jestem nie ja, ale wystawka u sasiadów.
Jakbym miala miejsce i szezlong nie bylby juz mokry po deszczu, normalnie bym brala dizajn :D Przeciez dzisiaj juz takich nie robia. Wiek szezlongu okreslam na jakies 50 lat, moze nawet wiecej.
Przy okazji domowych staroci, podnoszac wszystko do scierania kurzy, prawie przetracilam nózke mojemu misiowi. Peklo futerko, posypaly sie trociny. Zaszylam. Misio ma tyle lat co ja, ja jeszcze sie nie sypie, ale wszystkie gnaty mnie jakos bola.
Dzisiaj zalatwilam dwa terminy: naprawa uszkodzonej nieco przy rwaniu ósemki korony- znowu jest idealnie- i jazda do pracy, po odbiór nowego traspondera, z rejestracja, podpisami, i co tam jeszcze.
Przy okazji "mania wolnego", tym razem 10 dni... :D ... grzebalam sie po róznych socjalnych mediach i znalazlam wiadomosc mojego pracodawcy, ze pojechano tym razem do Bosni, gdzie 10 ludzia podpisalo umowe o prace i przyjada do nas pracowac z dniem 1 kwietnia. My dostaniemy dwoje. Ivona ma robic za przewodnika, Nikoline zostawili w spokoju, bo jest w ciazy i wkrótce i tak pójdzie na macierzynski. To sa ostatnie Chorwatki z rzutu sprzed dokladnie 4 lat. Ciekawe, jak dlugo zostana Bosniacy. Ci sa nieco starsi, niz Chorwaci wtedy, którzy to za kilka lat poszli w wielki swiat "rozwijac sie", co jest w porzadku. Jako ciekawostka: Bosniacy pochodza z miasta Zenica, skad pochodzi i moja Mirka. Tak wiec, jakby Mirka bardzo chciala, to moge ja kiedys z kims wyslac tam na kolonie ;) obleci stare katy... :D
Mirka juz wyczesana na przyjazd gosci, chyba wiosna bedzie, bo dziewcze zaczyna sie sierscic. Póki co, po drodze jubileum, jest u nas juz prawie 6 lat! Bedzie psie party.
Goscie przyjada jutro (syn) i w niedziele (ciotka z kuzynka). Troche martwie sie zapowiadanym orkanem...
Zadziwiajaca ciekawostka: chyba wyszly z mody meskie kalesony? Tato stwierdzil, ze jednak przydaly by mu sie jakies nowe, i wczoraj poszlam w konkretne sklepy za tym towarem. W calym miescie powiatowym kaleson nie dostalam. Dopiero dzisiaj z przypadku, w KiK- u.
Jakbym miala miejsce i szezlong nie bylby juz mokry po deszczu, normalnie bym brala dizajn :D Przeciez dzisiaj juz takich nie robia. Wiek szezlongu okreslam na jakies 50 lat, moze nawet wiecej.
Przy okazji domowych staroci, podnoszac wszystko do scierania kurzy, prawie przetracilam nózke mojemu misiowi. Peklo futerko, posypaly sie trociny. Zaszylam. Misio ma tyle lat co ja, ja jeszcze sie nie sypie, ale wszystkie gnaty mnie jakos bola.
Dzisiaj zalatwilam dwa terminy: naprawa uszkodzonej nieco przy rwaniu ósemki korony- znowu jest idealnie- i jazda do pracy, po odbiór nowego traspondera, z rejestracja, podpisami, i co tam jeszcze.
Przy okazji "mania wolnego", tym razem 10 dni... :D ... grzebalam sie po róznych socjalnych mediach i znalazlam wiadomosc mojego pracodawcy, ze pojechano tym razem do Bosni, gdzie 10 ludzia podpisalo umowe o prace i przyjada do nas pracowac z dniem 1 kwietnia. My dostaniemy dwoje. Ivona ma robic za przewodnika, Nikoline zostawili w spokoju, bo jest w ciazy i wkrótce i tak pójdzie na macierzynski. To sa ostatnie Chorwatki z rzutu sprzed dokladnie 4 lat. Ciekawe, jak dlugo zostana Bosniacy. Ci sa nieco starsi, niz Chorwaci wtedy, którzy to za kilka lat poszli w wielki swiat "rozwijac sie", co jest w porzadku. Jako ciekawostka: Bosniacy pochodza z miasta Zenica, skad pochodzi i moja Mirka. Tak wiec, jakby Mirka bardzo chciala, to moge ja kiedys z kims wyslac tam na kolonie ;) obleci stare katy... :D
Mirka juz wyczesana na przyjazd gosci, chyba wiosna bedzie, bo dziewcze zaczyna sie sierscic. Póki co, po drodze jubileum, jest u nas juz prawie 6 lat! Bedzie psie party.
