niedziela, 19 sierpnia 2018

2018-27

Drugi szyjogrzej pod tytulem Wolkig skonczony.





Jak widac na zalaczonych obrazkach, skonczylam go ostatniej nocy w pracy. Latwe to nie bylo, znaczy dzierganie w pracy, ale nad ranem wyciagnelam robótke. Przygotowalam sie bowiem na spokojna noc, jak to w weekend, zadnych planowanych operacji, czasami jakis nadgarstek czy inny wyrostek sie trafi, poza tym, cala ferajna mniej wiecej zdrowa, jedynie starenka pacjentka brzydko pachne z ogromnej odlezyny na krzyzach, która to jej wyhodowano w domu, oczywiscie jeden czy dwóch pacjentów z demencja, na których trzeba mniec oko, ale tym razem starszy pan, którego dwa tygodnie temu operowano na przepukline po prawej stronie, a teraz po lewej, i wtedy pokazal po operacji wszystko, co delirium ponarkozowe daje- tym razem bylo spoko, byc moze dlatego, ze zrezygnowano z obligatoryjnego Dormicum? A juz mi sie wszystkie wlosy na glowie i karku jezyly, poniewaz przedoperacyjnie przeciagnieto go przez -skopie, gastro- i kolonoskopie, z przygotowaniem do tego, czyli piciem 2- 3 litrów gorzkiej soli, w tym wieku, przy tej pogodzie, tak ze bylam gotowa na wszystko. A tu zonk, nic nie bylo. Rozmawial ze mna calkiem normalnie, nawet spytal o nieobecnego obok pacjenta, co z nim, gdzie sie podzial (tamtemu wycieto ogromnego, bo 16- kilogramowyego tluszczaka z powlok brzusznych, i polozono na oddzial intensywnej terapii).

Za to wczoraj wieczorem szalal szef, znaczy doktorski szef od chirurgii brzucha. Musial wieczorem operowac kogos ze skretem kiszek, do tego izba przyjec byla przepelniona, same takie atrakcje, drugiego z mniemanym skretem kiszek dostalam na oddzial- a dwa dni temu byl wypisany, tyle, ze urologicznie. Mial gigantyczne wzdecie, a ostatni stolec dwa dni wczesniej u nas jeszcze, wiemy, bo pampersujemy- pacjent jest lezacy, po wylewie, lewa strona sparalizowana. Wczoraj mial wypic litr kontrastu w celach tomografii brzucha, czego oczywiscie nie robil, wiec sam szef wpadl i wsunął mu przez nos sonde dozaladkowa- dyzurujaca lekarka nie dala rady, bo prawa reka wyrywal, nawet przemawiajac do niego po rusku, wlacznie z internistka, nie daly kobiety rady, a im wiecej go po rusku naklanialy, tym bardziej on dyskutowal i nie dal sobie nic zrobic. W koncu sonda siedziala tam gdzie trzeba, pacjent kompletnie oglupialy, kontrast wtrynil mu sam szef, tak ze przed godzina dwudziesta trzecia bylismy juz w tym rentgenie, pacjenta z lózka (i paralizem) na stól, pampers z tylka, bo mial jeszcze dostac kontrast doodbytniczo, jakos unieruchomic na tej stosunkowo waskiej jezdzacej desce, pacjent za kazdym podjazdem krzyczy pa russki, chwyta sie za "kolo" tomografu, wiec przerywamy, korektura polozenia; beda kijowe zdjecia, stwierdza asystentka z rentgena, teledoktor bedzie sie pytal, jakby z ksiezyca sie urwal, a czemu i dlaczego. Przedtem wyslala mu zdjecia z tomografu czaszki innej pacjentki, z proteza zebowa, która nalezy do takich badan wyjac, ale sie nie dalo, bo za kazdym zblizeniem sie do pacjentki i próbie wyciagniecia protezy, pacjentka owa proteza gryzla. Wiec miala tomografie glowy z proteza.

