sobota, 20 lipca 2024

Zanim i lipiec sie skonczy ;)

 Nie lubie obiecywac i nie dotrzymywac, a tu wkrótce lipiec sie skonczy, i nie pisze, co u mnie sie dzieje. Kochana Gackowa czasami WhatsAppowo juz sie dopytuje, i chwala jej za to :) 

U mnie jest tak, ze czas mnie goni, a ja czas, i czasu mi nieco brakuje, bo milion spraw do zalatwienia, do zorganzowania, przeprowadzka prawie na finale, a teraz zacznie sie przygoda z nowa praca, od 1 sierpnia.

Upaly daja do wiwatu, ponad 30 stopni prawie codziennie, ale wieczorami juz chlodno, pomimo, ze do Swietej Anny jeszcze kilka dni, bo jak sie mówilo kiedys, w moim po- poprzednim zyciu, "od Swietej Anki zimne wieczory i ranki". Byc moze, bo zbliza sie nów. 

Poprzednie zycia... zobaczymy, jakie bedzie to nowe, inne, w innym miejscu, inni ludzie... inny dialekt. Na prace prawie sie juz ciesze, bo szpital spodobal mi sie. Na poczattek zdecydowalam sie na 2/ 3 etatu i tryb skoczka, ale przez pierwsze tygodnie i miesiace bede pracowac wszedzie po miesiacu, a potem moge sie, czy w trakcie tez, zdecydowac na staly oddzial, badz jesli mi sie spodoba to skakanie, pozostac, a etat tez moge w kazdej chwili w w ciagu 6 tygodni zmnienic. Byc moze, podwyzsze do 3/4 etatu, jak zacznie mi sie w domu nudzic... Etat skoczka ma to do siebie, ze w sumie sama pisze sobie grafik, i sama ustalam, kiedy mam urlop. Ten bedzie dopiero po pól roku okresu próbnego, ale ten grafik to przynajmniej teraz na poczatku jest dla mnie ciekawy, bo jeszcze nie raz bede musiala wyjechac do E, a 3, 4 dni wolnego pod rzed, to jest w takim przypadku bardzo fajna sprawa. 

Na nude raczej sie nie zanosi. Juz samo odkurzenie calego szkla i porcelany po przeprowadzce, to taki wiekszy plan. A w miedzyczasie wymiana wszystkich okien, bo stare, ogromne, i dolem kilka zaszlo taka mgla jakby. Mamy nadzieje, ze odczujemy to w mniejszym zuzyciu oleju opalowego. 

Jutro wyjazd do domu E, tam kolejna robota, na przyklad ogród, reszte rzeczy powoli pakowac- Tobiego kolejka to tez spore wyzwanie- a ja mam termin u maklera, poza tym zlikwiduje w pracy moja szafke, i spotkam sie z kolezanka Susanne, i bardzo dawna kolezanka Annemarie, która w wieku 50 lat zaczela sie u nas uczyc, zdala egzamin, pracowala jeszcze jakies 10 lat w opiece podomowej; o ile mnei pamiec nie myli, wiekiem mogla by byc moja matka, a byla moja uczennica. To ja musialam miec jakies 30 lat wtedy. 

Tak wiec dzisiaj jeszcze pakowanie na 9 dni, bo tak nam wypadaja rózne terminy w Dolnej Saksonii, jest to wyzwanie logistyczne dla mnie, poniewaz cale gospodarstwo domowe mam w domu Z, czyli tam zaczynamy w sumie od zrobienia zakupów i przede wszystkim zabrania ze soba wszystkich napoczetych artykulów spozywczych w turystycznej lodówce. Mam jednak w E kilka starych i niegodnych przeprowadzki do Bawarii garnków, sól, pieprze, reszte Ziól Malgosi; cukier wezme teraz ze soba, bo sie skonczyl. I oczywiscie mam tam super nowa kuchnie jako meble i sprzety, niecaly rok ,ma ta kuchnia, i jej nam najbardziej szkoda. I trzymamy sobie tam umeblowana sypialnie, i nasza stara kanape plus stolik, i telewizor tez tam jeszcze jeden mamy. Tak wiec, jakas infrastruktura jest. 






Maly wiejski kosciólek w Kirchschletten, gdzie nasza znajoma jest koscielna. Bylismy w czwartek u niej na sniadaniu w ogrodzie, Mirka miala okazje spotkac swoja zólta kolezanke. 



Mam juz nowa fryzjerke, bylam w poniedzialek, doradzila mi ja sasiadka. Badz mila dla twojej fryzjerki, bo ona moze zniszczyc ci twoja pewnosc siebie ;) 

Zapisalam sie do miejscowej biblioteki, i czytam aktualnie dwie nowo wydane ksiazki, co mi sie juz od dwudzuiestu lat chyba, nie przydarzylo. Oczywiscie nadal kocham moje Tolino od dzieci, i czytam elektronicznie, takze po polsku. 



A to moje biuro, buduar, tylko mój pokój, i nawet z lózkiem dla gosci (pokój goscinny i tylko taki, tez jesczcze mamy). Jak sie zorganizuje, to nawet szyc bede miala gdzie, i mam miejsce na maszyne do szycia, a welna jest za drzwiami w pudeleczkach. 

Tak wiec, pozdrawiam serdecznie czytajacych i mam nadzieje, ze bede tutaj czesciej... 





8 komentarzy:

  1. No co napisać, kupa roboty ale poradzicie sobie, fajnie ze podoba Ci się nowa praca a kuchni to szkoda.Ja w czarnej dziurze bo pani sędzia na urlopie a trzeba jej podpisu i dalej nie mogę nic załatwić po męża powodzenia i pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. BBM: Zapowiada się nowe, ciekawe życie. Powodzenia! I pokazuj się tu częściej.😄

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekaj czekaj, bo coś mi chyba umknęło. Przeprowadzacie się do Frankonii, to wiem. A co z Twoim i Tobiego mieszkaniem? Zostawiacie? Sprzedajecie?

    OdpowiedzUsuń
  4. Nowe wyzwanie, więc wszystkiego co najlepsze. Pisz, bo to kawałek życia. Musi zostać ślad. Uściski

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale zmiany u ciebie! Ale na pewno wszystko się ułoży! Powodzenia! Jesteś bardzo odważna :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nareszcie, czarno na białym napisano co i jak. ;-) Gackowa

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzień dobry! Czytam Pani bloga od dłuższego czasu. Bardzo mi się tu podoba. Życzę dużo szczęścia i pozytywnych zdarzeń w nowym miejscu. Pozdrawiam, Edyta

    OdpowiedzUsuń
  8. Lucy, nadrabiam czytanie i podziwiam - energię, siły, chęci, pomysły i... przytulam Mirkę 💗

    OdpowiedzUsuń