wtorek, 30 października 2018

Pierwsze zalatwienia

Wczoraj po poludniu odbebnilismy weterynarza. Mirka ucieszyla sie na widok wyjechanego auta, ze bedziemy jechac, a tu pieron strzelil w bombki, jak zaczelam jej nakladac szelki, opadly jej po kolei uszy, ogon i fafle. Bo szelki, to znaczy COS sie bedzie dzialo. Albo wet, albo Sylwester. Mirka u weta dala z siebie wszystko. Panikowala, nie chciala wejsc, wcisnela sie pod krzeslo, nie chciala wylezc, caly czas skowytala albo szczekala do innych czekajacych psów, zrobila sie jak kamien, jak ja chcialam podniesc na stól. Samo szczepienie to bylo nic, ale ta otoczka! Jednym slowem, po wszystkim Mirka dziekowala niebiosom, ze z zyciem uszla ;)

Nie bylo z wetem problemu do zeszlorocznego zapalenia tych gruczolów analnych, to jej sie wpisalo w pamiec, i nic sie nie zrobi, nie przekona sie jej juz, ze wet to nie tylko samo zlo.

W poczekalni byl tez dalmatynczyk w bardzo fajnym body, myslalam, ze to taki niemowlecy, jako ze i Mirka w swoim czasie chodzila w dzieciecych koszulkach w rozmiarze 96, chroniac rany, ale jak dalmatynczyk sie obrócil tylem do nas, zobaczylam, ze to body dla psa, z tylu zapinane w dwóch miejscach na zatrzaski, po obu stronach ogona. Bylam zachwycona.

Pan od dalmatynczyka mial ubaw z Mirki, w pewnym momencie parsknal smiechem, gdy wzielam moja panikare na kolana. Mirka nigdy nie lezy na kolanach jak pies, ale siedzi na zadku jak dziecko, przy czym cofa do tylu podbródek, zaokragla oczy i wyglada to faktycznie przekomicznie dla obcych. Dodajac do tego jej miny, gdyz Mirka ma mimike z prawdziwego zdarzenia.

Dzisiaj w poludnie bylam na szkoleniu w pracy, konkretnie plan katastrofowo- ewakuacyjny, zagrozenie abc, amoki, pozar, woda, wypadki z wieloma rannymi i temu podobne. Dostalysmy wszyscy tez takie kennkarty, zeby w razie czego policja, straz pozarna i inni pilnowacze, blokujacy dojazdy, nas przepuszczali do szpitala.

Rano zaczelam prac dwie maszyny prania, potem poprasuje, wczoraj posprzatalam góre i dól, na górze u mnie caly czas rzadzi Marie Kondo ) po poludniu przyszedl hydraulik i zalozyl jakas nowa czesc do spluczki, bo czasami woda sie nie zatrzymywala, lecz siurkala sobie do muszli, co byloby fatalne przy obecnych cenach wody.

I tak minely pierwsze dwa dni urlopu. Jutro swieto, po raz drugi jako dzien wolny od pracy, na ulicach i w sklepach sadny dzien, chyba sklepy zamkna na caly tydzien, tak ludzie sie uwijaja ;) 

16 komentarzy:

  1. Bardzo obrazowo piszesz o Mirce. Aż się uśmiechnęłam ;))

    OdpowiedzUsuń
  2. No ja też, lubię te opowieści gdzie Mirka ma pierwszoplanową rolę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. U nas cale miasto zakorkowane, wszyscy sie zaopatruja jak na wojne. Ja piernicze, co za glupki, jeden dzien wolny, a ci szaleja.
    Biedna Mirka :( Nasza Kira tez miala traume, ale trudno bylo sie dziwic po tych kilku operacjach i pobytach na noc.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też się uśmiałam.Pogłaszcz ją po futerku w moim imieniu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mircia kochana. Wczoraj szczepiła i moje panny. Frania też się już nauczyła, że weterynarz oznacza mękę i makabrę. Spod krzesła wywlekałam drżące, popiskującego ciało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dwie operacje pod rzad, to sie pamieta, a smakolyki wet tez sobie moze wsadzic wiesz gdzie? ;)

      Usuń
  6. Biedna Mircia,ma uraz a cóż jak mus to mus,nasz kotkę czeka to w lutym.Bardzo ciekawa i kochana ta Twoja psinka,pani psinka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest mus, niech ona lepiej zdrowa biega, w dzisiejszych czasach szczepienia ludzkie i zwierzece uwazam za nieodzowne.

      Usuń
  7. Pamiętliwa psinka, nie przebaczyła weterynarzowi:)
    Zielonapirania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie. Kiedys przynajmniej merdala ogonem na dzien dobry. Teraz sie nie odzywa.

      Usuń
  8. Biedna dziewczynka (Mirka) i ty tez, ze to wszystko na urlop przypadlo :( Chociaz z drugiej strony moze dobrze?
    Ja tez niestety wczoaj musialam zakupy zrobic :( Nagle mi sie wszystko skonczylo :(
    Zalatwilam sobie transport - auto z kierowca i nosiciela w jednym i zaszalalam! :)) Jeszcze mi czesc zakupow zaplacil, bo przemycilam do jego zakupow :))
    Dzisiaj moja ulica jakby calkiem wymarla, zawsze jest bardzo spokojnie, ale dzis to juz przesada! Poza dwoma ludziami z psami, nikogusienko!!! Ja tez nie wychodzilam, no bo nie mam psow :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dobrze z tym urlopem, bo odpada gnanie do pracy powiedz tym i owym terminem. Ja jednak potrzebuje spokojnego snu po dyżurze.
      A u nas piekarnia byla wczoraj otwarta, doczytalam sie dzisiaj rano na jej drzwiach 😆

      Usuń