wtorek, 21 maja 2019

Musze posunac ostatni post

w dól, bo dobrze mi on nie robi. Co sie popatrze w te zdjecia, lzy staja mi w oczach, stara gupia baba jestem i juz! Jak dziecko, któremu lizaka odmówiono. Glupiej juz nie idzie.

Przynajmniej na dyzurze nie mialam czasu na mrzonki. Trafilam na chirurgie z urologiczna wkladna, ale wieksze operacje odbeda sie dzisiaj i w czwartek, tak wiec.

Wczoraj w nocy mialam jedynie przeprawe z 88- latka, która polozono krótko przed godzina 20 w moim obszarze, a pani owa upadla na twarz, polamala nos, oczywiscie wstrzas mózgu, wszystko spuchniete, oczy posiniaczone, nos tak czy inaczej, krew z nosa sie leje i nie ustaje mimo tamponady, bo pani po operacji na sercu bierze marcumar w dawkach znakomitych... i oczywiscie ma podwyzszone cisnienie krwi, tak wiec sobie pryska z tego nosa obok tamponady, z opuszków palców tez, bo potluczone i po prostu z powodu opuchlizny popekaly. Ulrike od razu mnie do pokoju wziela, bo co ci bede wiele mówic, zobacz sama, to nie jest pacjentka dla nas! No nie jest, definitywnie. Intensywny pelny. Lekarza zawolalam, przylecial, wytamponowal nos na nowo, zetrwalo krótko, leje sie dalej.

I tak w te i wewte. Ze zmieniania poscieli w koncu zrezygnowalismy, bo to walka z wiatrakami. Anestezjolog, sciagneli lekarke laryngolog z miasta, ta tez zalamuje rece, to nic dla nas! No to dobrze, ze lezy. Tak wiec szukamy lózka w jakies sasiedzkiej klinice z oddzialem laryngologicznym. Lekaz dyzurujacy telefonuje, Hanower, Getynga odmawiaja, odmawiaja inne kliniki w poludniowej Dolnej Saksonii i pólnocnej Hesji i wschodniej Westfalii, ze tak to ogólnie nazwe. To jest pacjentka "a", a takowej nikt nie chce* W miedzyczasie anestezjolog istaluje sie na stale w pokoju, oprócz regularnych kroplówek, witaminy K na zageszczenie krwi, pacjenta dostaje pierwsza umiwersalna konserwe krwi i z reki wstrzykniete kilka koncentratów PPSB, protrombine, bo takie "dobre rady" lekarz dyzurujacy dostaje z kazdej obdzwanianej kliniki, jakby mysmy logicznie myslec nie umieli... no i lecim, w koncu pacjentka dostaje miejsce w sasiednim szpitalu na regularnym oddziale laryngologii, transport z lekarzem towarzyszacym, pól godziny przed pólnoca odjezdza.

*Sytuacje opisal dokladnie juz wiele lat temu, w koncu lat 70- tych, Samuel Shem w swojej ksiazce "House of God". Pacjenta, któremu on nadal nazwe GOMER- get out of my emergency room- definicja: czlowiek, który najczesciej z powodu wieku badz chorób stracil to, co czynilo z niego czlowieka (podkreslam, to jest definicja US- amerykanskiego autora, nie moja), ja okreslam jako pacjenta "a", który nie jest mile widziany w izbach przyjec. "A" to: alt (stary), Apoplex (wylew), alkoholik, afazja, abhängig (uzalezniony), asocjalny, apodyktyczny, i tak dalej. Tak mi po prostu przez te wiele lat sie zauwazylo ;)



MDK czyli Wazny Czlowiek z kasy pielegnacyjnej w sprawie podwyzszenia stopnia pielegnacji mamy byl wczoraj, ale o tym innym razem. Teraz czekamy na decyzje.

15 komentarzy:

  1. Na nude i monotonie nie mozesz narzekac w tym szpitalu. Jak nie kripo, to inne krwawe jatki.
    Trzymam kciuki, zeby Mama dostala wyzszy stopien.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nudy nie mam, to fakt. Takie uroki pracy z rozmaitymi ludziami w i obok łóżka 🙃
      Tez sobi trzymam kciuki, zobaczymy, jaka fecyzja przyjdzie.

      Usuń
  2. Scena jak z horroru i krew się leje... Ty musisz mieć stalowe nerwy, żeby to wszystko przetrzymać, zachować rozsądek i umiejętność działania. Lucy, jesteś wielka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stoicyzm, ten mam. Ten jest zawsze potrzebny. Jestem mala, metr 60 😁

      Usuń
    2. Też mam 160 (skurczyłam się o 2) i wcale się za małą nie uważam :)))

      Usuń
  3. Ja bym juz zostawila ten poprzedni post, zamiast tego horroru :)
    Masz wytrzymalosc slonia, nosorozca i innych wielkich zwierzat, ze jeszcze jako tako egzystujesz... tez trzymam kciuki za podwyzszony stopien... a Wazny Czlowiek byl przynajmniej sympatyczny?
    POzdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym słoniem musze pouważać, zeby sie do niego nie upodobnić 🐘 ale niestety w drodze do pracy nie dam rady zamienic auta na rower, jakby nie bylo, dwadzieścia kilka km przez gory, doliny i lasy, a taka fajna okazja by byla dupsko odchudzac 😜
      Ważny Czlowiek był sympatyczny i bardzo w temacie i obok.

      Usuń
  4. Podpisuję się pod tym, co napisały moje poprzedniczki. Masz stalowe nerwy. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze? Czasami mam wirle dość, i marzy mi się bezludna wyspa. Najchętniej jakby taka pojawila sie na Balatonie, jasne... ⛱️

      Usuń
  5. Straszne te choroby na starość...
    Współczuję, że nie możesz skorzystać z urlopu, wiem, jakie to rozczarowanie... Sama właśnie odwołałam swój majowo-czerwcowy urlop w górach, bo po przebytym w maju-kwietniu zwichnięciu nogi nadal nie nadaję się na górskie wycieczki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak polskie przyslowie mówi, starość się Panu Bogu nie udała.
      Tez masz pecha z tym zwichnieciem, ale fakt, lepiej nie szaleć szlakowo, to potrzebuje czasu.
      Bedziemy wiec urlopowo koncentrować sie na literaturze i takie tam 🙃

      Usuń
  6. Bardzo trafne określenie na A. Bardzo ciężko z takimi ludźmi. Podziwiam i współczuję. Praca w szpitalu przy takich przypadkach to heroizm!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to przypadkowy wybor w czasach poznego dzieciństwa moze miec wplyw na vale zycie, nieprawdaż?
      Pacjent a brzmi gednak sympatycznej niż gomer 😅

      Usuń
  7. Cóż pisać, no szkoda, wiem co znaczy, wtedy rzucasz się w wir roboty.

    OdpowiedzUsuń