Zrobilam kolejna strzalke, sama juz nie wiem, która, poniewaz oprócz tej ostatniej, zielono- zólto- niebieskiej, wszystkie poszly do ludzi. Ale te dwie ostatnie zostaja u mnie. Ta obecna jest z wlóczkitypu Bobbel, która dostalam od mojej kuzynki w prezencie w czerwcu. W najcieplejsy czerwcowy dzien pojechalysmy bowiem do Hameln na zakupy, i wtedy wlasnie zrobila mi taki prezent.
Tato sam sie wprosil na prezentacje, tak wiec i jest.
Mamy sezon ogórkowy. Niestety mama, która tak uwielbiala swieze ogórki z wlasnego ogródka, nie doczekala sie ich, gdyz na poczatku lipca, gdy zachorowala i wpadla w spiaczke, ogórki dopiero kwitly. Tak wiec, nie moga wszystkich zjesc, i po rozdaniu pewnej ich ilosci, zaczelismy reszte kisic.
Z cukinia podobna kleska urodzaju... dzisiaj rano wywiozlam kilka zamówionych sztuk do wsi obok, wczoraj na pogrzebie Omy Menzi umówilismy sie z jej synowa, ze chetnie wezmie. Wyruszylam rowerem o 8 rano, zanim bedzie upal, dowiozlam ogórki i cukinie, pogadalysmy i wymienilysmy ostatnie plotki ;) po czym ruszylam okrezna droga do domu, doceniajac jeszcze niezbyt mocno dogrzewajace slonce. Prawie caly lipiec jakos przelecial obok mnie, i widze dzisiaj, ze to juz pózne lato.
Z Mirka mialam wczoraj póznym wieczorem dyskusje, ze w domu wlaja sie gumowe swinie i inne misie, a ta juz po ciemku w ogrodzie zdechla mysza sie zabawia, i nawet przyniosla ja sobie do piwnicy w celu ukrycia skarbu o_O
We wczorajszej gazecie duzy artykul na temat nowych ustaw pogrzebowych, w sensie, ze w wiele smierci meisza sie wlasnie policja i prokuratura, co przysparza im wiele pracy, a sam sytem jeszcze w powijakach i w sumie jesli naprawde by cos bylo nie tak, to wiele przypadków przelatuje przez sito.
Tato sam sie wprosil na prezentacje, tak wiec i jest.
Mamy sezon ogórkowy. Niestety mama, która tak uwielbiala swieze ogórki z wlasnego ogródka, nie doczekala sie ich, gdyz na poczatku lipca, gdy zachorowala i wpadla w spiaczke, ogórki dopiero kwitly. Tak wiec, nie moga wszystkich zjesc, i po rozdaniu pewnej ich ilosci, zaczelismy reszte kisic.
Z cukinia podobna kleska urodzaju... dzisiaj rano wywiozlam kilka zamówionych sztuk do wsi obok, wczoraj na pogrzebie Omy Menzi umówilismy sie z jej synowa, ze chetnie wezmie. Wyruszylam rowerem o 8 rano, zanim bedzie upal, dowiozlam ogórki i cukinie, pogadalysmy i wymienilysmy ostatnie plotki ;) po czym ruszylam okrezna droga do domu, doceniajac jeszcze niezbyt mocno dogrzewajace slonce. Prawie caly lipiec jakos przelecial obok mnie, i widze dzisiaj, ze to juz pózne lato.
Z Mirka mialam wczoraj póznym wieczorem dyskusje, ze w domu wlaja sie gumowe swinie i inne misie, a ta juz po ciemku w ogrodzie zdechla mysza sie zabawia, i nawet przyniosla ja sobie do piwnicy w celu ukrycia skarbu o_O
We wczorajszej gazecie duzy artykul na temat nowych ustaw pogrzebowych, w sensie, ze w wiele smierci meisza sie wlasnie policja i prokuratura, co przysparza im wiele pracy, a sam sytem jeszcze w powijakach i w sumie jesli naprawde by cos bylo nie tak, to wiele przypadków przelatuje przez sito.
Spojrzenie Mirki- bezcenne! Mur by skruszyła! ;)
OdpowiedzUsuńMówisz- późne lato... U nas chyba początek jesieni, bo liście zaczynają spadać.
Obejrzawszy szczególniej ogród, i u nas liscie zaczynaja opadac, zólte z czeresni i wisni.
UsuńDo patrzenia sie Mirka ma talent.
Kochana Lucy! Dziekuje za troske :) zyje, ale leze pokotem przy tych temperaturach :(
OdpowiedzUsuńNie mam sily na otworzenie laptoka, wiec tylko na tablecie czytam blogi i czasem komentarz skrobne... ale pisanie na tablecie (a nie daj buk na szajsfonie) to meeeekaaaaaa!!!!
Tatusia pozdrawiam, slicznie pozowal :)))
Mirce sciskam lape, a dla ciebie Kuß!!!
A to w porzadku, jesli lezysz tylko i zipiesz z goraca.
UsuńDziekujemy wszyscy :*
Ani chybi Mirka to kot przebrany za psa, skoro nie tylko lapie myszy, ale jeszcze sie nimi zabawia. :)))
OdpowiedzUsuńOdzezwal sie zew, musiala kiedys polowac, aby przezyc. Aktualnie opierdala jeze za plotem.
UsuńU nas od tygodnia czerwienią się jarzębiny, w lasach dojrzewają jeżyny, pojawiły się pierwsze jesienne grzyby!
