Dz- dzierganiowo: zrobilam strzalke, strzale w kolorze petrol. Sol wziela z zadowoleniem, stwierdzajac, ze to tez jej kolory. Potem byl szyjogrzej, Wolkig Martiny Behm, w kolorze wiosennym, z których najbardziej podobal mi sie watek fioletowy, poniewaz pasuje do mojej mirkowej kurtki. Znaczy kurtki, która nosze podczas spacerów z Mirka w zimnej porze roku. Po szyjogrzeju byly skarpety dla syna, te rudawe, i na sam koniec wlasnie ochraniacz na kanape. Dobrze na nim sie siedzi ;)
KS- ksiazkowo- bylo w marcu 5 pozycji.
1. Enerdowski autor Bernd- Lutz Lange, "Das gabs früher nicht", czyli: tego wczesniej nie bylo. Czytalam bardzo chetnie, zycie w NRD podobne bylo do zycia w Polsce w czasach ciezkiego socjalizmu, czyli moje dziecinstwo i wczesna mlodosc. Ksiazke podaje dalej dla Bernda.
2. Ingrid Noll, "Mittagstisch", który to tytul tlumacze jako obiadki. Typowa Ingrid Noll wlasnie, kryminalek, bardzo babski, nieco naiwna bohaterka, ale kuta na cztery nogi, jak co do czego. Oczywiscie trup w ilosci sztuk 2 sie scielil.
3. Boltz& Gölsdorf, "Harn aber herzlich", przerobiony idiom, hart aber herzlich, czyli twardo ale serdecznie, a zamiast hart jest Harn, czyli mocz. Fajna ksiazka o moczu, sikaniu i wszystkim z tym zwiazanym. Naprawde fajna pozycja, podalam dalej dla Matthiasa, bo wiem, ze lubi takie.
4. Ingrid Noll, "Halali". Halali to zawolanie oznajmiajace koniec polowania. W tym przypadku dwie dziewczyny poluja na mezów, przy czym same staja sie zwierzyna lowna, i zostaja zamieszane w afere szpiegowska, bo akcja dzieje sie w nowej stolicy Niemiec, w Bonn na poczatku lat 50- tych. I znowu trup sie scieli, tym razem 3 sztuki. Ale z jednym dziewczyny nie maja nic wspólnego 8w sumie...).
5. Jakub Szamalek, "Cokolwiek wybierzesz". Ciekawe recenzje z Empiku, i ogólnie wiele rzeczy mozna sobie przemyslec. Kazdy kiedys robi jakas mniejsza glupote w necie, ja tez. Polecam lekture. Przekaze Monice w szpitalu.
KS- ksiazkowo- bylo w marcu 5 pozycji.
1. Enerdowski autor Bernd- Lutz Lange, "Das gabs früher nicht", czyli: tego wczesniej nie bylo. Czytalam bardzo chetnie, zycie w NRD podobne bylo do zycia w Polsce w czasach ciezkiego socjalizmu, czyli moje dziecinstwo i wczesna mlodosc. Ksiazke podaje dalej dla Bernda.
2. Ingrid Noll, "Mittagstisch", który to tytul tlumacze jako obiadki. Typowa Ingrid Noll wlasnie, kryminalek, bardzo babski, nieco naiwna bohaterka, ale kuta na cztery nogi, jak co do czego. Oczywiscie trup w ilosci sztuk 2 sie scielil.
3. Boltz& Gölsdorf, "Harn aber herzlich", przerobiony idiom, hart aber herzlich, czyli twardo ale serdecznie, a zamiast hart jest Harn, czyli mocz. Fajna ksiazka o moczu, sikaniu i wszystkim z tym zwiazanym. Naprawde fajna pozycja, podalam dalej dla Matthiasa, bo wiem, ze lubi takie.
4. Ingrid Noll, "Halali". Halali to zawolanie oznajmiajace koniec polowania. W tym przypadku dwie dziewczyny poluja na mezów, przy czym same staja sie zwierzyna lowna, i zostaja zamieszane w afere szpiegowska, bo akcja dzieje sie w nowej stolicy Niemiec, w Bonn na poczatku lat 50- tych. I znowu trup sie scieli, tym razem 3 sztuki. Ale z jednym dziewczyny nie maja nic wspólnego 8w sumie...).
5. Jakub Szamalek, "Cokolwiek wybierzesz". Ciekawe recenzje z Empiku, i ogólnie wiele rzeczy mozna sobie przemyslec. Kazdy kiedys robi jakas mniejsza glupote w necie, ja tez. Polecam lekture. Przekaze Monice w szpitalu.
Bogato! A w miedzyczasie pracowalas.
OdpowiedzUsuńMusze miec odskocznie od pracy i codziennych obowiazków, i o ile drutuje/ szydelkuje jednyie wieczorami przed ekranem badz audiobookiem, to czytam wszedzie, gdzie tylko sie da, czyli przy kazdym poczekaniu na cokolwiek. Jak kiedys, gdy mialam 15 lat ;)
UsuńMimo napiętego grafika, nie obniżyłaś lotów czytelniczych.
OdpowiedzUsuńU mnie w marcu z czytelnictwem marniutko;(.
Ale wreszcie zakończyłam robienie kartek świątecznych!.
Po stwierdzeniu, ze wlasciwie czytam tyle co nic, w porównaniu z wczesniejszymi latami, a czytalam wiele nawet bedac matka niemowlakowi ipózniej maluchowi- postanowilam to zmienic. Czytam wiec, gdzie sie da, a ze mam duzo rozmaitych terminów tu i tam, czytam takze i wiele czekajac na cokolwiek i kogokolwiek. Badz siedzac przy mamie.
UsuńKartki pewnie dasz popodziwiac na blogu? :)
Piec ksiazek w miesiacu! Lallll!!!
OdpowiedzUsuńJa malo czytam, ale sumiennie zbieram ksiazki, ktore chce przeczytac :) Kiedys przyjdzie na nie czas...
Tez myslalam, ze poczytam kiedys, a tu sie okazuje, ze czasu jakby mniej, wiec trzeba mi bylo zaczac teraz i juz ;)
UsuńJa się nazachwycać nie mogę narzutą na wersalkę, bo dobrze wiem, ile to pracy kosztuje! Ale wyszła Ci pięknie, równiutko! Podziwiam! :)
OdpowiedzUsuńUff, te proste brzegi, to przynajmniej umiem. Kiedyszlapalam gdzies w locie taka tabelke, ile oczek lancuszka przy jakich slupkach przy odwracaniu strony, i dziala ;D
UsuńPracowita kobietka, narzuta przeurocza i skarpetki się dzieję i ja traktuję robótki jako odskocznię.
OdpowiedzUsuńDziekuje, tak, to nasza odskocznia, to jest wazne, to jest jak joga, i medytacja, i rozluznienie mózgu.
Usuń