Goscie przyjada jutro (syn) i w niedziele (ciotka z kuzynka). Troche martwie sie zapowiadanym orkanem...
Zadziwiajaca ciekawostka: chyba wyszly z mody meskie kalesony? Tato stwierdzil, ze jednak przydaly by mu sie jakies nowe, i wczoraj poszlam w konkretne sklepy za tym towarem. W calym miescie powiatowym kaleson nie dostalam. Dopiero dzisiaj z przypadku, w KiK- u.
To sie teraz bielizna termiczna nazywa, ha ha ha. A szezlong sama bym przygarnela. A jak bedziecie sie porozumiewac z zagranicznym wsparciem? Magdalenka
OdpowiedzUsuńPonoc umieja kontaktowo po niemiecku, ciokolwiek by to oznaczalo...
UsuńMoże będzie Wam trochę lżej? Chociaż zanim nowi/nowe wetrą się do pracy, to pewnie trochę potrwa...
OdpowiedzUsuńJuz raz to przechodzilismy, 4 lata temu, byl czas sie przyzwyczaic ;)
UsuńPrzywiozlam ze soba z Polski dwa misie, nie takie stare jak ja, ale traktowane sa honorowo w towarzystwie wloskich "kolegow", maja swoje miejsce na komodzie w sypialni :)
OdpowiedzUsuńBo misie fajne sa!
UsuńFakt, dziś już takich mebli nie ma. Szkoda tylko, że mebelek zamókł i tym samym pójdzie na śmietnisko. Z miesiąc wcześniej przy sąsiedniej kamienicy stała sofa trzymiejscowa obita syntetyczną skórą i...też mokła na deszczu przez kilka dni.W końcu ktoś się nad nią zlitował i zniknęła. Może będzie Wam nieco lżej na oddziale z "nowymi siłami", czego Ci życzę. Teraz zamiast tradycyjnych kalesonów panowie maja rajstopy z rozporkiem.
OdpowiedzUsuńMiłego;)
Wygladal ten szezlong na porzadna powojenna robote.
UsuńNo masz. Uciekł mi komentarz. Wszystkiego dobrego dla Mirci.Chałupa wypucowana na tip top.Gratulacje
OdpowiedzUsuńTylko gości się spodziewać.
Byli i juz pojechali, tak wiec czekam nastepnego razu, bo fajnie zawsze jest.
UsuńCzasami można upolować naprawdę fajny mebel pasujący do naszego wystroju mieszkania. Może i przemoknięty tapczanik ktoś przygarnie:)
OdpowiedzUsuńDobrze, że będziecie mieć wsparcie w pracy chociaż początki mogą być trudne.
Zdrówka dla Mirci:)
Juz sama ciekawa jestem, a to jeszcze 6 tygodni czekania.
UsuńTen tapczan po wyschnięciu i upraniu tapicerki powinien jeszcze pożyć. Ma piękne, mahoniowe nogi.
OdpowiedzUsuńMirciu, 100 lat!
100 lat Mirke na utrzymaniu?? Toz ona mi wlosy z glowy zje :D
UsuńMizianki popod bródka dla Mirki!!! 😀
OdpowiedzUsuńDziekujemy!
UsuńCo z wichurą? U nas dwie osoby zginęły a wiatr jeszcze nabiera mocy...:(
OdpowiedzUsuńSlyszalam to juz, matka z córką nastolatką..
UsuńU nas podmuchalotroche więcej niz zwykle, profilaktycznie odwołano szkoly, pociagi i samoloty staly, ale powaliło tylko kilka drzew i poza tym spokój.
Był tu taki grad, że mi się do kieszeni i kapturka nasypał. I niebo co chwilę innego koloru, od ciemnego indygo do błękitu. I straszny wiatr.
UsuńSerio? U nas czasami byl grad, drobinki, po kilka minut.
UsuńTapczanik wygląda schludnie i elegancko, mógłby jeszcze pożyć. Pozdrawiam cieplutko! ;)
OdpowiedzUsuńCiekawe, czy go ktos zaadoptowal...
UsuńCzy orkan już przewiał? Tutaj też dotarł, a o mój domek w Krainie Deszczowców boję się pytać, sąsiedzi nic nie donoszą, więc chyba ok. A Mirce pięknej Q posyła barytonem "stoooooo lat, hau, stoooooo lat hau hau Mirka, hau"
OdpowiedzUsuńMirka dziekuje przeze mnie, uroczystosci jubileuszowe w niedziele, kwiaty i czekoladki, hm, gumowa swinia i ucho, juz przygotowane ;)
Usuńu nas wyrzucaja tandetne rupiecie, nie ma co brac.
OdpowiedzUsuń