wtorek, 4 grudnia 2018

To by bylo na tyle.

Niestety plany pielegnacji na czas mamy poszly sie hustac. Mopzna to okreslic tak: mama ma te demencje, ale nie na tyle, zeby dac sie dac i zostawic tam na jakis czas, w tym przypadku mialo byc to 5 tygodni. Równoczesnie ma na tyle demencje, ze sama w domu rady by sobie nie dala. Czyli jestesmy w kropce, a wlasciwie nie. Jutro rano po prostu po sniadaniu wraca do domu, i robimy póki co jak dalej, Znaczy bedzie w domu, byc moze w cos wlozy rece, alebo i nie, zajrzy przez jedno okno, prze drugie, jak bedzie pogoda, wezme ja na spacer z mirka, byc moze obejrzy w TV jakis koncert zyczen, gdy cos zapomni, to jej sie to cos powie, czy pokaze, gdzie ma spac, bo zapomina, gduzie ma sypialnie.

Ostatnie dni, znaczy od poczatku, byly dla wszystkich mordega. Dla mamy, gdyz nie rozumiala koniecznosci pobytu w osrodku (nasz odpoczynek i nabranie sil, uregulowanie czy zalatwienie tego czy owego). Dal osrodka, gdyz na "normalnym" oddziale mama ze swoja demencja byla kompletnie nie na miejscu. Chcieli ja przenies na oddzial "chroniony", czyli pacjentów z demencja, jednakze bylaby to znowu przeprowadzka, a towarzystwo dla niej tamtejsze, tez chyba by bylo za podupadle, nie mailaby z kim czasami jeszcze jednak konkretnego slowa zamienic, byc moze. Dla personelu byla tez jajkiem niespodzianka, i co to sie czarowac, sama to znam nie inaczej, niezwykle meczaca i uciazliwa, jak to z ludzmi z demencja jest. A w tym wszystkim mama byla najmniej szczesliwa, bo nie rozumiala, dlaczego, po co, i wogóle. Codziennie spedzalismy tam z nia po 5- 6 godzin dziennie, czyli prawie jedna szychte, co oczywiscie nie jest sensem opieki krótkotrwalej w sensie odpoczynku dla pielegnujacej rodziny, która teoretycznie taka opieke wykorzystuje np w celu wyjechania na urlop. oO wyjezdzaniu oczywiscie nawet nie myslelismy, ale bycie z nia tam meczylo nas bardziej, niz jej bycie w domu. Po dwóch rozmowach z szefostwem tak, zdecydowalismy sie ja zabrac do domu. Oni tez nam to doradzili, obserwujac ja tam na oddziale, ze po prostu to jeszcze nie jej pora. I juz. Kiedys bedzie inaczej, do tego dojdzie, gdyz demencja jest nieuleczalna, ale póki co, mama nie jest na tyle zobojetniala, zeby wszystko brac tak, jak jej powie ktos obcy, i robic cos, co obcy od niej chca. W osrodku byly rózne atrakcje, na które prowaqdzano mame, z których ona jednak po prostu uciekala, nie interesowaly jej, nie chciala tam byc. Co rano pakowala tobolek i nagabywala kogokolwiek, aby pokazal sie droge do domu. Po czym plakala, plakala, gdy przychodzilismy, i gdy odchodzilismy. Ma jeszcz eniezmierne zycie uczuciowe, wie, ze ma dom, rodzine, i do domu i rodziny chce z powrotem. Nie jest (jeszcze) zobojetniala. Jezeli nadejdzie taki moment, ze bedzie musiala na stale isc do osrodka, to tylko do takiego wyspecjalizowanego na demencje. Mamy tutaj w okolicy 2- 3.

