sobota, 8 września 2018

Nadal spaceruje...












... po polach. Czesto biore mame, zeby ja przewietrzyc, i odciazyc tate. Czesto wyjezdzamy gdzies dalej, gdzie w sumie jest blisko, ale trzeba by dluzej dojsc. W ten sposów takze Mirka ma rozrywke z innymi rowami i zapachami.

Wczoraj dopadla mnie jakas biegunkowa choroba, ból brzucha, poszlam wczesnie(j) spac i wyspalam chorobe, dzisiaj wstalam o szóstej rano, jakby nigdy nic. Dziwna koleja rzeczy Mirka miala to samo 12 godzin wczesniej, znaczy biegunke na spacerze i byla do poludnia nie w sosie. Po poludniu, jak widac na zalaczonych obrazkach, jak najbardziej w sosie ;)

Zaraz, dzisiaj, dokladnie nie wiem kiedy, przyjezdza podfrankfurcka ciotka z wizyta na kilka dni. Dla ciekawosci: z wlasnym pieskiem, Trixi, to jest terierek Yorki. Mirla albo polubi, albo zje ;) Trixi raz juz byla, jeden dzien, Mirka odsapnela, gdy zabrali do auta i pojechali. 

4 komentarze:

  1. Mama bardzo sympatycznie się prezentuje
    ps. ciekawa sprawa z tymi biegunkami:) ja też miałam ostatnio przez kilka godzin taką spektakularną, a rano nic. natomiast na spacerze zobaczyłam, że na psa przeszła:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny spacer,mama fajnie się fizycznie trzyma,to będą goście u Was,jak pieski się dogadają?

    OdpowiedzUsuń
  3. Zanim się psiaki nie "dogadają", to jest pewien niepokój.U mnie, jak córka przyjeżdża, to staramy się Haczyka izolować, żeby maluchowi krzywdy nie zrobił, ale kiedyś trzeba będzie jednak spróbować je zaprzyjaźnić. Trochę się tego boję...

    OdpowiedzUsuń
  4. A coscie z Mirka pozarly? :)))
    Twoja Mama ma figurke jak nastolatka.
    A z Mirka powaznie pogadaj, w koncu jest gospodynia, wiec niech na czas pobytu goscia schowa animozje do kieszeni. ;)

    OdpowiedzUsuń