był dzien otwartych drzwi, więc oczywiscie skorzystaliśmy. Zabraliśmy ze sobą dwa mirkowe posłania, czyste i wyprane, i w bardzo dobrym jeszcze stanie, ale jako że Mirka z powodu wieku wieku od kilku tygodni poleguje na ortopedycznym materacu, zalegały nam te dwa w domu.
Balanga oczywiście z jedzeniem na placu 😊
Sprytnie to rozwiązali, nie było cennika na grylowane czy ciasta, po prostu szkatułki na datki co łaska, I wiadomo, że ludź raczej banknot niż monety wrzuci. Poza tym, naprzynoszono grom karmy dla psów i kotów, oczywiście też stosy pościeli i ręczników, bo to schronisko potrzebuje zawsze, my po wiosennym sortowaniu naszych zasobów tez cały kosz tam zawieźliśmy, podziękowano nam bardzo.
Jakoś tak zagapiłam się w te zwierzaki, ze zapomniałam jakiegokolwiek sfotografować... Mają tam bardzo dużo kotów, dwie majowe rodziny, pojedyncze starsze tez, jeden kocur bardzo do mojego Erwina był podobny... dwa koty z ichnim AIDSem, i dwa syjamskie. Psów aktualnie mało- na szczescie, najczesciej mieszańce, jeden jagdterrier, dwa boksery i dwa stareńkie, po 14 i 13 lat, które są razem w końcu i nie spuszczają się z oczu, takie mam wrażenie.
Mirka to jednak karierę zrobila.
Zdjęcie z 2015 roku, jak byłyśmy na nabożeństwie dla zwierząt 🐕🐈⬛🐇🦜🐠🐉🐁🦔
Odwiedziny w schronisku dla zwierząt to nie na moje nerwy. Zabrałabym te 100 kotów i 150 psów, co są obecnie w naszym miejskim. Byłam z koleżanką, którą namówiłam na adopcję kota. Zwierzęta mają dobre warunki i jest tam wielu pomocnych wolontariuszy, ale ta tęsknota w oczach zwierząt... I np. nie wszystkie koty można przygarnąć, bo już są za stare, nie adaptowałyby się w domu ludzkim, więc żyją tam sobie w gromadzie, w jednej dużej wolierze.
OdpowiedzUsuńW ubiegłym roku rodzicom synowej uciekł mały piesek w noc sylwestrową. Szukali go przez pół nocy i cały nowy rok, nieskutecznie. Wieczorem dzwoni ich córka z Poznania i mówi, że widziała pieska w wiadomościach tv:) Pokazywali migawki z różnych miast ze schronisk z odłowionymi w noc sylwestrową zwierzętami i poznała pieska. Oczywiście nikt nie uwierzył jej, ale pojechali. I to był naprawdę ich piesek. Schronisko całą noc wysyłało ekipy, bo ludzie zgłaszali wałęsające się przestraszone psiaki.
ps. Msza w kościele z psami ??? Naprawdę:)?
Swietna akcja schroniska, szukac zbłądzonych czteronogow 👍
UsuńNiestety zdarza się w noce sylwestrowe, że pomimo starań, zabezpieczeń, taki psiak umknie, bo się wystraszył. U nas wolno strzelaćw sylwestra od 18 do 18 godziny nowego roku ale Idioten zawsze znajdziesz.
Nabożeństwo było w namiocie pod kościołem, ale kulinaria już w salce parafialnej, kościół ewangelicki 🙂
Fajna akcja, też przekazuje rzeczy przez synową bo to jej działka.Kto jedzenie sponsorował? U nas głównie są licytacje fantów no to co ludzie przywiozą bądź szkoły zbiorą , pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSałatki i ciasta z pewnością pracownicy schroniska przygotowali, kiełbaski podejrzewam sponsora, i dobrze, że zawartość puszek poszla na konto schroniska. Pozdrawiam znad mitenek, Ula 😉
UsuńBBM: To prawda! Mirka to niewiarygodna szczęściara!! :)
OdpowiedzUsuńAno trafiło się psu jak gnat 😉😍
UsuńMirka szczęściara i moja Szilka też, nie trafiła do schroniska ani pod koła auta tylko do nas i okazało się, że nauczyła MS zupełnie nowego stosunku do zwierzaków. Wszystkich! Taką miała misję :) Fajna schroniskowa impreza z korzyścią dla jego mieszkańców. Do samego schroniska nie idę, nie dałabym rady, wciąż widziałabym te biedne, stęsknione oczy i biedne mordusie....
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że kotom wszystko jedno było, one głównie spały. Zdziwiły mnie jednak dwa rasowe koty tam przebywające takie wiesz normalnie drogie.
UsuńPsiaki byly różnie nastawione do odwiedzających, jagdterrier radośnie piszczekiwałbycie, dwa staruszki zajmowały się sobą, ale boksery tęsknię spoglądały.