Nawet nie bylo po kim sprzatac... a tak znowu kafelki w desen Jack Wolfskin ;)

      Usuń
  3. Nasze psiaki mają teraz raj. Powietrza ile chcą, biegania tak samo. Żeby jeszcze zaprzyjaźniły się z kocicą, to już by mogły zamieszkać w domu. Chociaż nie wiem, czy z tej zamiany byłyby zadowolone. W swoim kąciku mają pełna swobodę, a i na brak pieszczot nie narzekają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maja fajnie, one po prostu sa przydomowe, i dopóki maja swobode biegania, jest ok.

      Usuń
  4. Ale sie nam blogi zapsily! U mnie (tzn. u mojej corki) od razu dwie psinki :)
    Moze Mircia tym razem zaakceptuje goscia?

    OdpowiedzUsuń
  5. Jack Russell to jest pies z niesamowitą energią. cały czas musi coś robić, biegać albo grać w piłkę, praktycznie w ogóle nie odpoczywa. osobie starszej nie polecałabym, tyle jest spokojniejszych, mniej absorbujących psów na świecie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaak... ja wiem o tym, ale Rita zna tego psiaka, wiec wie, na co sie decyduje. Mówilismy jej w piatek, ze to piesek z pieprzem w dupce ;) dla niej w porzadku, tak mówi.

      Usuń
  6. Miło się czyta takie notki o psach.:)Mój Haczyk pozdrawia psich internetowych kolegów. ;))

    OdpowiedzUsuń
  7. Stara nie stara ale ani z tej Rity sprinter ani młódka. Jack Russel to nie jest pies dla emerytów. Ale może bėdzie dobrze, bo to nie szczeniak.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ze nie szczeniak, to bardzo poparlam wybór, Rita w sumie dobrze jest na nogach plus wszystkie grupowe gimnastyki, a i latac lubi tu i tam. I zna juz psiaka.
      My z Mirka to sie nie szukalysmy, a znalazlysmy ;) i mamy podobne zainteresowania. Ostatniej nocy bylo nam obu definitywnie za cieplo i spalysmy obok siebie bez koldry :D

      Usuń