Od poniedziałku po 2 godziny dziennie, znaczy nocnie. Przychodzę krótko po wpół do ósmej wieczorem, i krótko po wpół do dziesiątej kończę moją "szychtę". W tym czasie słucham raportu z dyżuru popołudniowego, rozkładam leki i czasami idę do dzwonka. I tak do 15- go, potem 2 tygodnie po 4 godziny, potem 6 i się zobaczy. Na dłuższą metę stary oddział nie nadaje się na moje bolączki, i 18 lipca mam kolejna rozmowę z naszym szefem, jak i gdzie na być dalej. Alkoholicy, multimodalna terapia przeciwbólową, czy klinika dzienna, ciekawa jestem, co mi zaproponuje.
Pol roku mnie w pracy nie bylo, dużo się zmieniło, parę starych koleżanek z leasingu jeszcze jest. Nowi startują, w sensie, że z końcem miesiąca mają ostatnie egzaminu, dyplomy, i już stoją w grafiku z dyżurami od sierpnia. Czyli jak stare polskie przysłowie to trafnie określa, jeszcze Maciek w dupie, a już mu kaszę studzą 😉 Sabine widzi resztę lekko, Jastin obawia się praktycznego. Ale bądźmy dobrej myśli. Tak na wszelki wypadek, oboje zaszczepiłam w kierunku umowy o pracę i zarobków, w sensie, że oni nie muszą koniecznie pracować w szpitalu, bo pracę dostaną wszędzie, ale szpital ich potrzebuje i to koniecznie, tak więc, niech nie dadzą się spławić jakimiś drobnymi pieniędzmi. No ko
Oddział nam malują. Szary to nowa gama wesołych kolorów...
Jak szybko minęło chorobowe, to jakby aklimatyzacja do pracy.Sama jestem ciekawa na jaki oddział trafisz.Wszystkiego dobrego w nowej pracy,pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńOby bylo to co dla ciebie najwygodniejsze.
OdpowiedzUsuńGdzie trafisz, tam będziesz świetna. Powodzenia, Lu. To ja, Gackowa.
OdpowiedzUsuńNo szalenie radosny ten kolor ścian, uśmiech samoistnie na ustach wykwita! Uważam, że to bardzo przyzwoite,że tak stopniowo wracasz do pracy, w Polsce nikt by na to nie wpadł.
OdpowiedzUsuńTylko nie szarżuj, bo Ci zwalą furę obowiązków i nowe kolanko może ucierpieć! Serdeczności ślę,
anabell
Życzę powodzenia w pracy i samych najlepszych rzeczy..
OdpowiedzUsuńAnna