środa, 6 lutego 2019

Kilka godzin pózniej

Odbebnilam doksztalcanie w dokumentacji, oczywiscie najwiecej problemu z nowym systemem bedzie mial personel z alkoholików (15 pacjentów na oddziale) i paliatywny (maksymalnie 5 pacjentów). My z 68 lózkami, luzacko do tego podchodzimy, szczególnie, gdy okazalo sie, ze w tym miejscu, gdzie zapisanie sa lekarstwa, to my bedziemy tam pisac, znaczy wpisywac te leki, a nie, jak z poczatku bylo planowane, lekarze. Bo to by byla zalamka. Ja i tak nie bawie sie w zgaduj- zgadule- czego nie umiem przeczytac, bo takie hieroglify, to maluje je na zólto pisakiem i pozostawiam dla lekarza, do napisania czytewlnymi literami. Sposób sie przyjal. Zdaje mi sie, ze problemem z tym nieczytelnym pisaniem jest fakt, ze rodzimym jezykiem pisanym glównej czesci naszych lekarzy jest najczesciej arabski z ichnimi szlaczkami czy cyrylica. Ale w sumie, Atzte jest Niemcem, a jego czasami najtrudniej rozszyfrowac.


Rano wypralam juz rodzicielska poscie, czyli lózko gotowe, swieze i pachnace, reszte prania zrobie jutro, jak przywioze ze szpitala, musze tez poczyscic wkrótce okna, w miedzyczasie skrobnac liscik do Gackowej; dzisiaj juz iústalilam termin do okulisty z mama, bo styczniowy musialam odwolac; idziemy za dwa tygodnie. W miedzyczasie przyszla mi odpowiedz z kasy chorych o doplacie do korony na zebie, bo zaplanowalam juz jakis czas temu. W piatek po drodze do lekarza rodzinnego oddam to pismo dentystce. Do lekarza rodzinnego musze podskoczyc wzgledem mykotyka na paznokcie taty, bo konczy pierwsze opakowanie, a taka kuracja dluzej trwa, 2- 3 miesiace na pewno, az pazmokiec sie odnowi. Paczke wyslac. Dzisiaj po szkoleniu i pomiedzy zakupami zaliczylam fryzjera- tym razem poszlam, oczywiscie bez terminu, do tureckiego zakladu, w którym strzyze tureckie malzenstwo. O zdolnosciach tureckich fryzjerek mam od dluzszego czasu bardzo wysokie mniemanie, i takie fryzjerki preferuje. Cos mi sie zdaje, ze jutro po drodze do domu, podrzuce tam mame, bo koniecznie trzeba jej cos z fryzura zrobic. Wieczorem musi sie wykapac, depilacja nóg, paznokcie dolne i górne, i cala trzeba ja natluscic, gdyz w tym szpitalu dostala strasznie sucha skóre. Caly czas w grzanym, zamknietym pomieszczeniu, nie dziwota.

Spotksalam w szpitalu te mloda lekarke, która dyzurowala ze mna przedostatnia noc, i która pól tej nocy spedzila wlasnie z ta pacjentka, która zmarla we wtorek rano. Shahla (pochodzenie: Azerbejdzan) dala z siebie wszystko, ale jak twierdzi, z tego zalozenia, ze pacjentka w pewnym momencie bedzie lezec niezywa, nalezalo zawsze wychodzic, byla, jak tu sie mówi, "multimorbid".

Tak wiec, zmykam pod prysznic, bo mnie wlosy kluja, jak po fryzjerze, i nic juz dzisiaj wielkiego nie bede robic, tylko sobie poczytam. Ksiazka z 1966 roku, ciekawa grafika ;)


23 komentarze:

  1. Moj slubny tez chodzi do tureckiego albo arabskiego, nie jestem pewna, fryzjera. A pewna nie jestem, bo ja do fryzjera w ogole nie chodze, wszystko robie sobie sama. A maz zadowolony, choc jest bardzo wybredny i nielatwo chwali kogokolwiek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja preferuje krótkie wlosy, nawet bardzo krótkie, i niestety nie dam rady tam sobie na glowie nic zrobic, zeby nie bylo strachu do ludzi wyjsc ;)
      Niestety, aby zlapac Turczynke, musze nieco dalej ruszyc z domu, na miejscu nie ma! Sa tylko kebaby ;)
      W Göttingen bylam kiedys u niejakiej Nasrin, gdzies po drodze autobusem z dworca do kliniki dopatrzylam sie, i w drodze powrotnej wysiadlam na najblizszym przystanku. Tez bylam bardzo zadowolona. Nasrin, to imie zdecydowanie arabskie, i tak tez wygladala. Moge smialo polecic zainteresowanym :)

      Usuń
  2. Podziwiam Cie, jak Ty z tym wszystkim dajesz rade i jeszcze znajdujesz czas na hobby :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eliu, inaczej bym oglupiala chyba, juz raz mialam taka faze, i przyplacilam nieco zdrowiem, bo wlasnie wiele wlasnych rzeczy zaniedbalam. Tak wiec- gdzie tylko moge, szukam sobie wlasnych oaz spokoju. Mirka tez jest takim zródlem, jej psi zapach uspokaja mnie w jakis sposób, czyli aromaterapia na inny sposób ;) plus codzienna dawka swiezego powietrza na spacerkach.