OdpowiedzUsuńCzy te oczy ( Mirki) mogą kłamać? Chyba nie!
Mirce nawert jak udowodnisz, wyprze sie ;) jak papierki po cukierkach schowane w psim lózku.
UsuńJarzebiny to juz tez u nas czerwone, mam nawet jedna starsza w ogrodzie, bo to malenstwo dopiero listki wypuscilo.
Wygląda na późne lato, bo i też było wszędzie dotychczas gorąco i sucho. Wszystko wcześniej dojrzewało i przejrzewało od razu. To i lato wcześnie przejrzało...
OdpowiedzUsuńTato świetnie wygląda, a Mirosława jest przepyszna!!!
Wysle Ci Miroslawe na kolonie troche, chcesz? ;)
UsuńW pięknej okolicy mieszkasz, miło popatrzeć. Nic dziwnego, że nie miałaś kiedy rozejrzeć się wokół wobec tego, co się działo. Zrobiło się jak w końcu sierpnia a nie w lipcu. U mnie jarzębiny całkiem czerwone, liście z bzów żółkną i opadają, iglaki przycięte też schną, muszę je odżywić, kupiłam nawóz. Psy śpią zgodnie na wersalce, nie chce im się ruszać. Wieczorem była burza, trochę popadało, nawet kałuże rano były. Teraz znów się robi jak przed burzą, duszno i ciemno.
OdpowiedzUsuńŚciskam Cię serdecznie i pozdrawiam Tatę, Mirkę pogłaszcz po cudnym łebku :)
A moja Mirka uczyla sie spać z innym psem, znaczy z Trixi ciotki. Pierwszą noc wariowala, bo Mirka to samolub i zazdrosnik. Kolejne noce polecialo, ale nie dotykajac sie czubkami ogonow 🙃
UsuńDzisiaj cieszymy sie deszczem.
Pozdrawiam!
Uciekł Ci lipiec, pamiętam w 2010 cała wiosna mi uciekła, od kwietnia do czerwca znikła mi pogoda z radaru. Po pogrzebie mamy znalazłam się nagle w lecie. Tak to właśnie jest. Tata w chustce nie do pobicia. Mirki mina - bezcenna.
OdpowiedzUsuńTak, czasami czas ucieka, takie luki w zycioryse. I nic nie zrobisz, nie zlapiesz wlasnego zycia...
UsuńStrzalka jest dobra na kazda troske, znaczy dzierganiowo.
Piękna sesja w roli głównej z tatą, mam nadzieję że tato się powoli odnajduje, u mnie w mózgu zakodowane że każdy ma swoją świeczkę tam u góry i jak sie wypali to schodzimy z tego świata.Fajnie że mamie zrobiłaś pogrzeb z jej wolą, tak jak chciała.Trzymaj się.
OdpowiedzUsuńTato zaczyna byc organizatorem, w sumie jest latwy w obsludze, i potrafi lepiej gotowac niz ja. Bo dla mnie to zlo konieczne, a jemu sprawia to realna przyjemnosc.
UsuńTakie ostatnie wole sa dla mnie do spelnienia, bo przezylam juz inne, z powodu których cierpieli ci pozostali... pochówek urny na morzu. Bylo ok do pierwszego WS.
No, no, jakbyś dla Taty dziergała, bo pasuje świetnie. Quattro do Mirki: "Ślicznotko, do niczego się nie przyznawaj, zażądaj adwokata!"
OdpowiedzUsuńMirka wtedy mówi po bosniacku i nikt nie rozumie ;=)
UsuńNa zime to juz sie ciesze z ta strzalka.
u mnie kleska nieurodzaju, 50 kwiatkow, zadnej cukini. Ile zajmuje Tobie robienie strzalki?ja slecze nad szalem juz miesiac i dopiero polowa.
OdpowiedzUsuńTo dziwne, bo cukinia u nas udaje sie zawsze w ilosciach nie do zjedzenia. Czy lato zimne, czy gorace, czy susza, czy pada, cukinia nie zawiedzie.
UsuńStrzalke robie dosyc powoli do tego momentu 1%3, z powodu wazenia naokolo welny, jestem spieta, ale potem juz leci. Trudno mi powiedziec, ile godzin robie, bo robie w etapach i przerywam, ale w ciagu kilku niewielu dni badz wieczorów, powinna bym dac rade.
Piękna strzałka, a co do klęski urodzaju... aż żal patrzeć na te biedne roślinki tego lata niestety... mają ciężko. Pozdrawiam! ;)
OdpowiedzUsuńDziekuje! Slyszalam/ czytalam o kosmicznych cenach warzyw i owoców w Polsce.
UsuńSzilka też na myszy poluje, musiała się nimi żywić kiedy się błąkała. Jeszcze teraz potrafi złapać i połknąć zanim zdążę krzyknąć.
OdpowiedzUsuńAch te nasze psiaki po przejsciach. Mirce wlasciwie minelo, takze przegladanie worków ze smieciami, ale czasami tez zew jednak sie odzywa.
UsuńDopiero wczoraj odnalazłam Twojego bloga. Przede wszystkim przesyłam Ci kondolencje po śmierci Twojej Mamy.Twoje posty na ten temat czytałam ze wzruszeniem. Jesteś ogromnie dzielna i operatywna. Przesyłam Ci moc wszelkich serdeczności Marysia, czyli Zamyślona.
OdpowiedzUsuńDziekuje Zamyslona (piekny nick).
Usuń