Kasa pielegnacyjna nie robila problemu, jedne, co moglo byc problemem i obciazeniem finansowym to odstapienie od umowy z osrodkiem, gdyz umowa byla na 5 tygodni, ale okazali sie humanitarni, i nie trzeba nam placic niewykorzystanego czasu. Po prostu zakonczylismy umowe za obopólna zgoda. W miedzyczasie wytelefonowalam cale godziny z kasa pielegnacyjna, kuzynka z zawodu opiekunki, pielegnacja dzienna, gdzie mama chodzila do tej pory raz w tygodniu po poludniu, i jestem nieco wiecej oblatana w temacie, przede wszystkim w tym, jak dac sobie znaczy rodzinie pomóc, co mozna otrzymac jako pomoc, i jak do czego sie zabrac. To juz bardzo duzo, w tej nielatwej sytuacji.

Tak wiec ide spac, jutro rano po mame, zalatwic ostatnie formalnosci, zadzwonic do opieki dziennej, ze mama znowu jest i bedzie, a poza tym, jutro tez przychodzi firma i rozkopuje nam przy wjezdzie, bo trzeba pociagnac do góry kanal sciekowy, bedzie tak lepiej, w razie jakichs powodzi, których trzeba sie jakby czesciej spodziewac. Pare rur tez maja przelozyc, bo te ostatnie dwa podtopy w piwnicy szly na konto faktu, ze deszczówka leciala przez kanalik pod domem, a który mial wejscie i kratke w piwnicy, to sobie woda wyplywala powyzej naszych kostek.

W Poludnie mam doksztalcanie zawodowe, na które musze isc, w czwartek z kolei do pracy, ale tylko cztery razy, i tak sobie mysle, czy ja w tym roku zdaze napisac choc kilka kartek na swieta? Zobacze. Kurcze, moze znajde czas. Jakby nie bylo, w dzien 9 pobytu mamy w osrodku, znaczy dzisiaj, faktycznie dotarlam do fryzjera, i mam znowu krótka fryzure.


7 komentarzy:

  1. Nosz cholera! Czemu zycie nas tak wykancza? :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo tak juz jest, niestety, ze das Leben ist kein Ponyhof, das Leben ist hart und voller Zasadzkas ;) cóz, trzeba sie aranzowac, szukac róznych form pomocy, wymyslac rady wedle potrzeby, Basiu, Ty wiesz, o czym mówie. Póki co, niech bedzie troche spokoju w domu, i na spokój sie zanosi, nawet, gdy jest, jak jest i lepiej nie bedzie. Ciesze sie, ze mama od razu z tym myciem talerzy wlaczyla sie w rodzinne zycie. Uciecha z malych rzeczy, niezmiernie jest wazna, i to nie taka wmawiana sobie uciecha, ja to doceniam, naprawde.

      Usuń
  2. Trzymam kciuki!
    Z wlasnego doswiadczenia bardzo polecam tez sprobowac za jakis czas oddzial dedykowany demencyjny. Moja babcia bardzo tam "odzyla" na pocztaku. Byla cala szczesliwa, ze nikt jej nad glowa nie siedzi, jak bylo w domu, nie koncentruje 100% uwagi. Prowadzila fascynujace rozmowy z innymi dementywnymi pacjentami, ktore dla zdrowych byly zupelnie niezrozumiale, ale obie strony mialy ewidentnie frajde z mowienia dla mowienia.
    Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak Olgo, kiedys ten moment nadejdzie, ze dla mamy bedzie taki oddzial wlasciwy, niestety. Póki co, lepiej jest jej w domu. Schudla na tej opiece, 10 dni, 3,5 kilo. Ze zgryzoty i placzu. I latania po pokoju i korytarzu.

      Usuń
  3. Trzymaj się jakoś! Ciepłe i Puchate podsyłam!

    OdpowiedzUsuń
  4. a ja to rozumiem: Mama jest jeszcze relatywnie zdrowa. wie, ze ma swój dom, rodzinę i to nowe, obce miejsce bardzo ją stresowało. niestety nie odpoczniecie, ale trochę powinno Was cieszyć, że z Mamą nie jest jeszcze tak źle.

    OdpowiedzUsuń