poniedziałek, 29 czerwca 2020

Znowu tydzien pracujacy.

A mialam miec niby sobote i niedziele wolna, tak wysmarowala Vera w grafiku, bo ze niby korony nie ma i zamknieta, a tu pieron strzelil w bombki, lózek trzeba, do nich personelu i niespodziewane wolne poszlo sie hustac; teraz korony niby nie ma, ale aktualnie wszyscy pacjenci maja robiony wymaz i do uzyskania negatywnego wyniku, musza lezec na tym korionnym oddziale, niby z napystnikiem 24/ dobe, ale szef powiedzial, ze na noc moga sciagac... jasne, w nocy wirus przeciez spi, a czlowiek nie oddycha. Majtki normalnie opadaja. Ja sobie na wszelki wypadek mocniejsze gumki wciagnelam ;D

No to dzisiaj na te a la korone. Bo na moim oddziale ma byc juz nie wiem kto, ale takowy, który na korone nie idzie bo nie moze czy cos tam, bo ma cukrzyce, astme czy dostaje ataku paniki za przylbica. Ja nie mam niczego, oprócz gluchoty, to moge. Mam nadzieje, ze nie przyjdzie duzo nowych pacjentów, a ogólnie to jestem ciekawa modyfikacji tego oddzialu i ogólnie, i spakowalam juz sobie kapsle do kawiarki dolce gusto. Bo tam taka jest.

Domowo w zeszlym tygodniu sporo ogarnelam, najczesciej wieczorami, bo rankiem to ja spie, a potem ide z Mirka, po czym byly niebozebne upaly, i trzeba bylo czekac do co najmniej szóstej wieczorem, zeby cokolwiek zaczac robic. U nas ciemno robilo sie okolo 11, tak wiec sporo czasu na rózne prace bylo, nawet malowanie. Czyli pracowalam w ogrodzie i dookola domu jakby na pól etatu. W dzien zajmowalam sie odpoczynkiem, czytaniem, dzierganiem, drzemka- w cieniu.

Dzisiaj jeszcze tylko pocielam znaczy przepilowalam wszelkie listwy, deski, co tam wysprzatalismy jeszcze w marcu, i przygotowalam na jutro kopiasta taczke tego towaru, gdyz w piatek spiknelam sie ze stara znajoma, która to wlacznie z ojcem stale jest w poszukiwaniu drzewa do opalu, i przyjezdzaja w sasiedztwo po odpady. Tak wiec, jutro rano po dyzurze wystawie jej te taczke, i niech sobie zabierze, kiedy jej tam pasuje.

Spadl w koncu deszcz. Taki prawie prawdziwy. Beczki na deszczówke nie sa jeszcze pelne, ale w polowie. Ponoc w tym tygodniu ma jeszcze troche popadac. Oby tylko nie w nocy, a w dzien, zebym mogla pod kontrola zapelniac te beczki.

Truskawki jeszcze mi sie nie koncza, nadchodza wisnioczeresnie, ogórki kwitna, male zielone pomidorki wisza. Topinambur jak zwykle ogromny. Zaczyna tez kwitnac.






15 komentarzy:

  1. Moi są dziś w drodze do Berlina- zięć getzem i promem, w charakterze "przewóz towarów różnych luzem", a córka z dziećmi pociągiem przez calutką Danię do Hamburga i tam drugim pociągiem do Berlina. I jutro muszą się zgłosić w czymś co jest odpowiednikiem dawniejszego polskiego Sanepidu i będą w domu 2 tygodnie "kwarantannować", bo przecież byli pół roku w Szwecji. Dziś zrobiłam im tylko coś na obiado-kolację,pootwierałam okna, żeby się wietrzyło i się wyniosłam a wieczorem około 23,00 dowiozą im zamówione zakupy żywnościowe.U mnie dziś padało 10 minut, ale tak marniutko, że po drzewami było zupełnie suchy. Wczoraj miałam wielka nadzieje na burzę, ale na nadziei się skończyło. Na szczęście tylko jednego dnia temp. była powyżej 30 stopni, czyli aż 32, a strasznie się bałam, że mogą być takie pod 40.
    Ten Twój szef to coś mało gramotny organizacyjnie.
    Serdeczności;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój szef to jest kompletnie bez pojecia o praktycznej pracy, to jest ten problem.
      Oj, to sie u Was dzieje, wracaja Szwedzi z wyboru ;)

      Usuń
  2. Wy czekacie na deszcz a u nas ulewy i powodzie . Niesprawiedliwa ta przyroda, mogłaby rozsądniej podzielić.;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biestety niesprawiedliwie podziela nas ta przyroda...