Zaraz na poczatku dyzuru, zadzwonila matka mlodego pacjenta, przebywajaca jeszcze w gosciach z reszta rodziny, w tym male dziecko, ze teraz sie zastanowila i chce wziac syna do domu. Syn, 18- latek, trafil do szpitala poprzedniego wieczoru z wypadku samochodowego ze wstrzasem mózgu i urazem brzucha po kierownicy w ten brzuch. Jechal bowiem za szybko, nie zobaczyl zwalniajacego przed nim auta, które chcialo skrecic w prawo, przy wielu autach stojacych na poboczu ruchliwej ulicy w srodku miasta. Tak wiec pierdyknal w to auto, które walnelo w kolejne stojace na poboczu, gdzie siedzialo troje ludzi, to auto zas z kolei szurnęło na chodnik, potracajac przechodzaca kobiete, a sam zainteresowany mial w aucie jeszcze trzech kumpli, wiec zrobil sie masowy karambol, i wiele karetek pogotowia rozwiozlo 8 poszkodowanych po róznych szpitalach, bo nigdy nie wiezie sie wszystkich w jedno miejsce, powody czysto organizacyjne. Matka bowiem stwierdzila, ze wszystkie kumple jego syna juz sa wypisani z innych szpitali do domu, tylko on lezy jak ta dupa wolowa i tez chce do domu. Noz.. jeden powiniem miec jakis rozum. Na te rozmowe wpadl lekarski szef, dobitnie wytlumaczyl jej jak wyglada sprawa, i ze teraz wszyscy odwiedzajacy maja sie zbierac i jechac do domu, i po calym dniu odwiedzin dac temu chlopakowi spokój, bo po wstrzasie mózgu, spokój najwazniejszy, a tam, jak slyszal, rejwach caly dzien, dyskusje, telewizor, telefon oczywiscie... to byl ztreszta calej rodziny pierwszy problem po polozeniu chlopaka na sale, czym i jak naladowac telefon- bo juz wtedy wszyscy byli na miejscu, lacznie z tym nieletnim dzieciakiem, ale przed 23 wyslalam towarzystwo do domu, ze dosc tego wszystkiego. Jak widac, z samego ranka juz byli. Wedle nazwiska i urody to Egipcjanie. Ale mlodzian po takiej akcji, z prawkiem na próbe, póki co bedzie mial urzedowo wszystkie jazdy autem wstrzymane, i to jest chyba ich i jego najwiekszy problem.

Z wiadomosci ciekawych: po tym, jak dwa tygodnie temu na weekend odmeldowala sie praktykantka, ze się rozmyśliła z praca, a uczennica doniosla zwolnienie lekarskie, tak ze pracowaly 50+ czyli stare a gupie ;) w sobote rano stanal w drzwiach dyzurki Murzynek. Na praktyke. Nikt nic dokladnego nie wiedzial, cos slyszeli, ze ma ktos przyjsc, a tu przyszedl i jest. 22 lata, z Sudanu, bedzie pracowal w weekendy i swieta, bo na tygodniu do szkoly chodzi. Po tej szkole ma w planie uczyc sie na asystenta pielegnacyjnego, stad ta praktyka. No pieknie, pieknie. Ponoc jest niezly w robocie. Niestety nie ogarnelam jeszcze ani jego imienia, ani nazwiska. 

12 komentarzy:

  1. I pewnie dlugo nie ogarniesz, bo to ciezko spamietac i wypowiedziec. Wymysl mu jakas ksywke po niemiecku, bedzie latwiej.
    Dobry Wy tam sajgon macie w tym szpitalu, towarzystwo miedzynarodowe, a co przypadek, to weselszy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzieje się u Was a dzieje że nawet Ober szef wkracza w akcję,no i dobrze więcej zrobi.Szyjogrzej piękny.U nas znowu upały ,nie chce juz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taa, juz on tam narobi, innymi rękami najchętniej.

      Usuń
  3. Czyta się to wszystko jak dobrą książkę, dr House miałby od was dobry scenariusz:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czysty horror!! Nie sposób przeżyć go spokojnie, trzeba mieć stalowe nerwy!
    A szyjogrzej świetny i bardzo fajnie w nim wyglądasz.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. BBM, przede wszystkim poczucie humoru trzeba miec 😈

      Usuń
  5. No ladny ubaw mialas w robocie! :)
    A Murzynek po jakiemu mowi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mówi pięknie wyćwiczonym niemieckim, czasami się zacina, ogólnie jednak 👍👌👏

      Usuń
  6. skóra cierpnie jak się o Twoim szpitalu czyta...a 16-kilogramowy tłuszczak autentycznie mnie przeraził. jakim cudem coś tak ogromnego zmieściło się w człowieku??? i jak to możliwe, że on tak długo z nim chodził? koszmaaar!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesli zdradzę, ze pacjent byl Ruski, to chyba wszystko na temat powiedziane. A szpital, jak każdy inny 😏

      Usuń