W niedziele tato postanowil, ze tez chce jechac na odwiedziny, tak wiec pojechalismy na dwie godzinki.
W sumie zadnych nowych wiadomosci; mama raz w nocy spi, raz nie, dzisiaj np nie spala, jak mi mówila Catharina, szukala pieniedzy, które jak mniemala, ktos jej ukradl. No cóz. Klientela na oddziale nieco sie zmienila, odeszla pacjentka w kombinezobie (bo stale sie rozbierala), doszedl starszy pan, noszacy ze soba torbe. Siedzielismy w kaciku telewizyjnym, wygodne kanapy, przy kawie, rozmawialismy o tym i owym, mama miesza daty, fakty, ludzi, kraje...
Wczoraj mialam urodziny, i bylo to dla mnie pierwszy raz, ze wlasna matka nic o tych urodzinach nie wie. Bedzie z pewnoscia jeszcze wiele sytuacji, do których trzeba bedzie mi sie przyzwyczaic.
Wczoraj zawitala do nas na moment zima, padal snieg, trzeba bylo zakladac kalosze na spacer z Mirka, ale wieczorem zima sie skonczyla, dzisiaj rano sucho, lekko mrozno, tak, jak mi sie podoba, szczególnie na drodze, bo jazd mam dzisiaj trzy. najpierw obiecalam tacie, ze pojade z nim do urologa, ot tak dla towarzystwa, potem do kauflandu- chce kupic funt sloniny na wytopienie smalcu. W poludnie jade na zebranie personalne do szpitala. Wpadne tez na kawe do Bernda. Wieczorem, póznym wieczorem przyjedzie syn, i odbiore go z dworca dalej polozonego. mam nadzieje, ze zaden pieron nie strzeli juz w bombki czy dokladnie w wajchy w Hanowerze (specjalnie sprawdzilam: po polsku to rozjazdy na szynach), bo bodajze w niedziele kilka godzin pociagi tam staly. Ostatnio syn zdecydowal sie na kupno auta, ze byc moze bedzie tak lepiej, posiadac auto i byc niezalezniejszym. Do tej pory jezdzil pociagami i autobusami, takze dalekobieznymi.
Przyjezdza na kilka dni, zeby potowarzyszyc dziadkowi, gdy ja bede pracowac 6 dyzurów, w miedzyczasie wyskoczy na wieczór do Bremy, Sol sprezentowala im obojgu karty na cos tam o Michaelu Jacksonie na piatek. Poza tym, tato ma ciezki czas i towarzystwo rozpraszajace przyda mu sie, gdyz w piatek zmarl jego przyjaciel Wilfried, który od tygodni i miesiecy przebywal w szpitalu, na rehabilitacji i znowu w szpitalu, ostatnio z peknieta sledziona. Niestety wszystkie komplikacje pokonaly go.... w sobote pogrzeb. I trzeba bedzie mi pruzespac sie 2 godzinki po dyzurze, i isc na ten pogrzeb, i po powrocie spac dalej. Bo nic innego nie zrobisz, tate samego tam wyslac w tej sytuacji?
W sumie zadnych nowych wiadomosci; mama raz w nocy spi, raz nie, dzisiaj np nie spala, jak mi mówila Catharina, szukala pieniedzy, które jak mniemala, ktos jej ukradl. No cóz. Klientela na oddziale nieco sie zmienila, odeszla pacjentka w kombinezobie (bo stale sie rozbierala), doszedl starszy pan, noszacy ze soba torbe. Siedzielismy w kaciku telewizyjnym, wygodne kanapy, przy kawie, rozmawialismy o tym i owym, mama miesza daty, fakty, ludzi, kraje...
Wczoraj mialam urodziny, i bylo to dla mnie pierwszy raz, ze wlasna matka nic o tych urodzinach nie wie. Bedzie z pewnoscia jeszcze wiele sytuacji, do których trzeba bedzie mi sie przyzwyczaic.