      Usuń
  3. No i nici z weekendu, pracowita jesteś,tyle wokół domu zrobiłaś. U nas za dużo deszczu, zaczyna się gnicie.W weekend robimy przyjęcie siostra i ja dla ślubnego to teraz ciasteczka się pieką,kotlety z kurczaka dałam do zalewy pomidorowej a potem ciasto i tort i tak się życie do przodu toczy,najstarszy wnuk przyjeżdża na wakacje i komisja lekarska ślubnego, to dopiero będzie się działo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wczoraj w nocy jeszcze wolne stalo, zobaczym dzisiaj. Praktycznie nie mam szans, bo np na izbie przyjec juz jednego bedzie brakowac (urlopy, chorobowe), wiec i jakby u nas Corinna miala sama pracowac, to zalamka. No ale czekam na oficjalne odwolanie mojego wysmarowanego w grafiku wolnego.

      Usuń
  4. Lucy kochana, w związku z jutrzejszym dniem życzę Ci tego, czego sama sobie życzysz. I żebyś zdrowa była, żebyś była bezpieczna w pracy, żebyś miała choć odrobinę radości każdego dnia, żebyś cieszyła się ogródkiem, plonami i nie przemęczała się zbytnio choć pszczółką pracowitą jesteś :) Do życzeń się psiepsioły oczywiście przyłączają :) Buziaki serdeczne!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sie musialam nieco zastanowic, ale widzialam juz u Ciebie... mnie chyba nikt niogdy zyczen imieninowych nie skladal, bo imienin nie obchodze, nie ma u nas takiej tradycji, ani tutaj, ani na Slasku, ale mile mi Twe zyczenia i dziekuje serdecznie! :))

      Usuń
  5. Dzielna pracowita pszczółka:) Truskawek w tym roku jadłam.malo. mało miałam, bo im miejscówkę zmieniałam i krzaczki są małe, ale i tak sporo deszcz wykończył. Trochę zamroziłam,jednak nie nasycona truskawkami.jestem.po tym sezonie.
    Z tą pogodą to natura nierówno obdzieliła,co począć.
    Pozdrawiam i spokoju życzę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje i nawzajem!
      Truskawki dziele ze slimakami, czeresnie ze szpakami, winogrona sie zobaczy, ogórki jak juz beda, sama zjem ;)

      Usuń
  6. Ty czekasz na deszcz, a nam zalewa stolicę.
    To, co się dzisiaj po południu działo na ulicach to trudno sobie wyobrazić (ulice wyglądały jak rzeki).
    Okazuje się, ze nawet przyroda nie wie co robi i nie tak jak potrzeba dzieli swoimi dobrami;))).
    Serdeczności:).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzialam wczoraj, przypadkiem w TV :(((
      Mam nadzieje, ze u Ciebie w dzielnicy wszystko w porzadku?
      Pozdrawiam Cie serdecznie!

      Usuń
  7. ktos nas podkablowal do administracji, ze nad oknem jest sprochniala deska, dali nam trzy tygodnie na wymiane, dzisiaj w 40C noszenie wielkiej drabiny, szlifowanie, malowanie, poobijanie nog... dobrze, ze jutro swieto.

    OdpowiedzUsuń
  8. To nie macie deszczu...? Tu w tym roku mam tyle, ile dusza zapragnie. A moja dusza uwielbia deszcz. PS. Żeby taczki nie zabrali z tym drewnem, hihihi

    OdpowiedzUsuń
  9. Z Rodzinką to czasem.... najlepiej na zdjęciu!
    Bardzo mi się podoba Twój ogród@

    OdpowiedzUsuń