      Usuń
    2. Tez tak robilam, jak juz bylam na krawedzi, szlam do mojej ukochanej maszyny i cos szylam, chocby probniki wzorkow.
      Bez tego nie przezylabym normalna tych ostatnich lat.
      Szkoda ze nie moge miec psa.... :(

      Usuń
    3. Jestes juz ktoras z kolei, ktora chwali tureckie fryzjerki. Niestety u mnie na wsi tylko Niemki i... nie skacze z zadowolenia. Tureckie sa w miescie, niby niedaleko, ale nie chce mi sie jechac, szukac parkingu, tu na miejscu mam na piechote, albo rowerem. Sprawdzilam dopiero dwa zaklady, jeszcze moge trzy sprawdzic :)))

      Usuń
    4. Ja mam jedna odwazna Niemke, znaczy odwazna z nozyczkami, i lubiaca nieco eksperymentowac, niestety nie pracuje na caly etat, trzeba u niej umawiac terminy, a ja lubie spontanicznie, wiec czasami robie fryzjerskie skoki na bok- bo tak tez lubie ;)
      Basiu, naprawde nie mozesz miec osobistego psa? Szkoda! Ale masz czasami pieski zastepcze trzy sztuki, to zawsze cos :*

      Usuń
    5. No nie moge, nie mialby sie kto w razie czego zajac, a ja ciagle walcze z roznistymi chorobskami :( musze mi od czasu do czasu cudze wystarczyc...

      Usuń
  3. W takim młynie bez psa idzie oszaleć. Pies reguluje emocje i trzeba z nim z domu wyjść. A jak się wyjdzie to się perspektywę łapie i choć na chwilę dystansu nabiera. I ja chyba list zaraz napiszę. Do Ciebie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja wczoraj padlam na nos i nie napisalam, ale dzisiaj wieczorem powinno sie jeszcze udac. Zaraz jade na to 3- godzinne szkolenie. I do psychiatryka po mame. Wczoraj wieczorem jeszcze zgadalam sie z inna dawna kolezanka, która tez pracuje tam na psychiatrii, ale dzieci i mlodziezy, w oddalonym pawilonie. Szkoda, ale nie dam rady dzisiaj jej tam odwiedzic.
      Pies to jest pies. Niby pies, a jakby czlowiek. I tak sie w czlowieka patrzy.

      Usuń
  4. ciekawe, nawet macie w szpitalu oddział paliatywny. chyba u nas takich nie ma, ja w każdym razie nigdy się z tym nie zetknęłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, dokladnie od 2006 roku, maly, ale swietnie dzialajacy. Wlasciwie stale zaludniony. Ludzie z nowotworami przychodza np na ustwaienie leków przeciwbólowych, czy po prostu nabrac sil, o ile to jeszcze mozliwe.

      Usuń
    2. Moja Mama tez byla tydzien na oddziale paliatywnym, a wlasciwie to jest kilkupietrowy budynek geriatria plus paliatywny.

      Usuń
    3. Bardzo sympatyczni lekarze tam byli i komunikatywni :)

      Usuń
    4. U nas tez, nie mozna na nich zlego slowa powiedziec. I obok tez jest geriatria, nie wiem dokladnie, ile l´zek maja, ze 30?

      Usuń
    5. Nie wiem, jak w Twojej okolicy, ale tu gdzie ja mieszkam (w Polsce:) już od lat są oddziały paliatywne. Znam z doświadczenia, bo moja Mama też na takim oddziale była zanim zmarła, a to już ponad 10 lat.

      Usuń
  5. Czas masz wypełniony co do minuty...
    Pomyślałam, że i mnie przydałoby się pójść do fryzjerki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnio do fryzjera zawsze chodze "dzien przed". W grudniu bylam dzien przed wyjsciem mamy z osrodka pielegnacyjnego do domu, teraz dzien przed jej wypisem ze szpitala. Ostatnie szanse, ze tak powiem.

      Usuń
  6. Ale w Tobie moc i energia, z drugiej strony to tez samoobrona organizmu, obrotna jesteś.Trzymaj się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Energia i moc taka sobie, jak jest mozliwosc, to duzo odsypiam, takze w dzien.

      Usuń
  7. Dzieje się, oj dzieje... najważniejsze, że dotrzymujesz kroku życiu. Dużo siły życzę.

    OdpowiedzUsuń