poniedziałek, 23 września 2019

Nie miala baba problemu,

to potrzasnela sobie leszczyna...
Czyli po ogórkach, które po wielu tygodniach, niezliczonej ilosci sloików, wiaderek po majonezie, beczulek, w których my i ciotka na wlasny uzytek je zakisilismy, nastala kolejna kleska urodzaju, tym razem orzechów laskowych.


Zbieralam przedwczoraj i wczoraj, potrzasnelam krzewem- o malo nie nabawiwszy sie wstrzasu mózgu, jak sypnelo owocem- mam juz nazbierana sklepowa skrzynke, a sporo ich jeszcze wisi. Zbieranie jest uciazliwe, gdyz w sumie na kolanach, a do tego na górce.

Przy okazji przypomnialo mi sie zdarzenie sprzed wielu lat, jak jeszcze mialam wiele czasu i chcialo mi sie... chodzic tu i tam. Znajoma zabrala mnie na spotkanie Caritasu, mialo byc o potrzebujacych i innych biednych w powiecie. Byly wiec obecne miedzy innymi panie z tego Caritasu, rózni inni dobrowolnie sie udzielajacy, a takze wtedy nowy ewangelicki pastor, który akurat zakladal "Tafel", co sie tlumaczy jako nakryty stól, a oznacza to w Niemczech zbiórke artykulów spozywczych dla osób w potrzebie. Wydawane sa te towary zwykle 1- 2 razy w tygodniu za symboliczna oplate, np 5 Euro za koszyk. Tematem byly takze opowiesci róznych tresci, a jako mysl przwodnia, jak ludzie zyjacy na socjalu maja pod górke, a szczególnie finansowo, bo wszystko takie drogie. Zrobilam bardzo dziwna mine na wiadomosc, ile kosztuje w sklepie kilogram ekologicznych/ bio- jablek i stwierdzilam, ze po co tyle przeplacac? No i na mnie nasiadly, ze takze biedni ludzie maja prawo do troche luksusu, szczególnie dla swoich dzieci i tak dalej. Spoko, powiedzialam, wcale nie trzeba tyle za kilogram ekologicznych bio- jablek wydawac, ja znam adres, gdzie mozna je dostac za darmo! Istnieja u nas bowiem tzw. publiczne sady, drzewa owocowe na lakach, gdzie kazdy moze isc i zerwac sobie owoce, ale jest to polaczone wlasnie z hm, fizyczna praca, i trzeba miec checi, i czas zainwestowac, to jest wlasnie to manko... ;P Na co pastor stwierdzil, ze ci ludzie nie sa najczesciej w stanie(?!) zrywac owoców z drzew badz sie na nie wspinac, gdyz pochodzac z biednych warunków, sa mniej sprawni fizycznie i ruchowo, co np jest tez efektem brakujacych cieplych obiadów w dziecinstwie. Zdziwilam sie jeszcze bardziej, bo wiem, ze w Afryce Murzynki z cala pewnoscia nie jadaja dwudaniowych cieplych obiadów, a po palmach kokosowych smigaja jak malpki o_O koniec konców, postanowilam wiecej nie chodzic na takie dyrdymaly, bo mi ciesnienie podniesli. Drugim koncem konców, co chce przez to powiedziec, to, ze takie zbieranie orzechów laskowych w kucki i alternatywnie na kolanach, to tez niezla praca i z pewnoscia nie dla "biednych" ludzi... momo tego nadal jestem zwolennikiem dawania wedki, niz ryby.



W sobote byl Dzien Choroby Alzheimera, i z tej okazji w Dolnej Saksonii dzisiaj wiele sadów grodzkich zorganizowalo wyklady i dyskusje na podium na temat opieki prawnej nad osobami, które z róznych powodów nie sa w stanie regulowac wlasnych spraw, jak wlasnie i co jest typowym przykladem, przy demencji. Pojechalam wiec do sadu na popoludniowa impreze, dowiedzialam sie kilku rzeczy, o których wczesniej nie wiedzialam, pomimo, ze wraz z tatem bylismy kilka miesiecy prawnymi opiekunami mamy. Ciekawostka jest, ze czlowiek pod kuratela nie jest ubezwlasnowolniony, i jego wola zawsze pierwsza, i jest wlasnie problem, gdy ta wola koliduje ze zdrowym rozsadkiem opiekuna. Poza tym, wiele ludzi, takze tam obecnych, ma obawy co do opieki ustanowionej sadownie, bo... sedzia przychodzi do domu i robi wywiad srodowiskowy. Hm, nam glów nie pourywal ;) ja w sumie jestem bardziej zwolenniczka kurateli ustanowionej przez sad niz tej drugierj formy, czyli prywatnej- spisuje sie wole co do regulacji w zyciu codziennym, opieki zdrowotnej, spraw finansowych, i wskazuje zaufanego czlowieka, który ma sie tym zajac w przypadku, gdy tek ktos sam nie daje sobie rady.

Wczoraj lato pokazalo sie jeszcze w calej krasie, i pojechalam na pchli targ nad Wezere, ale... bylo tyle kramów, tyle towaru, tyle narodu i tak daleko od zaparkowanego auta, do tego temperatury okolo 30 stopni w sloncu, ze przelecialam jedynie dwa korytarze i ucieklam do domu, na lezak, wybierajac kawe i czytanie ksiazki.





