sobota, 25 stycznia 2025

64,

To liczba przeczytanych przeze mnie książek w zeszłym roku, z czego 26 książek było tradycyjnych znaczy papierowych, a 38 elektronicznych.  Do tego doszły jeszcze wysłuchane 2 audiobooki. Trend jest jasny i ma praktyczne powody. Mój Tolino mieści się do plecaka, a za czytnik robi też telefon, na przykład na przerwie w pracy czy gdzieś czekając. 


Aktualnie czytam nowego Kaminer, który jako autor i reporter jest tutaj znany i popularny, z powodu swojego ostrego pióra i stylu. Śniadanie na skraju apokalipsy to początek wojny na Ukrainie. Zapowiada się dobrze. 

Od lata wypożyczam książki w miejscowej bibliotece za rogiem. Ostatnio przynoszę że sobą też cxasami stare, ciekawe filmy na dvd. Te mogę wypożyczyć na maksymalnie 2 tygodnie, i kosztują 1 euro. Moim zdaniem, super cena i wieczór mile spędzony. 

W poczekalni mam jeszcze owe dwie książki. 


Ta z lewej strony, jest autorstwa pielęgniarki z miejscowości obok, nie wiem, czy Ebing, czy Rattelsdorf. Jest o empatii w szpitalach, jak pacjenci widzą pewne sprawy, jak odczuwają zachowanie personelu, co słyszą, czego być może słyszeć nie powinni. 
Po prawej ostatnia książka o Eschershausen, w którym spędziłam i żyłam 36 lat, kupiłam ją tydzień temu podczas ostatniej wizyty w domu. 
Na okładce widzę dach mojego domu. 
Wczoraj ustaliliśmy termin u notariusza, 12 lutego spotykamy nowych właścicieli i podpisujemy akt sprzedaży kupna. Potem jeszcze z tydzień, znaczy gdy suma znajdzie się na moim koncie, i przekazanie kluczy. 

8 komentarzy:

  1. Podziwiam Twoją łatwość przystosowania się do nowego miejsca, zakończenia "starego" i rozpoczęcia "nowego" życia. Ja od kilku lat żyję na dwa domy - dni pracujące w jednym, weekend w drugim. Dzieli je 80 kilometrów, ale to mazurskie kręte drogi, dojazd zajmuje od półtora do dwóch godzin. Wystarczyłoby, zebym zmieniła pracę i mogłabym na stałe przenieść się do dużego i wygodnego domu, w większej miejscowości. Ale bardzo cieżko rozstać mi sie ze starym domem, z sąsiadami....
    Julia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Julio. Łatwe to nie jest, ale życie oferuje czasami takie zakręty, i nie wiem, czy trzeba, ale ja wzięłam je na klatę. To duża zmiana. "Ułatwiło" mi te zmianę de facto zamknięcie szpitala, w którym pracowałam 33 lata, i w życiu bym nie pomyślała, że odejdę z niego przed emeryturą. I że się kiedyś wyprowadzę z własnego domu i go postanowię sprzedać. Powiedziałabyś mi to 2 lata temu, a wyśmiałabym cię. Czyli, jak mówi przysłowie, nigdy nie mów nigdy. Zmiany w moim życiu maja tyle dobrego dla mnie, że przestaję się bać czegokolwiek i nie zaszywam się w znanych, od dziesiątek lat oswojonych miejscach/ praca, dom, ludzie. Mogłam naprawdę gorzej trafić niż tutaj właśnie. W pracy muszę pracować jak wszędzie, oczywiście na alkoholikach to była praca- sen, a co do nowych sąsiadów, znajomych tutaj, Frankończycy są ok i bardzo przyjaźni i ciekawscy, ale to mi akurat nie przeszkadza, bo to lepsze niż znieczulica socjalną. Rano bylam z Mirką na spacerze i po kilka produktów w sklepie, spotkałam 2 nowe znajome. Teraz w bibliotece za rogiem, gdzie sąsiadka i jej mąż, pracujący e ogrodzie, bo aktualnie mam wiosnę i 13 stopni, rzucili swoje piły i grace, aby pogadać, a czy mam wolne, i czy jestem mogłem książkowym, a czy szpital w Schäätz nadal jest taki fajny i przytulny, a co u Mirki (sami maja beagla Ginę), tak więc się nagadalam5, że hej. Nie jestem osamotniona i obca, o nie. Ach, a przedtem spotkałam jeszcze jedna na rowerze, wicedyrektorka szkoły Montessori w Bamberg, tę, u której bylismy zaproszeni na kolację w listopadzie jeszcze. Kiedyś bylam, znaczy nadal jestem, ale jakby inaczej, introwertyczką, ale powoli chyba muszę się z tą formą pożegnać... 🙃 pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    2. Za rok- dwa - trzy u mnie pewnie też tak będzie- w szkole, w której pracuję, jest coraz mniej dzieci, więc będę musiała poszukać nowej pracy - na kilka lat przed emeryturą - i naturalnym będzie, że się przeprowadzę.
      Na szczęście nie jestem tam całkiem obca, znam sąsiadów, znajomi też są w pobliżu. Chyba, idąc za Twoim przykładem, zacznę oswajać mysl o przeprowadzce :)

      Usuń
    3. To już dobrze, że miejsce nie jest Ci obce, a reszta poleci z górki. Także z pracą. Trzymam kciuki.

      Usuń
  2. Gratuluje ilości przeczytanych i wysłuchanych książek, u mnie poszły trochę w odstawkę, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja od 2 tygodni dziergam krótkie skarpety dla mnie 😉 pozdrawiam serdecznie, Ula

      Usuń
  3. Ja wprawdzie niemal bez przerwy czytam, ale nie wpadłam na to,żeby policzyć ile książek przeczytałam np, w ciągu miesiąca. Ostatnio polubiłam książki pobierane On line. Nie dość, że mogę sobie dopasować wielkość druku do swoich potrzeb to jest jeszcze jeden plus- nie muszę czekać na listonosza by mi książkę dostarczył(bo ja kupuję polskie książki a do tego w Polsce).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To fakt, książki jako e-booki dochodzą od razu po zapłaceniu, a ja jestem nadal w tej bibliotece online scoobe, co znaczy ebooks czytane od tyłu. Lusterka i liczbę przeczytanych książek odgapilam gdzieś na jakimś blogu, i pomysł spodobał mi się.

      Usuń