sobota, 10 lutego 2024

Mój tolino

czyli czytnik do ebooków, jak juz wspomnialam, byl to prezent bozonarodzeniowy od dzieci, i pomimo, ze do pomyslu podeszlam jak do jeza, bo nadal stoja metry biezace ksiazek do przeczytania w moich regalach, a dzieci na wszelki wypadek wczesniej zasygnalizowaly, co mi chca sprezentowac. Prezent okazal sie strzalem w dziesiatke. 

Powiem tak: trzy dyzury nocne na odwyku, dwie ksiazki przeczytane, pod warunkiem, ze nic sie nie dzieje i nikt ataku podaczki czy innego cugu nie dostal, oczywiscie. 


W ten weekend mam akurat dyzury dzienne- ale tez pare kartek poczytalam, jak mielismy przerwe sniadaniowa, czy potem jak wszyscy mieli zajecia grupowe z panem od AA, ale nie o czytaniu mialo byc. Alkoholicy jakos nadal szalenie mnie lubia, taka, jaka jestem, a jestem tam najmlodsza stazem i najbardziej niedoswiadczona w sumie, bo teorie wiem,  ale jako wlasciwie introwertyczka z gadaniem nie za bardzo po drodze mi zwykle bylo, do tego z obcymi i na tematy psychologiczne w sumie. Ale jakos jezyk mi sie rozwiazal, i nie zmuszam sie do niczego, slucham, a potem slowa same mi sie do ust cisna, które to oni z kolei sluchaja i na nie odpowiadaja, i juz mamy rozmowe na jakikolwiek temat. Takie w sumie proste. Umiem z nimi nawet zartowac, co wymaga jednak taktu, zeby bylo wesolo, ale nie osobiscie czy urazajaco. Ciesza sie, jak mam dyzur, czekaja na mój kolejny, jak dzisiaj po rannym sie ze mna zegnali, i mówiac, ze ciesza sie na niedzielne popoludnie ze mna. I zaluja, ze nie mam jutro rannego dyzuru, bo robia gar jajecznicy z boczkiem i inne frykasy na niedzielne sniadanie, i moze by pani podskoczyla popróbowac? A potem na reszte rana do domu i znowu na wlasciwy dyzur przyjsc. Bardzo mile zaproszenie, ale ja mam pól godziny jazdy w jedna strone. Oj, to szkoda. No i z pieskiem bym musiala jechac. A to chetnie, a co to za piesek? Zdjecie Mirki na telefonie. Ale fajny, a jak jej slicznie z oczu patrzy. 


No i tak dalej. A moze pani na potem pizze zamówic, to wczorajsza propozycja. Nie, pizze nie, ale jak macie juz ugotowana kawe, to chetnie sie z wami napije w pokoju dziennym. 


Dzisiaj mój tato skonczylby 86 lat, i sama nie wiem, w jaki sposób z jednym pacjentem na temat weszlam... przy mierzeniu cisnienia, przez Mirke, bo stara, chorowala, a pupilka mojego taty byla. I tak sobie opowiedzielismy nawzajem nasze przezycia z rodzicielami, ja, jak mój tato umarl, i ze lezal na oddziale innego aktualnego pacjenta z grupy, który jest pielegniarzem anestezjologicznym. z kolei pacjent opowiedzial mi o umieraniu swojej mamy, która miala polskie pochodzenie, i na koniec w delirium powiedziala im po 50 latach niemówienia po polsku, jak maja zorganizowac stype. 

Niesamowite. Ale pasuje. I jaka szkoda, ze taki fajny oddzial sie zamyka. Ale to inny temat, na który wczoraj wieczorem rozmawialam z Corinna, i dzisiaj rano pociagnelysmy dalej, bo Cori ma akurat nocki. 


7 komentarzy:

  1. Lucy, ja sie im nie dziwie ze Cie lubia bo dzialsz na nich jak balsam. Ty naprawde dasz sie lubic. Ja na Taty urodziny (i Mamy) kupuje ulubione ich kwiaty ( Taty gozdziki a Mamy roze.)
    Dobrze ze pacjenci opowiadaja Ci swoje historie, mysle ze uzdrawiaja sie przez to w jakis sposob.
    Okazuje sie ze sporo osob w Niemczech ma korzenie polskie a w Polsce niemieckie ( ja sama mam rodzine w Pforzheim).
    Ja od 3 lat czytam polskie ksiazki z kindla za sprawa Lucii z Italli.

    Pozdrowienia
    Aga T

    OdpowiedzUsuń
  2. BBM: Jak to zamykają oddział? Wiedziałaś o tym wcześniej?…

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poinformowano nas o tym 18 stycznia.. Tak o po prostu. Kilka wpisów wcześniej.
      Pozdrawiam serdecznie, Matyldo!

      Usuń
  3. Ja mam Kindle i bardzo sobie ten czytnik chwalę - świetny wynalazek zwłaszcza gdy się jest poza domem. Co prawda więcej frajdy psychicznej mam z papierowej książki, ale nie da się ukryć, że to wielka wygoda taki czytnik - lekki, można dopasować sobie wielkość druku i mieć swa książkę wszędzie ze sobą. To naprawdę dobry wynalazek! Serdeczności ślę;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Lucy, bo Ty dobra kobietka jesteś, mogłabyś śmiało psychologiem być.To miłe że pacjenci za Tobą przepadają, otwierają się.Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  5. Lucy, jesteś po prostu dobrym człowiekiem, co czują psy i Twoi oddziałowi pacjenci też. Bardziej im pomagasz niż kto inny swoim człowieczeństwem, dobrocią, normalnością w traktowaniu. Podobno nie ma przypadków, więc Twoje tam pojawienie się z pewnością przynosi korzyść, okazuje się, że obopólną.
    MS kupił mi słuchawki i robiąc w domu różne rzeczy słucham sobie nie marnując czasu. Buziaki! I przytulanki dla Mirki 🙂

    OdpowiedzUsuń