18 komentarzy:

  1. Uwielbiam orzechy laskowe, zwłaszcza te, które są "świeżo zebrane". Tak ogólnie to mogłabym spokojnie żyć różnymi orzechami , migdałami i owocami.
    U mnie wczoraj też było ciepło, 23 stopnie w cieniu i bezwietrznie.A dziś ponuro i podobno będzie 20 stopni.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mimo ponurych prognoz pogody, dzisiaj tez meilismy cieply, sloneczny dzien, i znowu pokolankowalam pod leszczyna ;)

      Usuń
  2. W temacie tych "biednych i potrzebujących" - moje zdanie jest takie, ze w większości ci biedni i potrzebujący są biedni na własne życzenie, bo po prostu są leniwi.
    "Biednym i potrzebującym" jest osoba niepełnoletnia, osoba chora lub osoba starsza, i takim chętnie w miarę swoich możliwi ci pomagam. Reszta niech się weźmie do pracy.
    Gdybym mieszkała bliżej Ciebie to chętnie bym Ci "pomogła" w zbieraniu orzeszków, bo orzechy laskowe bardzo lubię i jeść i zbierać, choć to rzeczywiście można robić tylko na kolanach.
    Mojemu bratu kolankować się nie chce, więc podściela pod krzak płachty grubych folii i otrząsa orzechy na folię.
    ps. u nas chłodno i ponuro, a chętnie zobaczyłabym złotą polską jesień...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wilmo, masz racje, czesto mniemana pomoc jest po prostu poparciem nicrobienia...
      Pomysl z plachta pod leszczyna jest dobry, jako ze u mnie pod góre, badz z górki- jak juz mi sie bardzo nie chce kolankowac, to zgarniam grabiami w jedno miejsce, siadam po turecku i wybieram z lusek.

      Usuń
  3. u ciebie laskowymi a u mnie włoskimi sypnęło

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wloskie u nas sie skonczyly, gdyz drzewo zachorowalo kilka lat temu, za to leszczyna okazala sie niezmiernie plodna.

      Usuń
  4. Zaorzechowało, sporo tego.Masz rację, dziwię się niektórym ludziom z ich poglądami.To tak samo jak niektórym (większąć byli chętni),dać spady jabłkowe czy inne owoce czy warzywa- najlepiej od razu dać gotowy zaprawiony słoik,wtedy tak ale samemu przerobić to nie.Dobrze że są chętni u mnie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobrze robisz, ze na takie caritasowe spotkania nie chodzisz, szkoda nerwow a pomagac mozna na wiele sposobow i pomyslow nie brakuje. Gdy bylam samotna matka to mi sie pomoc nie nalezala bo...pracowalam w hipermarkecie za najnizsza krajowa i dojezdzalam 30 km...
    Orzeszki ekologiczne super sprawa i darmowa gimnastyka przy okazji :) Bedziesz z nich cos szykowac?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zjemy po kolei, nawet Mirka chetnie dopada, rozgryza i pochlania. No tak, w maju chtrabaszcze, we wrzesniu orzechy laskowe.
      Mam w planie 2- 3 pudelka rozdac.

      Usuń
  6. Pamiętam, że w czasach, gdy mieliśmy działkę ogródkową, w okresach różnego urodzaju, nijak nie można było się doprosić znajomych lub kogoś z Rodziny, by nadwyżki zagospodarowano!Kązdy czekał, aż sami im pod nos prawie dowieziemy!@ A figa! Chociaż od czasu do czasu,świnki sąsiada znad jeziora pojadły sobie gruszek i jabłek!
    Jednak niemiecki ordnung, to ordnung, mający na uwadze interes nie tylko Rodziny ale i Chorego! Podoba mi sie to podejście!
    Orzeszków przygarnęłabym trochę, ale cóż, za daleko!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ode mnie do wszystkich daleko Fusilko :(
      Swinek w sasiedztwie nie mamy, za to sa wiewiórki, bardzo skore do pomocy.
      U nas ciotka zagospodarowala do imentu ogórki, na szczescie!

      Usuń
  7. Takie świeże orzechy laskowe są najlepsze... W tyle mojego ogrodu rośnie sobie poczciwa leszczyna, ale od kilku lat nie obdarowuje nas orzeszkami, niestety... Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byc moze za stara jest juz ta leszczyna? U sasiada tez tak bylo, wycial.
      Ze swiezymi orzechami nie moge przesadzac, gdyz uwaga! kilka lat temu nabawilam sie kolki watrobowej, co prawda po wloskich, ale to chyba takie samo dzialanie i przy laskowych.

      Usuń
  8. U babci w ogrodzie rosła leszczyna taka z czerwonymi liśćmi. Całe wakacje pod nią się siedziało i komary nie gryzły. Uwielbiałam orzechy jeszcze nie całkiem dojrzałe, takie z mleczkiem w środku, nie ze stwardniałym orzechem. Rozgryzałam zębami oczywiście, pochłaniałam tego sporo na zmianę ze słonecznikiem też z ogródka:)
    Chętnie podkradłabym się do Ciebie na te orzechy, gdyby było bliżej :)))
    Na Caritas nie dam ani złamanego grosza. Daję na konkretne osoby, na sprawdzone fundacje, na schronisko dla zwierzaczków.
    Uściski dla ludzi drapanki dla Mirki :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krótko po tym zebraniu, caritas zamieszany byl w afere z datkami, podobnie jak i kiedys unicef... Wwszedzie, gdzie ludzie pieniadze dają, są machlojki, widac tego się nie uniknie...
      Dziękuję i odwzajemniam 😘

      Usuń
  9. Niewiarygodnie obfite zbiory! Aż się oczy cieszą na taki widok!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje tez sie ucieszyly, kolana z poczatku szalaly, ale radosc przewazyla. Takiej ilosci jeszcze nie mieliśmy, to ma cos wspolnego z upałem latem.

      Usuń