środa, 21 listopada 2018

Nawet niezle bylo

Pierwszy dzien pracy po trzech tygodniach i jednym dniu urlopu. Wyladowalam na internie, która od jakiegos czasu wole od chirurgii, wiec czego mi wiecej do szczescia potrzeba. Co prawda oddzial, znaczy cale pietro pelne, dzisiaj rano mialysmy 61 pacjentów, nawet ja mialam dwóch chirurgicznych, jednego starszego pana ze wstrzasem mózgu jeszcze z poprzedniego dnia, czyli juz nieskomplikowanego, i doszedl do niego ogólnie chirurgiczny z hemoroidami, ktore mial miec dzisiaj nagle i niespodziewanie operowane. Ten ze wstrzasem mózgu kwalifikowal sie dzisiaj do wypisu, ciekawe, czy ten operowany jest jeszcze na internie, czy w miedzyczasie znalazlo sie dla niego wolne lózko na chirurgii.

Niby nic, bo bez operacji, bez pomiarów, kroplówek z nowalgina co i rusz niby mialam na tej internie, a okolo pólncy pomyslalam, kurcze, ja tu sie chyba dzisiaj nie wyrobie. Jak by nie bylo, 30 internistycznych pacjentów, doszedl ten nowy chirurgiczny, niby nieskomplikowany, wiele przy nim pracy nie bylo, ale co trzeba zrobic, to mus, ale jak doszlo do rozkladania leków na koeljny dzien... interna, kazdy prawie pacjent ma tyle leków, ile pasuje na karcie ;) do tego brakowalo mi kilku podstawowych, na które ja mówie, zawsze musza byc, bo ida jak woda, a ti trzeba bylo mi biegac co i raz na druga strone i stamtad brac, do tego na srode zamówienie w aptece, oczywiscie podczas mojego urlopu wszystko, co profilaktycznie zamawiam, czy to czopki, czy masci, czy plyn na afty w jamie ustnej, takie rzeczy, co nie sa naokolo potrzebne, ale milo, gdy naraz, gdy sa potrzebne, po prostu sa- te rzeczy przez te trzy tygodnie wyszly, nikt sie o nie nie troszczyl, co jest kompletna ignorancja, bo skoro biore cos, i jest to ostatnia sztuka, to gdzie problem, zapisac w brudnopisie aptecznym, to i to zamówic. Ale niektórym jest to po prostu za trudne. Niby duzo pracy, czasu brak, to fakt, ja tez nie mam czasu nie wiadomo ile, tez musze sie spinac, ale jak to sie zawali, to jeszcze mniej czasu sie ma, bo trzeba biegac i szukac. Tutakj wiele kolezanek jest niestety niereformowalnych.

W zeszly wtorek mielismy zebranie oddzialowe, regularne co dwa miesiace, niestety nie moglam na nie pojechac, bo w ten dzien bylam z mama w Detmold na operacji oka. Szkoda, bo chetnie bym sie na tym zebraniu przypomniala z moim marudzeniem ;)

I tak leci, Wczoraj po poludniu sypnelo sniegiem, wieczorem w lesie nawet jeszcze lezal, ale nie na drodze, auta rozjechaly na szczescie, a i "solniczki" w drodze widzialam. W nocy wszystko sie uspokoilo, nakrylam zapobiegawczo auto, ale mrozu nie bylo, jedynie silny wiatr. Pod koniec tygodnia znowu ma byc cieplo do 13 stopni nawet, wiec przynajmniej jazdy do pracy beda bezstresowe.


Skyline Frankfurtu nad Menem, widziane przy zsypie na smieci ;)


12 komentarzy:

  1. Nie masz lekko w pracy. Ja pracę pielęgniarek poznaję poprzez Twoje wpisy. To trudny i odpowiedzialny odcinek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ksiazke napisac, czasu by nie starczylo ;) ale i tak pokutuje mniemanie, ze pielegniarki to tylko sie lenia, i kawe pija. I tego stereotypu nie przeskoczysz. Do tego, ja w nocy na dyzuze pewnie spie, bo nie ma tak, zeby sie nie móc przespac. Ech.

      Usuń
  2. widzę, że jesteś lepiej zorganizowana i przewidująca niż Twoje koleżanki z oddziału i jestem z Ciebie dumna:) piszesz o solniczkach, które dla Panny Cliff były w Warszawie koszmarem. mam nadzieję, że Mirka lepiej sobie na posypanej solą nawierzchni radzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje za komplement :)) U nas sola drogi, co jest bardzo dobrze dla nas, chodniki niechetnie sie soli, a nawet nie powinno. Ja zima z Mirka omijam takie solone chodniki, a w domu wycieranie lapek mokra myjka i smarowanie kremem, a kremu to Mirka nienawidzi ;)

      Usuń
  3. Powinnaś pracować jako zaopatrzeniowiec albo niech Ci dodatkowo zapłacą,to jest denerwujące takie olewanie.Urlop miałaś pracowity,dobrze że wiesz gdzie i po co pojechać.U nas to by został tylko taki typowy stary "Alltes Heim" bo do pieknego Domu Jesieni by taką osobę nie przyjęli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niektórzy moja zapobiegliwosc doceniaja, znaczy wieksza ilosc, tylko dlaczego przykladu ze mnie nie biora? Szefostwo mniej, bo duze zamówienia. Tlumacze, ze im wieksza ilosc pacjentów, tym wieksze zamówienie wszystkiego- logiczne. I ze buleleczek soli fizjologiczej ja do domu na kompot nie zabieram sobie ;)

      Usuń
  4. Przeczytałam "zaległości" i jestem pełna podziwu, że ze wszystkim dajesz sobie radę i jeszcze masz czas na własne przyjemności / dzierganie, książki.../ . Jesteś niesamowita! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. BBM, inaczej bym oszalala, takie male oazy spokoju czlek po prostu potrzebuje. Na drugi weekend jade sobie poszopingowac ;)

      Usuń
  5. Ładny powrót z urlopu.
    Na tej internie przynajmniej nie masz tych piekielnych, kręgosłup mordujących płukankę pęcherza.
    I mama będzie zaopiekowana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj fakt z tymi urologicznymi! Matze mial wczopraj od razu enu(kleacje prostaty), to jest plukankowy hardcore plus redukowanie ciezarka u cewnika, plus wiecznie lózko do przebrania, normalka u urologów...

      Usuń
  6. O matko i corko! Jak czytam ile masz pracy w pracy, to mnie ciarki przechodza! A inni olewaja.... jak wszedzie...
    Pozdrawiam serdecznie, trzym sie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witamy w realu, a reszta komentarza na temat u Kariatydy w pierwszym komentarzu ;)

      Usuń