Wczoraj zawitala do nas na moment zima, padal snieg, trzeba bylo zakladac kalosze na spacer z Mirka, ale wieczorem zima sie skonczyla, dzisiaj rano sucho, lekko mrozno, tak, jak mi sie podoba, szczególnie na drodze, bo jazd mam dzisiaj trzy. najpierw obiecalam tacie, ze pojade z nim do urologa, ot tak dla towarzystwa, potem do kauflandu- chce kupic funt sloniny na wytopienie smalcu. W poludnie jade na zebranie personalne do szpitala. Wpadne tez na kawe do Bernda. Wieczorem, póznym wieczorem przyjedzie syn, i odbiore go z dworca dalej polozonego. mam nadzieje, ze zaden pieron nie strzeli juz w bombki czy dokladnie w wajchy w Hanowerze (specjalnie sprawdzilam: po polsku to rozjazdy na szynach), bo bodajze w niedziele kilka godzin pociagi tam staly. Ostatnio syn zdecydowal sie na kupno auta, ze byc moze bedzie tak lepiej, posiadac auto i byc niezalezniejszym. Do tej pory jezdzil pociagami i autobusami, takze dalekobieznymi.
Przyjezdza na kilka dni, zeby potowarzyszyc dziadkowi, gdy ja bede pracowac 6 dyzurów, w miedzyczasie wyskoczy na wieczór do Bremy, Sol sprezentowala im obojgu karty na cos tam o Michaelu Jacksonie na piatek. Poza tym, tato ma ciezki czas i towarzystwo rozpraszajace przyda mu sie, gdyz w piatek zmarl jego przyjaciel Wilfried, który od tygodni i miesiecy przebywal w szpitalu, na rehabilitacji i znowu w szpitalu, ostatnio z peknieta sledziona. Niestety wszystkie komplikacje pokonaly go.... w sobote pogrzeb. I trzeba bedzie mi pruzespac sie 2 godzinki po dyzurze, i isc na ten pogrzeb, i po powrocie spac dalej. Bo nic innego nie zrobisz, tate samego tam wyslac w tej sytuacji?
Lucy 100 lat zdrowia z okazji Twoich Urodzin :)
OdpowiedzUsuńJeszcze raz wszystkiego najlepszego,
OdpowiedzUsuńTata trochę pogubiony i fajnie że syn przyjeżdża,
Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin. Przede wszystkim zdrowia dla wszystkich. A ponadto aby przyszłoroczne urodziny były dla Ciebie milsze niż te obecne.
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego! Zycze Ci zdrowia, spokoju, rownowagi, duzo sily na najblizsze miesiace!
OdpowiedzUsuńDziękuję wam za życzenia 🌺
OdpowiedzUsuńZaraz jadę z synem na odwiedziny.
Pracownik socjalny szpitala rozmawiał z dyrektorką ośrodka pielęgnacyjnego, wypis mamy planowany na koniec stycznia/ początek lutego. Na wtedy tez będzie gotowy pokój, ośrodek regularnie remontuje i odświeża, bo tez jest to czasami konieczne
spóźnione, ale bardzo serdeczne życzenia! oby wszystkie trudne sprawy w Twojej rodzinie ułożyły się w sposób najlepszy z możliwych a poza tym oczywiście dużo zdrowia, spokoju, radości i spełnienia marzeń.
OdpowiedzUsuńDziekuje Ci Emmo, i mam nadzieje, mam nadzieje, ze jakos sie to wszystko ulozy. Póki co, mam w domu tate z depresji i przeziebionego do tego wszystkiego.
UsuńSto lat, radości i miłości :)
OdpowiedzUsuńBardzo spóźnione, ale z całego serca życzę kolejnych ... sto lat, sto lat, niech żyje, żyje naaaam...:) Oczywiście, w szczęściu, zdrowiu i pomyślności:) I na bogato, z pełnym portfelem:)
OdpowiedzUsuńDziękuję i też mam nadzieję. 😏
Usuńcoś długo milczysz. mam nadzieję, że nic złego się u Ciebie nie dzieje..
OdpowiedzUsuńNic lego Emmo, praca mnie pochłonęła do reszty, i wszystko w domu do zrobienia, ale od dzisiaj mam kilka dni wolnego. Dziękuję za troskę 😍
OdpowiedzUsuńTo dobrze, bo też się zaniepokoiłam.
OdpowiedzUsuńto doskonale, parę wolnych dni na pewno Ci nie zaszkodzi:)
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisane i proszę o więcej takich artykułów.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie napisane. Jestem pod wielkim wrażaniem.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny wpis. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń